*Loui*
Zaczynałem poważnie się martwić . Jak można zgubić dziewczynę w jej własnym mieszkaniu ? Zadzwoniłem kolejny raz i znowu ta poczta głosowa . Powoli zaczynałem mieć dość . Najgorszy dzień w moim życiu . Nie mogłem tak dłużej siedzieć i czekać , aż przyjdzie . Wstałem i wyszedłem z mieszkania . Po krótkim zastanowieniu postanowiłem pojechać do szpitala .
-Gdzie jest Nicole ? - wykrzyczałem .
-Przecież była z tobą .
-Wiem ... ale jej nie ma .
-Jak to jej nie ma ? Louis , pozwoliłeś na to ,żeby ona poszła gdzieś sama bez żadnej opieki ? - zapytał poddenerwowany Zayn - Jak by nam było do cholery mało problemów .
-Idę jej szukać - powiedziałem po czym wyszedłem ze szpitala .
Rozejrzałem się dookoła i tak naprawdę nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić . Po 2 godzinach obszedłem już chyba cały Londyn . Cały czas trzymałem telefon w ręce czekając na chociaż jedną pieprzoną wiadomość od niej . A tu nic . Znowu próbowałem dzwonić : "Cześć , tu Nicole . Nie mogę teraz odebrać jeżeli to coś ważnego zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału" . Spojrzałem w niebo i po prostu , nad zwyczajniej w świecie zacząłem płakać .
*Nicole*
Kiedy zrobiło mi się już zimno postanowiłam wrócić do domu . Kiedy już tam dotarłam zorientowałam się , że Tomlinson`a nie ma . Zdziwiłam się . Posiedziałam trochę , a po chwili zaczęłam się denerwować . Nagle usłyszałam , że drzwi się otwierają . Wybiegłam na korytarz i zobaczyłam swojego Louis`a . Podbiegłam do niego i po prostu zaczęłam przytulać go najmocniej jak potrafiłam . Spojrzałam mu w oczy , a on płakał . Wytarłam te niepotrzebne , brzydkie łezki .
-Dlaczego ty płaczesz ?
-Gdzie ty byłaś ? - zignorował moje pytanie - Nigdy więcej mi czegoś takiego nie rób . Myślałem , że zawału dostanę . Cały Londyn zwiedziłem .
-A w parku byłeś ?
-No... nie.
Delikatnie się do niego uśmiechnęłam . Uniosłam ręce i ponownie go przytuliłam .
-Kocham cię , Louis . Przepraszam , że ci tak zwiałam . Nie chciałam , żebyś padł na zawał .
-Ja ciebie też kocham , ale obiecaj , że nigdy już tak nie zrobisz .
-Obiecuję .
*Nina*
Miałam już dość . Dlaczego od tych lekarzy NIGDY nie można się niczego dowiedzieć ? Zawsze były jakieś tajemnice . Definitywnie miałam dość szpitali . Ostatnio spędzałam w nich za dużo czasu . Zaczęłam przejmować rolę Zayn`a i teraz to ja chodziłam zdenerwowana po korytarzu waląc pięścią w ścianę . Tym razem Malik musiał mnie uspokajać . Nagle z sali , w której leżała Maya wyszedł lekarz .
-Przepraszam , dowiemy się w końcu czegoś ?! - wykrzyczałam .
Lekarz nawet nie zareagował . Po prostu pobiegł sobie dalej .
-Nie ... ja zaraz zwariuję - wydarłam się po czym zjechałam po ścianie , usiadłam na podłodze i po prostu z bezsilności zaczęłam płakać . Podszedł do mnie Hazz . Usiadł obok mnie i poprawił mi czapkę .
-Uspokój się Przytul mnie i uspokój się , błagam .
Zrobiłam to o co mnie prosił . Oparłam głowę o jego tors i próbowałam się wyciszyć .Nagle z sali wyszeł kolejny lekarz . Tym razem Zayn próbował się czegoś dowiedzieć .
*Zayn*
-Dowiem się nareszcie co z Mayą ?
-A czy jesteś z rodziny ?
-Ile razy mam powtarzać , że jestem jej CHŁOPAKIEM . OJCEM jej dziecka - wykrzyczałem .
-Niech się pan uspokoi i mnie wysłucha . Maya naprawdę jest wielką szczęściarą - na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech , który nieco mnie uspokoił - Owszem , lekko się wykrwawiła ,ale tak na prawdę rana była zadana bardzo daleko od jej serca .
-A więc , co to oznacza ?
-A to oznacza , że pańska dziewczyna i pańskie dziecko są bezpieczne .
Spojrzałem na niego , zacząłem płakać jak jakiś skończony kretyn i rzuciłem się na niego . Zacząłem przytulać go jak najmocniej tylko potrafiłem .
-Matko , dziękuję panu , dziękuję . CHOLERNIE !
-Nie ma za co . Zazdroszczę Mayi chłopaka . Mało teraz takich jest . Dziewczyna jest szczęściarą - powiedział po czym puścił mi oczko i chciał odchodzić .
-Nie , niech pan poczeka .
-A czy mogę teraz ją odwiedzić ? Błagam , niech pan nie mówi , że nie , bo znowu zacznę płakać .
Lekarz spojrzał na mnie z rozbawieniem . Na początku jego mina mówiła stanowcze NIE , ale popatrzyłem na niego tak błagalnie przez kilka minut , aż w końcu się zgodził .
Powtórnie mu podziękowałem pobiegłem do Styles`ów .
-I co ? -zapytała Nina .
-Jest dobrze . Pójdę ją teraz odwiedzić , a wy jedźcie do domu . Harry , zajmij się swoją dziewczyną , bo ona pada z nóg .
-Zayn , zaczekaj - przyciągnęła mnie do siebie Nina i mocno przytuliła . Szczerze , zdziwiło mnie to - Powiedz Mayi , że ją kochamy .
Uśmiechnąłem się do niej najszerzej jak potrafiłem po czym odszedłem. Stanąłem przed drzwiami do sali . Szczerze ? Cholernie bałem się tam wejść . No bo co zrobię wjazd z buta i powiem 'cześć Mayka , dobrze , że żyjesz?' . Nie no Malik , ogarnij się . Otworzyłem drzwi i po cichutku tam wszedłem . Spojrzałem na swoją dziewczynę . Leżała i wpatrywała się w sufit . Kiedy mnie zobaczyła po jej poliku spłynęła łza .
-Zayn ... - szepnęła .
-Cii...-powiedziałem tak samo cicho po czym położyłem się obok niej .
-Przepraszam - wydukała głosem tak cicho , że ledwo ją słyszałem .
-Za co ? To ja powinienem cię przeprosić . Przeprosić za to , że oczywiście jak zwykle mnie przy tobie nie było . W momencie kiedy mnie potrzebowałaś . Idiota ze mnie , ale obiecuję ci , że to się teraz nie powtórzy. Od tej pory będę przy tobie i przy naszym dziecku , którego nie stracimy .
-Uratowałeś mnie . Gdyby nie ty kładlibyście teraz kwiaty na moim pomniku .
Popatrzyłem na nią z rozbawieniem i zacząłem się śmiać .
-Ha , ha . Ty to jednak jesteś nienormalna . Kochanie , śpij , bo teraz naprawdę potrzebujesz snu . Jestem przy tobie całą noc .
-Zayn , idź do domu . Wyśpij się .
-Nie ma mowy , aniołeczku . Zmruż swoje oczka i śpij słodko . Jestem przy tobie , myszko - wyszeptałem jej do ucha .
Spojrzała mi w oczy , delikatnie się uśmiechnęła i zasnęła . Popatrzyłem na nią i po prostu dziękowałem Bogu , że ona jest .
_____________________________________________________
Kochane , przepraszam ,że rozdział jest krótki , ale nie mogę się skupić. Moja siostra stoi nade mną i ciągle coś ode mnie chce : / a więc 'zawdzięczajcie' to jej . denerwuje mnie ona jak nikt inny . i mam dla was pewną informacje . dla niektórych może i nawet suprajs . no bo jak już skończę to opowiadanie biorę się za drugie ; ) przepraszam jeszcze raz za rozdział , ale to to dziecko głupie . Kocham was najmocniej jak potrafie ;*
piątek, 31 sierpnia 2012
środa, 29 sierpnia 2012
Rozdział 53
muzyka
*Zayn*
Szedłem do domu z wielkimi obawami i niepokojem , który rozdzierał moje serce od wewnątrz . Może oni mieli racje ? Faktycznie , na pewno po prostu za bardzo się nastawiam . Przecież co się jej mogło stać ? Była w tym domu bezpieczna . Kiedy już dochodziliśmy zauważyliśmy otwarte drzwi frontowe . Spojrzałem na wszystkich przerażony i bez zastanowienia wbiegłem do domu . Przystanąłem na korytarzu i zakryłem twarz rękoma . Wlazłem w kałuże krwi . Podszedłem do leżącej Mayi i zacząłem nią trząść . Moje łzy kapały na jego przemoczoną od łez koszulkę .
-MAYA ! MAYA ! Mówiłem , że jeżeli coś się stanie masz do mnie dzwonić ! Błagam Maya , odezwij się ! Odezwij się słyszysz ? - wydzierałem się na cały dom .
Ale ona nic nie mówiła . Leżała , a z jej brzucha wydobywało się coraz więcej krwi . W tym momencie do domu wbiegła reszta . Wszyscy patrzyli na nią w osłupieniu .
-Dzwoń po karetkę ! - wykrzyczała Nina do Harry`ego .
Chłopak posłusznie chwycił telefon i wyszedł z domu .Patrzyłem na nieruszającą się Mayę . I w tym momencie całe moje życie dosłownie legło w gruzach . Co jeżeli ona ... co jeżeli ona naprawdę . Nie , ZAYN USPOKÓJ SIĘ ! Nie myśl o tym . Ona cię nie zostawi . Mamy mieć dziecko .
-MAYA ! DO CHOLERY NI ZOSTAWIAJ MNIE , SŁYSZYSZ ? - krzyczałem coraz donośniej - Powiedzcie mi , że to nie jest koniec , że ona zaraz się obudzi i , że wszystko będzie jak dawniej . Błagam , bo ja kurwa bez niej nie wytrzymam . Jeżeli ona ...
-Nawet o tym nie myśl ! - krzyknęła Nicole.
-...to wtedy ja pójdę za nią - kontynuowałem nie zważając na słowa mojej koleżanki - GDZIE TA PIERDOLONA KARETKA ?
-Zaraz powinna być .
Gładziłem jej włosy . Miałem wrażenie , że robię to ostatni raz . Spojrzałem na jej sine usta . Usta , które potrafiłem całować całymi dniami . Rozpłakałem się jak dziecko . Położyłem się obok niej . Byłem cały w jej krwi , ale nie obchodziło mnie to . Teraz , w tym pieprzonym , najgorszym momencie mojego życia to się nie liczyło . A wiecie co się dla mnie liczyło ? To , żeby moja dziewczyna żyła . Ona nosiła w sobie nasze dziecko , jeżeli cokolwiek by mu się stało to ja bym siebie za to obwiniał .W mojej głowie siedziało tylko jedno pytanie : kto mógł jej to zrobić ? Zastanawiałem się nad tym chwilę i nagle przyszła mi do głowy rzecz oczywista : MATT ! Pieprzony ćpun !
-Zabiję gnoja !-wypaliłem po czym wybiegłem z domu .
*Nina*
Spojrzałam zaszklonymi oczami na Harry`ego . Chłopak (jak my wszyscy) płakał . Pierwszy raz widziałam go w takim stanie . Po kilku sekundach zastanawiania się wybiegłam za Zayn`em .
-Zayn , stój ! - wykrzyczałam najgłośniej jak potrafiłam .
W tym momencie zorientowałam się , że pod dom przyjechała karetka . Natychmiastowo wybiegło z niej dwóch lekarzy . Patrzyłam na to co dzieje się w domu . Boże , błagam cię . Nie odbieraj nam jej ! Nie odbieraj nam naszego najwspanialszego promyczka . Co ona ci w życiu złego zrobiła ? Była chyba najwspanialszą osobą jaką znałam dotychczas . Spojrzałam przelotnie na Zayn`a . Zorientowałam się , że chłopak idzie dalej . Podbiegłam do niego .
-Dajcie mi wszyscy święty spokój ! To przez was ! Mówiliście , że zadzwoni . Posłuchałem się was i jak to się skończyło ? Moja dziewczyna ... - nie był w stanie dokończyć . Wybuchnął płaczem .
W moich oczach także zakręciły się łzy. Sparks , bądź do cholery silna . To twoja wina , że Maya teraz leży w kałuży krwi , a więc nie rycz ! Popatrzyłam na Zayn`a z jego przemęczonej twarzy łzy spływały z polików na koszulkę . Pierwszy raz widziałam tego z wyboru codziennie uśmiechniętego chłopaka w takim stanie .
-Masz rację to moja wina , ale posłuchaj mnie - ujęłam jego twarz w swoich dłoniach - Masz być teraz silny rozumiesz ? Wiesz co dla niej w tym momencie byłoby najważniejsze ? Żebyś przy niej był - chłopak zignorował to co do niego mówiłam .
-Zabiję gnoja ! Doprowadzę go do takiego stanu , jak on doprowadził Mayę ! - wykrzyczał .
-Zayn , błagam uspokój się - po moim poliku zaczęły spływać łzy . Wiem , miałam być silna , ale to ta pieprzona bezsilność - Czy ty jesteś normalny ? On jest od ciebie silniejszy , a pod wpływem narkotyków już kompletnie jest nieobliczalny ! Zayn , błagam chodź do domu . Ona ciebie potrzebuje , słyszysz ? Z nas wszystkich to właśnie ciebie oczekuje najbardziej ! - chłopak patrzył trochę bardziej uspokojony na drzewa. Jego oddech po woli się stabilizował .
-Jest już karetka , chodźmy - powiedziałam przy czym chwyciłam go za nadgarstek i ruszyliśmy do domu .
-Ta dziewczyna jest szczęściarą . Niech jej chłopak pojedzie z nami , to pan ? - wskazał na Zayn`a .
-Tak , to ja - oznajmił bardzo zdenerwowany Zayn .
Wyglądał na cholernie przejętego . Chociaż , patrząc na każdego po kolei zrozumiałam , że wszyscy wyglądamy tak samo .
-Nie dotykajcie tutaj niczego . Zaraz przyjedzie policja i zbada odciski palców - powiedział lekarz po czym karetka odjechała na sygnale .
Patrzyliśmy na siebie po kolei .
-To przeze mnie - powiedziałam wpatrując się w kałużę krwi . Po moim poliku spłynęła pojedynczą łza , którą od razu wytarłam .
-Co jest przez ciebie ? - zapytał Niall wyraźnie zaskoczony .
-Gdyby nie ja wszystko byłoby dobrze .
-Co ty pieprzysz za głupoty , Nina ?
-Taka prawda . Możecie mówić mi co chcecie , ja się nie dam przekonać . Zayn chodził przejęty , a ja mu powiedziałam , że jest wszystko dobrze , że nie musi do niej dzwonić , że sobie poradzi , a on ...
-... a on cię posłuchał ! a więc nie masz się czym martwić . NIC nie jest twoją winą .
-Mówcie co chcecie , wiem swoje ... - powiedziałam nadal wpatrując się w podłogę .
Byłam dziwna , prawda ? Ale taka już jestem . Kiedy wbiję sobie coś do głowy nie ma sposobu , żeby mi to z tej głowy wybić . Uparta jak osioł , przejmująca się wszystkim , skończona idiotka . Tyle mogłam o sobie powiedzieć .
-Jadę do szpitala - powiedziałam po kilku minutach męczącej ciszy .
-Zabieram się z tobą - dodała Nicole .
-Dobrze , my też jedziemy - dołączył się Lou patrząc na Harry`ego .
-Jedźcie , a my porozmawiamy z policją i powiemy im jak było - powiedział Liam , który jak zawsze panował nad taką sytuacją .
30 minut później byliśmy już w szpitalu . Wbiegliśmy do niego i od razu zauważyliśmy naszego Malika . Chłopak zalany łzami chodził od ściany do ściany waląc o nią pięścią . Kiedy nas zobaczył jeszcze bardziej się zdziwił .
-Co wy tu robicie ?
-Mieliśmy się zostawić samego w takiej sytuacji ? Co z nią ?
-Sam do cholery chciałbym wiedzieć .
-Uspokój się . Usiądź i cierpliwie czekaj .
-Jak ... jak ja mam być cierpliwy w sytuacji kiedy moja Maya ... umiera - powiedział po czym po znowu się rozpłakał .
Cholera , jak ja tego nienawidziłam . Jak ja nie cierpiałam kiedy ktoś z moich bliskich płakał . A donośny płacz mulata sam powodował u mnie łzy . Harreh podszedł do niego i zaczął mocno przytulać .
-Zayn , posłuchaj mnie . Uważnie mnie posłuchaj . Wiem co ty czujesz . Próbuję postawić się na twojej sytuacji i ja wiem , że tak samo bym się czuł kiedy cokolwiek by się stało Ninie . Ale ona będzie żyła . Będziecie mieć dzidziusia , będziecie mieć rodzinę - popatrzyłam na Harry`ego . Tak ładnie to powiedział .
-Zayn , on ma racje . Wszyscy w to wierzymy .
Wszyscy to wiemy - poprawiła Nicole .
Chłopak zjechał po ścianie i usiadł na podłodze obok nas . Mijały godziny , a nikt nadal nie udzielił nam ŻADNEJ informacji . Powoli wszyscy zaczynaliśmy być coraz bardziej niecierpliwi . Spojrzałam na Nicole . Dziewczyna już prawie zasypiała w objęciach Loui`ego .
-Lou , zabierz ją do domu . Jeżeli coś się będzie działo od razu do was zadzwonimy.
-Na pewno ?
-Tak , na pewno .
Dziewczyna wstała , Lou założył jej na plecy swoją kurtkę i wyszli ze szpitala .
*Nicole*
Wsiedliśmy ciszy do samochodu . Pierwszy raz od dłuższego czasu się tak okropnie czułam . Po drodze z Louis`em także nie zamieniłam ani jednego słowa . Przez cały czas rozglądałam się dookoła w ciszy . Nawet nie zorientowałam się kiedy kiedy już byliśmy pod moim mieszkaniem . Wyszłam z samochodu i ruszyłam w stronę bloku . Usiadłam na łóżko i zaczęłam wpatrywać się w tykający zegarek .
-Zrobię ci herbatę . Usiądź tutaj , a ja zaraz wrócę - powiedział Louis po czym ucałował mnie i wyszedł z pokoju .
Po chwili zastanowienia wstałam i wyszłam z pokoju tak , żeby on nie słyszał . Chciałam w tym momencie pobyć sama . Tylko ja i nikt więcej . Nie zdążyłam dojść do parku , a już miałam kilka nieodebranych połączeń od niego . Usiadłam na ławce i zaczęłam wpatrywać się w pełnię księżyca . Potwornie się bałam . Londyn to dość niebezpieczne miasto . Wszędzie tylko jacyś przestępcy . Chciałam wynieść się stąd na jakąś spokojną wieś . Tylko ja i Lou . Rozejrzałam się dookoła . To było moje miejsce i Mayi od małego . Zawsze byłyśmy tu we dwie . nie wyobrażam sobie jakbym miała chodzić tutaj sama . Jeżeli cokolwiek jej się stanie ... jeżeli ona umrze .. Nigdy sobie tego nie wybaczę . Potrzebowałam jej , potrzebowałam być ciocią Nicole .
____________________________________________
Hej . Kolejny rozdział . I jak ? Bo mi on się szczerze nie podoba . nie miałam chyba weny , ale ocenicie sami . mam do was pewną prośbę , postaralibyście się o 30 komentarzy ? to byłoby miłe . zobaczcie , już 53 rozdział , a nigdy tyle nie było . z góry dziękuję . kocham was : ) - Nina .
*Zayn*
Szedłem do domu z wielkimi obawami i niepokojem , który rozdzierał moje serce od wewnątrz . Może oni mieli racje ? Faktycznie , na pewno po prostu za bardzo się nastawiam . Przecież co się jej mogło stać ? Była w tym domu bezpieczna . Kiedy już dochodziliśmy zauważyliśmy otwarte drzwi frontowe . Spojrzałem na wszystkich przerażony i bez zastanowienia wbiegłem do domu . Przystanąłem na korytarzu i zakryłem twarz rękoma . Wlazłem w kałuże krwi . Podszedłem do leżącej Mayi i zacząłem nią trząść . Moje łzy kapały na jego przemoczoną od łez koszulkę .
-MAYA ! MAYA ! Mówiłem , że jeżeli coś się stanie masz do mnie dzwonić ! Błagam Maya , odezwij się ! Odezwij się słyszysz ? - wydzierałem się na cały dom .
Ale ona nic nie mówiła . Leżała , a z jej brzucha wydobywało się coraz więcej krwi . W tym momencie do domu wbiegła reszta . Wszyscy patrzyli na nią w osłupieniu .
-Dzwoń po karetkę ! - wykrzyczała Nina do Harry`ego .
Chłopak posłusznie chwycił telefon i wyszedł z domu .Patrzyłem na nieruszającą się Mayę . I w tym momencie całe moje życie dosłownie legło w gruzach . Co jeżeli ona ... co jeżeli ona naprawdę . Nie , ZAYN USPOKÓJ SIĘ ! Nie myśl o tym . Ona cię nie zostawi . Mamy mieć dziecko .
-MAYA ! DO CHOLERY NI ZOSTAWIAJ MNIE , SŁYSZYSZ ? - krzyczałem coraz donośniej - Powiedzcie mi , że to nie jest koniec , że ona zaraz się obudzi i , że wszystko będzie jak dawniej . Błagam , bo ja kurwa bez niej nie wytrzymam . Jeżeli ona ...
-Nawet o tym nie myśl ! - krzyknęła Nicole.
-...to wtedy ja pójdę za nią - kontynuowałem nie zważając na słowa mojej koleżanki - GDZIE TA PIERDOLONA KARETKA ?
-Zaraz powinna być .
Gładziłem jej włosy . Miałem wrażenie , że robię to ostatni raz . Spojrzałem na jej sine usta . Usta , które potrafiłem całować całymi dniami . Rozpłakałem się jak dziecko . Położyłem się obok niej . Byłem cały w jej krwi , ale nie obchodziło mnie to . Teraz , w tym pieprzonym , najgorszym momencie mojego życia to się nie liczyło . A wiecie co się dla mnie liczyło ? To , żeby moja dziewczyna żyła . Ona nosiła w sobie nasze dziecko , jeżeli cokolwiek by mu się stało to ja bym siebie za to obwiniał .W mojej głowie siedziało tylko jedno pytanie : kto mógł jej to zrobić ? Zastanawiałem się nad tym chwilę i nagle przyszła mi do głowy rzecz oczywista : MATT ! Pieprzony ćpun !
-Zabiję gnoja !-wypaliłem po czym wybiegłem z domu .
*Nina*
Spojrzałam zaszklonymi oczami na Harry`ego . Chłopak (jak my wszyscy) płakał . Pierwszy raz widziałam go w takim stanie . Po kilku sekundach zastanawiania się wybiegłam za Zayn`em .
-Zayn , stój ! - wykrzyczałam najgłośniej jak potrafiłam .
W tym momencie zorientowałam się , że pod dom przyjechała karetka . Natychmiastowo wybiegło z niej dwóch lekarzy . Patrzyłam na to co dzieje się w domu . Boże , błagam cię . Nie odbieraj nam jej ! Nie odbieraj nam naszego najwspanialszego promyczka . Co ona ci w życiu złego zrobiła ? Była chyba najwspanialszą osobą jaką znałam dotychczas . Spojrzałam przelotnie na Zayn`a . Zorientowałam się , że chłopak idzie dalej . Podbiegłam do niego .
-Dajcie mi wszyscy święty spokój ! To przez was ! Mówiliście , że zadzwoni . Posłuchałem się was i jak to się skończyło ? Moja dziewczyna ... - nie był w stanie dokończyć . Wybuchnął płaczem .
W moich oczach także zakręciły się łzy. Sparks , bądź do cholery silna . To twoja wina , że Maya teraz leży w kałuży krwi , a więc nie rycz ! Popatrzyłam na Zayn`a z jego przemęczonej twarzy łzy spływały z polików na koszulkę . Pierwszy raz widziałam tego z wyboru codziennie uśmiechniętego chłopaka w takim stanie .
-Masz rację to moja wina , ale posłuchaj mnie - ujęłam jego twarz w swoich dłoniach - Masz być teraz silny rozumiesz ? Wiesz co dla niej w tym momencie byłoby najważniejsze ? Żebyś przy niej był - chłopak zignorował to co do niego mówiłam .
-Zabiję gnoja ! Doprowadzę go do takiego stanu , jak on doprowadził Mayę ! - wykrzyczał .
-Zayn , błagam uspokój się - po moim poliku zaczęły spływać łzy . Wiem , miałam być silna , ale to ta pieprzona bezsilność - Czy ty jesteś normalny ? On jest od ciebie silniejszy , a pod wpływem narkotyków już kompletnie jest nieobliczalny ! Zayn , błagam chodź do domu . Ona ciebie potrzebuje , słyszysz ? Z nas wszystkich to właśnie ciebie oczekuje najbardziej ! - chłopak patrzył trochę bardziej uspokojony na drzewa. Jego oddech po woli się stabilizował .
-Jest już karetka , chodźmy - powiedziałam przy czym chwyciłam go za nadgarstek i ruszyliśmy do domu .
-Ta dziewczyna jest szczęściarą . Niech jej chłopak pojedzie z nami , to pan ? - wskazał na Zayn`a .
-Tak , to ja - oznajmił bardzo zdenerwowany Zayn .
Wyglądał na cholernie przejętego . Chociaż , patrząc na każdego po kolei zrozumiałam , że wszyscy wyglądamy tak samo .
-Nie dotykajcie tutaj niczego . Zaraz przyjedzie policja i zbada odciski palców - powiedział lekarz po czym karetka odjechała na sygnale .
Patrzyliśmy na siebie po kolei .
-To przeze mnie - powiedziałam wpatrując się w kałużę krwi . Po moim poliku spłynęła pojedynczą łza , którą od razu wytarłam .
-Co jest przez ciebie ? - zapytał Niall wyraźnie zaskoczony .
-Gdyby nie ja wszystko byłoby dobrze .
-Co ty pieprzysz za głupoty , Nina ?
-Taka prawda . Możecie mówić mi co chcecie , ja się nie dam przekonać . Zayn chodził przejęty , a ja mu powiedziałam , że jest wszystko dobrze , że nie musi do niej dzwonić , że sobie poradzi , a on ...
-... a on cię posłuchał ! a więc nie masz się czym martwić . NIC nie jest twoją winą .
-Mówcie co chcecie , wiem swoje ... - powiedziałam nadal wpatrując się w podłogę .
Byłam dziwna , prawda ? Ale taka już jestem . Kiedy wbiję sobie coś do głowy nie ma sposobu , żeby mi to z tej głowy wybić . Uparta jak osioł , przejmująca się wszystkim , skończona idiotka . Tyle mogłam o sobie powiedzieć .
-Jadę do szpitala - powiedziałam po kilku minutach męczącej ciszy .
-Zabieram się z tobą - dodała Nicole .
-Dobrze , my też jedziemy - dołączył się Lou patrząc na Harry`ego .
-Jedźcie , a my porozmawiamy z policją i powiemy im jak było - powiedział Liam , który jak zawsze panował nad taką sytuacją .
30 minut później byliśmy już w szpitalu . Wbiegliśmy do niego i od razu zauważyliśmy naszego Malika . Chłopak zalany łzami chodził od ściany do ściany waląc o nią pięścią . Kiedy nas zobaczył jeszcze bardziej się zdziwił .
-Co wy tu robicie ?
-Mieliśmy się zostawić samego w takiej sytuacji ? Co z nią ?
-Sam do cholery chciałbym wiedzieć .
-Uspokój się . Usiądź i cierpliwie czekaj .
-Jak ... jak ja mam być cierpliwy w sytuacji kiedy moja Maya ... umiera - powiedział po czym po znowu się rozpłakał .
Cholera , jak ja tego nienawidziłam . Jak ja nie cierpiałam kiedy ktoś z moich bliskich płakał . A donośny płacz mulata sam powodował u mnie łzy . Harreh podszedł do niego i zaczął mocno przytulać .
-Zayn , posłuchaj mnie . Uważnie mnie posłuchaj . Wiem co ty czujesz . Próbuję postawić się na twojej sytuacji i ja wiem , że tak samo bym się czuł kiedy cokolwiek by się stało Ninie . Ale ona będzie żyła . Będziecie mieć dzidziusia , będziecie mieć rodzinę - popatrzyłam na Harry`ego . Tak ładnie to powiedział .
-Zayn , on ma racje . Wszyscy w to wierzymy .
Wszyscy to wiemy - poprawiła Nicole .
Chłopak zjechał po ścianie i usiadł na podłodze obok nas . Mijały godziny , a nikt nadal nie udzielił nam ŻADNEJ informacji . Powoli wszyscy zaczynaliśmy być coraz bardziej niecierpliwi . Spojrzałam na Nicole . Dziewczyna już prawie zasypiała w objęciach Loui`ego .
-Lou , zabierz ją do domu . Jeżeli coś się będzie działo od razu do was zadzwonimy.
-Na pewno ?
-Tak , na pewno .
Dziewczyna wstała , Lou założył jej na plecy swoją kurtkę i wyszli ze szpitala .
*Nicole*
Wsiedliśmy ciszy do samochodu . Pierwszy raz od dłuższego czasu się tak okropnie czułam . Po drodze z Louis`em także nie zamieniłam ani jednego słowa . Przez cały czas rozglądałam się dookoła w ciszy . Nawet nie zorientowałam się kiedy kiedy już byliśmy pod moim mieszkaniem . Wyszłam z samochodu i ruszyłam w stronę bloku . Usiadłam na łóżko i zaczęłam wpatrywać się w tykający zegarek .
-Zrobię ci herbatę . Usiądź tutaj , a ja zaraz wrócę - powiedział Louis po czym ucałował mnie i wyszedł z pokoju .
Po chwili zastanowienia wstałam i wyszłam z pokoju tak , żeby on nie słyszał . Chciałam w tym momencie pobyć sama . Tylko ja i nikt więcej . Nie zdążyłam dojść do parku , a już miałam kilka nieodebranych połączeń od niego . Usiadłam na ławce i zaczęłam wpatrywać się w pełnię księżyca . Potwornie się bałam . Londyn to dość niebezpieczne miasto . Wszędzie tylko jacyś przestępcy . Chciałam wynieść się stąd na jakąś spokojną wieś . Tylko ja i Lou . Rozejrzałam się dookoła . To było moje miejsce i Mayi od małego . Zawsze byłyśmy tu we dwie . nie wyobrażam sobie jakbym miała chodzić tutaj sama . Jeżeli cokolwiek jej się stanie ... jeżeli ona umrze .. Nigdy sobie tego nie wybaczę . Potrzebowałam jej , potrzebowałam być ciocią Nicole .
____________________________________________
Hej . Kolejny rozdział . I jak ? Bo mi on się szczerze nie podoba . nie miałam chyba weny , ale ocenicie sami . mam do was pewną prośbę , postaralibyście się o 30 komentarzy ? to byłoby miłe . zobaczcie , już 53 rozdział , a nigdy tyle nie było . z góry dziękuję . kocham was : ) - Nina .
wtorek, 28 sierpnia 2012
Rozdział 52
-Dobry pomysł - poparł ją Lou .
Po chwili zgodził się każdy oprócz Mayi .
-Przykro mi , ale ja was swoją obecnością nie zaszczycę , ponieważ nie mam ochoty wychodzić dzisiaj z domu .
-Chcesz zostać sama ?
-Tak , dobrze mi to zrobi . Poczytam gazety , odpocznę trochę w ciszy .
-Na pewno ? - nie dawał za wygraną Zayn .
-Na pewno . No idźcie już , idźcie - posłusznie wyszliśmy domu i ruszyliśmy przed siebie . Po drodze standardowo chłopców zaczepiło kilkanaście fanek .
My zostawiłyśmy ich i ruszyłyśmy na przód . Po chwili dobiegli do nas .
-Przepraszamy ... - powiedzieli równocześnie .
-Spokojnie , my to rozumiemy . To co najpierw : zakupy czy jedzenie ? - zapytałam .
-Nie wiem ... nam to bez różnicy - powiedział Zayn , który co chwila przyglądał się w wyświetlaczu telefonu .
-Mów za siebie - odparł Niall , któremu znów zaczęło burczeć w brzuchu .
-Zayn , co ty robisz ? Przeglądasz się w wyświetlaczu telefonu ? Spokojnie Malik już bardziej perfekcyjny być nie możesz - powiedziała Nicole z zabawnym wyrazem twarzy .
-Nie przyglądam się tylko czekam , aż Maya zadzwoni . Martwię się o nią . Nie chciała z nami iść , a teraz nawet nie da nam znaku życia .
-Spokojnie , jeżeli coś się stanie na pewno zadzwoni .
-Myślisz ?
-No oczywiście , a teraz chodźmy , bo ja też powoli robię się głodna - powiedziałam po czym chwyciłam Harry`ego za rękę i ruszyliśmy do Nando`s . Po niecałych 15 minutach byliśmy już na miejscu .. Wbiegliśmy z Niall`em i zamówiliśmy po 2 hamburgery , frytki , pepsi i pizzę na pół .
-Podzielicie się z nami chociaż trochę ? - zapytał Harry .
-NIE ! - krzyknął Horanek za nas oboje .
-Co jej się stało ? Że Niall się tak dziwnie zachowuje to ja rozumiem . Zdążyłem się już do tego przyzwyczaić , serio . Ale , że Nina ?
-Chyba jest głodna - powiedział Harry po czym delikatnie pocałował mnie za uchem i usiadł obok mnie .
Kiedy nasze brzuchy były już pełne postanowiliśmy odwiedzić Centrum Handlowe . Po drodze znów chłopacy zostali 'z molestowani' przez swoje wielbicielki . Szczerze , współczułam im tego . Owszem , fanki były dla nich ważne . Oni naprawdę ich kochali , starali się poświęcać im jak najwięcej czasu . Bo to dzięki nim chłopcy występowali . Traktowali je jak członków rodziny , ale czasem mieli tego dość . Stałyśmy z boku i patrzyłyśmy na to .
-Czy wa to nie rusza ? -zapytała cała czerwona ze złości Semily .
-Ale co ?
-No to . Nasi chłopacy obmacują się z jakimiś dziewczynami , a my tu stoimy i tak po prostu się na to patrzymy - powiedziała coraz bardziej czerwona . Spojrzałam na Nicole i obydwie zaczęłyśmy powstrzymywać się przed wybuchem śmiechu .
-Semily , to są ich fanki .
-Dokładnie . Myślisz , że Liam mógłby cię zostawić dla jednej z nich ? One nie mają tego co masz ty .
-No może macie racje - odparła już spokojniej . Nim się zorientowałyśmy nasi przecudowni mężczyźni stali obok nas .
-Słuchajcie , znowu was przepraszamy , ale to jest takie napalone , że nie da się od tego odpędzić - powiedział Harry, który wciąż odwracał się za jedną dziewczyną .
Próbowałam nie zwracać na to uwagi . No bo przecież to chłopak . Czasem może obejrzeć się za jakąś dziewczyną . Mam do niego zaufanie i wiem , że by mnie nie zdradził . A to co ? W jednej ręce trzymał niewielką karteczkę . No tak , na pewno jej numer . O nie Styles , przegiąłeś pałę ! Porozmawiamy sobie w domu . No dobra , nie ważne . Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie po chwili już znaleźliśmy się w Centrum . Postanowiliśmy się rozdzielić . Chłopcy poszli do salonu z grami , dziewczyny do sklepu z ciuchami , a ja postanowiłam wybrać się do perfumerii . Spacerowałam sobie po sklepie szukając jakiś idealnych dla siebie perfum kiedy nagle na kogoś wpadłam .
-Przepraszam , nie zauważyłam cię - powiedziałam lekko zaczerwieniona . Spojrzałam na tą osobę .
Stał przede mną dobrze zbudowany , wysoki szatyn z wielkimi niebieskimi oczami i pełnymi czerwonymi ustami . Jego włosy były zakryte pod czapką , która niczym nie różniła się od mojej .
-Spokojnie nic się nie stało . Ładną masz czapkę . - Wybuchnęłam śmiechem , odrzucając lekko głowę do tyłu .
-Ha , ha ty też niczego sobie .
-Kupujesz perfumy ? Wybierz te , będą idealnie do ciebie pasować . Popatrzyłam w tej jego oczy i zaczęłam się topić w tym idealnym błękicie . Te oczy , te usta , ten nosek . NIE , NIE , NIE ! STOP ! Sparks , co ty odpierdzielasz za manianę ? Masz Harry`ego , tak ? Chłopaka , który cię kocha ponad wszystko i ze wzajemnością . Miałam wrażenie , że się rumienie . Nie , nie , nie , nie teraz . Nina , panuj nad sobą . Ostatnia idiotko ty .
-Myślisz ? Podoba mi się ten zapach .
-I bardzo dobrze . Jestem Andrew .
-Miło mi . Jestem Nina . Przepraszam , muszę już iść - wymyśliłam na poczekanie , żeby jeszcze bardziej nie zacząć się nim fascynować .
-Dobrze , kup je - prawie rozkazał . Uśmiechnęłam się i podeszłam do kasy .
Zapłaciłam za perfumy i wyszłam ze sklepu gdzie czekał Harry .
-Co to za śliczny zapach ?Pasuje do ciebie - powiedział czule .
-Ktoś mi doradził . - Chłopak popatrzył na mnie pytającą miną .
-Nieważne , chodź idziemy na shopping .
-Błagam , nie zachowuj się jak plastik . - Wybuchnęłam śmiechem .
-Jak ja uwielbiam ciebie denerwować .
-Ah , tak ? To zobaczymy w domu . Cię wyłaskotam na śmierć .
-No jasne ! Już się boję - powiedziałam po czym ruszyłam przed siebie . Chłopak po chwili mnie zatrzymał i zaczął czule całować .
-Całujemy się w miejscu publicznym ? Gdzie ten nieśmiały chłopak , hm ?
-Znalazł kogoś z kim chce iść przez życie . Spojrzałam na niego , chwyciłam za rękę i ruszyliśmy do sklepu . Chłopak zaczął biegać między wieszakami co chwile pokazując mi jakiś ciuch cudownie się przy tym uśmiechając . Mówiłam już jak baaardzo kocham te jego dołeczki w polikach ? To jest najsłodsze co może być . Patrząc tak na niego doszło do mnie , że cholernie go kocham i , że żaden Niall ani Andrew tego między nami nie zepsuje . Harry , ten człowiek znaczył dla mnie naprawdę dużo . Wiele już razem przeszliśmy i wiem , że ZAWSZE , ale to ZAWSZE mogę na niego liczyć . W każdej sytuacji wiem , że mam jego . Mogę być pewna , że nie odwróci się do mnie plecami i powie : "radź sobie sama , kobieto" . Wręcz przeciwnie zawsze mnie wysłuchał , powiedział co powinnam robić , a czego nie . Tak sobie myślę , że on to by idealnie nadawał się na psychologa . No , ale nieważne . Tak mi przyszły jakieś refleksje nad życiem . Głównym celem moich rozważań jest to , że mam kogoś kto mnie kocha i tego nie spieprzę . Nagle zauważyłam , że chłopak przebiega obok mnie . Chciał biec dalej , ale go zatrzymałam .
-Poczekaj . Chłopak spojrzał mi w oczy . Tymi swoimi wielkimi , pięknymi zielonymi oczyskami , które kochałam ponad wszystkiego .
-Coś nie tak ?
-Nie , nie . Po prostu chciałam ci powiedzieć ,że cię kocham . A teraz możesz biec dalej . I tak też zrobił . Po chwili jednak odwrócił się twarzą do mnie .
-JA CIEBIE TEŻ KOCHAM ! - krzyknął na cały sklep . Dosłownie .
Wszyscy ludzie zamiast patrzeć na niego spojrzeli na mnie na co ja zrobiłam się czerwona jak burak . Czasem zastanawiałam się czy z nim aby na pewno jest wszystko w porządku . Strzeliłam facepalm .
-Matko boska , co za debil - wyszeptałam pod nosem .Nagle do sklepu wpadły dziewczyny .
-Co on się tak drze jak debil jakiś . Słychać go w sklepie obok - powiedziała Nicole patrząc na tego mojego Harry`ego ze zdziwieniem .
Dwie godziny później byliśmy już wyczerpani . Postanowiliśmy zamówić pizzę po czym wrócić do Mayi.
*Mayka*
Siedziałam przed telewizorem przykryta dwoma kocami i czekałam , aż oni nareszcie przyjdą . Wierzyłam, że może się domyślą i kupią coś do jedzenia . Byłam potwornie głodna , pomimo tego , że opróżniłam całą lodówkę + powyciągałam wszystkie chipsy z pokoju Horanka . Myślę , że ten uroczy blondasek nie będzie zadowolony kiedy wejdzie do swojego pokoju , a tam nie będzie ani jednej paczki chipsów . Odkupię mu ,a z resztą kobietą w ciąży się ustępuje . No , ale nie ważne . Co do mojego apetytu , to nie moja wina , że wpierdzielałam wszystko co miałam pod ręką , tak ? To ta mała niuńka domagała się tego wszystkiego . Myślałam sobie kiedy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi . Wygramoliłam się spod kocy i ruszyłam pewnym krokiem do drzwi .
-No tak . Jak zwykle każdy z was zapomina kluczy - powiedziałam ze szczerym uśmiechem na twarzy .
Otworzyłam drzwi , ale kiedy zobaczyłam osobę , która tam stała dosłownie zrobiło mi się słabo . Spokojnie Mayka . Wdech , wydech , wdech , wydech . Nie no , cholera jak ja mam być spokojna ? Chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem , ale on był ode mnie silniejszy i wtargnął się do środka .
-Matt ? Czego ty tutaj do cholery , chcesz ? - zapytałam jąkając się .
-Porozmawiajmy - powiedział z tym swoim zadziornym uśmieszkiem . Od razu dało się zauważyć, że on jest po prostu pod wpływem jakichś ziółek .
W tym momencie miałam tylko ochotę zobaczyć Zayn`a . Myślałam teraz tylko o nim . Wierzyłam , że zaraz gdzieś wybiegnie zza ręku i wypieprzy tego gbura stąd . Ale tylko nic . No ,ale nadzieja wygasa ostatnia , tak ? Chwyciłam za telefon , ale Matt wyrwał mi go z ręki i tak po prostu rozgniótł nogą jak jakieś chipsa . Zaczęłam się coraz bardziej bać . Moje oczy nachodziły łzami . Maya , uspokój się . Nie , no . Jak ja mam być spokojna w takim momencie ?
-Czego ty ode mnie chcesz ? Za mało krzywd mi jeszcze w życiu wyrządziłeś ? - zapytałam przez łzy .
-Słyszałem , że będziesz miała dzidziusia - zignorował moje pytanie . Podszedł do mnie i zaczął jeździć ręką po moim brzuchu . Natychmiastowo się od niego odsunęłam .
-Zostaw w spokoju mnie i dziecko . Co ja ci zrobiłam , Matt ?
-Nie pamiętasz ? Spokojnie Mayu , ja chcę się tylko zabawić - powiedział po czym zaczął się do mnie dobierać . Był cholernie nachalny i nieczuły . Zostawiał na moim ciele siniaki .
-ZOSTAW MNIE ! - krzyknęłam z nadzieją , że może jednak ktoś mnie usłyszy i przyjdzie z pomocą , ale nic .
-Zamknij się dziwko ! - krzyknął uderzając mnie z całej siły pięścią w twarz . Czułam , że leci mi krew .
Podszedł do mnie i wyciągnął z kieszeni nóż .
-A teraz gnij . Byłaś , jesteś i będziesz szmatą - wykrzyczał . Poczułam ogromny ból . Straciłam równowagę , upadłam na ziemię i nic więcej nie pamiętałam .
__________________________________________
Podoba się rozdział ? Bo mi tak nawet , nawet . Ktoś ostatnio mnie pytał w komentarzu ile będzie jeszcze rozdziałów . Planuję jeszcze około 15-20 . sandra - directioner - rozważę twoją propozycję co do twojego związku z HORANKIEM . Chciałam powiedzieć , że was kocham i podziękować , że tu jesteście . Liczę na komentarze .
Po chwili zgodził się każdy oprócz Mayi .
-Przykro mi , ale ja was swoją obecnością nie zaszczycę , ponieważ nie mam ochoty wychodzić dzisiaj z domu .
-Chcesz zostać sama ?
-Tak , dobrze mi to zrobi . Poczytam gazety , odpocznę trochę w ciszy .
-Na pewno ? - nie dawał za wygraną Zayn .
-Na pewno . No idźcie już , idźcie - posłusznie wyszliśmy domu i ruszyliśmy przed siebie . Po drodze standardowo chłopców zaczepiło kilkanaście fanek .
My zostawiłyśmy ich i ruszyłyśmy na przód . Po chwili dobiegli do nas .
-Przepraszamy ... - powiedzieli równocześnie .
-Spokojnie , my to rozumiemy . To co najpierw : zakupy czy jedzenie ? - zapytałam .
-Nie wiem ... nam to bez różnicy - powiedział Zayn , który co chwila przyglądał się w wyświetlaczu telefonu .
-Mów za siebie - odparł Niall , któremu znów zaczęło burczeć w brzuchu .
-Zayn , co ty robisz ? Przeglądasz się w wyświetlaczu telefonu ? Spokojnie Malik już bardziej perfekcyjny być nie możesz - powiedziała Nicole z zabawnym wyrazem twarzy .
-Nie przyglądam się tylko czekam , aż Maya zadzwoni . Martwię się o nią . Nie chciała z nami iść , a teraz nawet nie da nam znaku życia .
-Spokojnie , jeżeli coś się stanie na pewno zadzwoni .
-Myślisz ?
-No oczywiście , a teraz chodźmy , bo ja też powoli robię się głodna - powiedziałam po czym chwyciłam Harry`ego za rękę i ruszyliśmy do Nando`s . Po niecałych 15 minutach byliśmy już na miejscu .. Wbiegliśmy z Niall`em i zamówiliśmy po 2 hamburgery , frytki , pepsi i pizzę na pół .
-Podzielicie się z nami chociaż trochę ? - zapytał Harry .
-NIE ! - krzyknął Horanek za nas oboje .
-Co jej się stało ? Że Niall się tak dziwnie zachowuje to ja rozumiem . Zdążyłem się już do tego przyzwyczaić , serio . Ale , że Nina ?
-Chyba jest głodna - powiedział Harry po czym delikatnie pocałował mnie za uchem i usiadł obok mnie .
Kiedy nasze brzuchy były już pełne postanowiliśmy odwiedzić Centrum Handlowe . Po drodze znów chłopacy zostali 'z molestowani' przez swoje wielbicielki . Szczerze , współczułam im tego . Owszem , fanki były dla nich ważne . Oni naprawdę ich kochali , starali się poświęcać im jak najwięcej czasu . Bo to dzięki nim chłopcy występowali . Traktowali je jak członków rodziny , ale czasem mieli tego dość . Stałyśmy z boku i patrzyłyśmy na to .
-Czy wa to nie rusza ? -zapytała cała czerwona ze złości Semily .
-Ale co ?
-No to . Nasi chłopacy obmacują się z jakimiś dziewczynami , a my tu stoimy i tak po prostu się na to patrzymy - powiedziała coraz bardziej czerwona . Spojrzałam na Nicole i obydwie zaczęłyśmy powstrzymywać się przed wybuchem śmiechu .
-Semily , to są ich fanki .
-Dokładnie . Myślisz , że Liam mógłby cię zostawić dla jednej z nich ? One nie mają tego co masz ty .
-No może macie racje - odparła już spokojniej . Nim się zorientowałyśmy nasi przecudowni mężczyźni stali obok nas .
-Słuchajcie , znowu was przepraszamy , ale to jest takie napalone , że nie da się od tego odpędzić - powiedział Harry, który wciąż odwracał się za jedną dziewczyną .
Próbowałam nie zwracać na to uwagi . No bo przecież to chłopak . Czasem może obejrzeć się za jakąś dziewczyną . Mam do niego zaufanie i wiem , że by mnie nie zdradził . A to co ? W jednej ręce trzymał niewielką karteczkę . No tak , na pewno jej numer . O nie Styles , przegiąłeś pałę ! Porozmawiamy sobie w domu . No dobra , nie ważne . Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie po chwili już znaleźliśmy się w Centrum . Postanowiliśmy się rozdzielić . Chłopcy poszli do salonu z grami , dziewczyny do sklepu z ciuchami , a ja postanowiłam wybrać się do perfumerii . Spacerowałam sobie po sklepie szukając jakiś idealnych dla siebie perfum kiedy nagle na kogoś wpadłam .
-Przepraszam , nie zauważyłam cię - powiedziałam lekko zaczerwieniona . Spojrzałam na tą osobę .
Stał przede mną dobrze zbudowany , wysoki szatyn z wielkimi niebieskimi oczami i pełnymi czerwonymi ustami . Jego włosy były zakryte pod czapką , która niczym nie różniła się od mojej .
-Spokojnie nic się nie stało . Ładną masz czapkę . - Wybuchnęłam śmiechem , odrzucając lekko głowę do tyłu .
-Ha , ha ty też niczego sobie .
-Kupujesz perfumy ? Wybierz te , będą idealnie do ciebie pasować . Popatrzyłam w tej jego oczy i zaczęłam się topić w tym idealnym błękicie . Te oczy , te usta , ten nosek . NIE , NIE , NIE ! STOP ! Sparks , co ty odpierdzielasz za manianę ? Masz Harry`ego , tak ? Chłopaka , który cię kocha ponad wszystko i ze wzajemnością . Miałam wrażenie , że się rumienie . Nie , nie , nie , nie teraz . Nina , panuj nad sobą . Ostatnia idiotko ty .
-Myślisz ? Podoba mi się ten zapach .
-I bardzo dobrze . Jestem Andrew .
-Miło mi . Jestem Nina . Przepraszam , muszę już iść - wymyśliłam na poczekanie , żeby jeszcze bardziej nie zacząć się nim fascynować .
-Dobrze , kup je - prawie rozkazał . Uśmiechnęłam się i podeszłam do kasy .
Zapłaciłam za perfumy i wyszłam ze sklepu gdzie czekał Harry .
-Co to za śliczny zapach ?Pasuje do ciebie - powiedział czule .
-Ktoś mi doradził . - Chłopak popatrzył na mnie pytającą miną .
-Nieważne , chodź idziemy na shopping .
-Błagam , nie zachowuj się jak plastik . - Wybuchnęłam śmiechem .
-Jak ja uwielbiam ciebie denerwować .
-Ah , tak ? To zobaczymy w domu . Cię wyłaskotam na śmierć .
-No jasne ! Już się boję - powiedziałam po czym ruszyłam przed siebie . Chłopak po chwili mnie zatrzymał i zaczął czule całować .
-Całujemy się w miejscu publicznym ? Gdzie ten nieśmiały chłopak , hm ?
-Znalazł kogoś z kim chce iść przez życie . Spojrzałam na niego , chwyciłam za rękę i ruszyliśmy do sklepu . Chłopak zaczął biegać między wieszakami co chwile pokazując mi jakiś ciuch cudownie się przy tym uśmiechając . Mówiłam już jak baaardzo kocham te jego dołeczki w polikach ? To jest najsłodsze co może być . Patrząc tak na niego doszło do mnie , że cholernie go kocham i , że żaden Niall ani Andrew tego między nami nie zepsuje . Harry , ten człowiek znaczył dla mnie naprawdę dużo . Wiele już razem przeszliśmy i wiem , że ZAWSZE , ale to ZAWSZE mogę na niego liczyć . W każdej sytuacji wiem , że mam jego . Mogę być pewna , że nie odwróci się do mnie plecami i powie : "radź sobie sama , kobieto" . Wręcz przeciwnie zawsze mnie wysłuchał , powiedział co powinnam robić , a czego nie . Tak sobie myślę , że on to by idealnie nadawał się na psychologa . No , ale nieważne . Tak mi przyszły jakieś refleksje nad życiem . Głównym celem moich rozważań jest to , że mam kogoś kto mnie kocha i tego nie spieprzę . Nagle zauważyłam , że chłopak przebiega obok mnie . Chciał biec dalej , ale go zatrzymałam .
-Poczekaj . Chłopak spojrzał mi w oczy . Tymi swoimi wielkimi , pięknymi zielonymi oczyskami , które kochałam ponad wszystkiego .
-Coś nie tak ?
-Nie , nie . Po prostu chciałam ci powiedzieć ,że cię kocham . A teraz możesz biec dalej . I tak też zrobił . Po chwili jednak odwrócił się twarzą do mnie .
-JA CIEBIE TEŻ KOCHAM ! - krzyknął na cały sklep . Dosłownie .
Wszyscy ludzie zamiast patrzeć na niego spojrzeli na mnie na co ja zrobiłam się czerwona jak burak . Czasem zastanawiałam się czy z nim aby na pewno jest wszystko w porządku . Strzeliłam facepalm .
-Matko boska , co za debil - wyszeptałam pod nosem .Nagle do sklepu wpadły dziewczyny .
-Co on się tak drze jak debil jakiś . Słychać go w sklepie obok - powiedziała Nicole patrząc na tego mojego Harry`ego ze zdziwieniem .
Dwie godziny później byliśmy już wyczerpani . Postanowiliśmy zamówić pizzę po czym wrócić do Mayi.
*Mayka*
Siedziałam przed telewizorem przykryta dwoma kocami i czekałam , aż oni nareszcie przyjdą . Wierzyłam, że może się domyślą i kupią coś do jedzenia . Byłam potwornie głodna , pomimo tego , że opróżniłam całą lodówkę + powyciągałam wszystkie chipsy z pokoju Horanka . Myślę , że ten uroczy blondasek nie będzie zadowolony kiedy wejdzie do swojego pokoju , a tam nie będzie ani jednej paczki chipsów . Odkupię mu ,a z resztą kobietą w ciąży się ustępuje . No , ale nie ważne . Co do mojego apetytu , to nie moja wina , że wpierdzielałam wszystko co miałam pod ręką , tak ? To ta mała niuńka domagała się tego wszystkiego . Myślałam sobie kiedy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi . Wygramoliłam się spod kocy i ruszyłam pewnym krokiem do drzwi .
-No tak . Jak zwykle każdy z was zapomina kluczy - powiedziałam ze szczerym uśmiechem na twarzy .
Otworzyłam drzwi , ale kiedy zobaczyłam osobę , która tam stała dosłownie zrobiło mi się słabo . Spokojnie Mayka . Wdech , wydech , wdech , wydech . Nie no , cholera jak ja mam być spokojna ? Chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem , ale on był ode mnie silniejszy i wtargnął się do środka .
-Matt ? Czego ty tutaj do cholery , chcesz ? - zapytałam jąkając się .
-Porozmawiajmy - powiedział z tym swoim zadziornym uśmieszkiem . Od razu dało się zauważyć, że on jest po prostu pod wpływem jakichś ziółek .
W tym momencie miałam tylko ochotę zobaczyć Zayn`a . Myślałam teraz tylko o nim . Wierzyłam , że zaraz gdzieś wybiegnie zza ręku i wypieprzy tego gbura stąd . Ale tylko nic . No ,ale nadzieja wygasa ostatnia , tak ? Chwyciłam za telefon , ale Matt wyrwał mi go z ręki i tak po prostu rozgniótł nogą jak jakieś chipsa . Zaczęłam się coraz bardziej bać . Moje oczy nachodziły łzami . Maya , uspokój się . Nie , no . Jak ja mam być spokojna w takim momencie ?
-Czego ty ode mnie chcesz ? Za mało krzywd mi jeszcze w życiu wyrządziłeś ? - zapytałam przez łzy .
-Słyszałem , że będziesz miała dzidziusia - zignorował moje pytanie . Podszedł do mnie i zaczął jeździć ręką po moim brzuchu . Natychmiastowo się od niego odsunęłam .
-Zostaw w spokoju mnie i dziecko . Co ja ci zrobiłam , Matt ?
-Nie pamiętasz ? Spokojnie Mayu , ja chcę się tylko zabawić - powiedział po czym zaczął się do mnie dobierać . Był cholernie nachalny i nieczuły . Zostawiał na moim ciele siniaki .
-ZOSTAW MNIE ! - krzyknęłam z nadzieją , że może jednak ktoś mnie usłyszy i przyjdzie z pomocą , ale nic .
-Zamknij się dziwko ! - krzyknął uderzając mnie z całej siły pięścią w twarz . Czułam , że leci mi krew .
Podszedł do mnie i wyciągnął z kieszeni nóż .
-A teraz gnij . Byłaś , jesteś i będziesz szmatą - wykrzyczał . Poczułam ogromny ból . Straciłam równowagę , upadłam na ziemię i nic więcej nie pamiętałam .
__________________________________________
Podoba się rozdział ? Bo mi tak nawet , nawet . Ktoś ostatnio mnie pytał w komentarzu ile będzie jeszcze rozdziałów . Planuję jeszcze około 15-20 . sandra - directioner - rozważę twoją propozycję co do twojego związku z HORANKIEM . Chciałam powiedzieć , że was kocham i podziękować , że tu jesteście . Liczę na komentarze .
poniedziałek, 27 sierpnia 2012
Rozdział 51
Następnego dnia .
*Nicole*
Spałam sobie smacznie , a tu nagle :
-WSTAWAJ !
Usiadłam gwałtownie na łóżku i moim oczom ukazał się pochylony nade mną Louis.
-Czego ty ode mnie chcesz ? - zapytałam swoim dość dziwnym porannym głosem po czym położyłam się na łóżko , przykryłam się po sam nos poduszką i próbowałam dalej zasnąć .
-Urodzisz mi ładnego synka ? - zapytałam donośny głos swojego seksownego chłopaka .
Usiadłam przestraszona i wyprostowana na łóżku . Jak zwykle musiał obudzić mnie tekstem , który KOMPLETNIE nie miał sensu . No cóż , cały on . I może za to go kochałam , no ale nieważne ...
-Louis , o co ci chodzi ?
Chłopak popatrzył na mnie miną oburzonego 5-latka .
-To nie FAIR ! - krzyknął .
-Co nie jest fair , Tommo ?
-No bo , Zayn jest młodszy , a już zaraz będzie tatusiem .
-No patrz takie życie !
-Nie , to taka ty !
-Słucham ?
-No tak , to twoja wina !
-Oczywiście , wszystko co się dzieje w tym związku ZAWSZE jest MOJĄ winą , prawda ?
Chcesz dziecko , to masz rób .
-Dobra ! - krzyknął Lou po czym zaczął mnie całować .
-Haha . Louis przestań jesteś nienormalny !
Chłopak opadł na łóżko . Tak to zawsze kłóciło się z tym człowiekiem . Wszystko kończyło się wybuchem śmiechu . Zaczęliśmy wpatrywać się w sufit . Pierwszy raz w naszym towarzystwie tak długo trwała cisza . Popatrzyłam na niego , oparłam się na łokciu i przejechałam palcem po jego spodniach .
-Louis ... - przerwałam ciszę .
Chłopak popatrzył na mnie .
-Czy ty ... mówisz na poważnie o tym dziecku ?
-Tak .
-Ale wiesz , że to wymaga odpowiedzialności ? To nie jest na takiej zasadzie , że ty zrobisz , a ja urodzę .
-Wiem , nie ważne ... Porozmawiamy o tym kiedy indziej - odpowiedział po czym wstał i poszedł na dół .
Leżałam na łóżku i myślałam nad tym o co mu chodzi . Co on ma jakiś kryzys wieku średniego , przecież to jeszcze za wcześnie . Po dłuższym zastanowieniu podeszłam do szafki i wybrałam z niej czarne rurki , biały top , koszulę w kratę i ruszyłam do łazienki .
*Nina*
Uderzyłam z całej siły głową o ścianę i to był koniec mojego pięknego snu . Sama nie wiem jak to zrobiłam , ale okropnie bolało . Spojrzałam na zegarek 11 . 23 . Było mi tak dobrze , ta noc ... Podniosłam się i dostrzegłam , że na dworze , jest piękna pogoda . Wstałam z łóżka i podeszłam do szafki . Wyciągnęłam z niej krótkie dżinsowe spodenki , czarny top , granatową bejsbolówkę i wełnianą czapkę po czym ruszyłam do łazienki . Miałam tego dnia idealny humor . Miałam ochotę stanąć gdzieś i krzyknąć "KUŹWA , JESTEM SZCZĘŚLIWA" . Uśmiechnęłam się do siebie i weszłam pod prysznic . A kiedy już się umyłam założyłam na siebie przygotowane ciuchy i już miałam wychodzić z łazienki kiedy nagle w drzwiach stanął nagi Harry . Popatrzyłam na niego od góry do dołu .
-Ślicznie ci w tej czapce - powiedział obejmując mnie ramieniem .
-Też jesteś śliczny ... nawet w takiej postaci jak cię matka natura stworzyła - chłopak wybuchnął śmiechem - czekamy na ciebie na dole - dodałam po czym klepnęłam go w te jego zacne pośladki i już mnie nie było .
Po chwili znalazłam się już w kuchni , a tam wszyscy już siedzieli . Dzień przebiegał jak zawsze . Nic się nie zmieniało . Niall jedząc chipsy siedział przed telewizorem , Nicole , Loui , Maya i Zayn siedzieli i pili kawę czytając gazetę , a Sem i Liam jak zawsze czule całowali się na tarasie . Patrząc na nich nawet nie zorientowałam się kiedy do salonu wszedł mój tata . Na jego widok w moich oczach stanęły łzy .
-Tato!- wykrzyczałam po czym podbiegłam do niego i przytuliłam jak najmocniej potrafiłam.
-Dziewczyno , czy ty w ogóle coś jesz ? - spojrzałam na swoje wychudzone ciało .
-Od czasu do czasu . Kiedy umarła mama nie mam apetytu .
-Kochanie, przepraszam ,że wtedy mnie przy tobie nie było , ale musiałem pojechać do Manchesteru załatwić sprawy chłopaków . Proszę , nie myśl , że praca jest ważniejsza , ale ...
-Tato , tato , spokojnie już . Ja rozumiem , wszystko rozumiem . Nie myślę tak .
-Dzisiaj znowu muszę wyjechać z tatą Nicole , a więc chłopcy zajmiecie się nią ?
-TAAK ... - odpowiedzieli równocześnie .
-Nie ! STOP ! Tylko ja się mogę nią zająć ! - krzyknął Hazz , który nie wiadomo skąd ani w jaki sposób zjawił się na środku kuchni .
-No tak , Harry wybawca , już ja widzę jak ty się nią zajmujesz - powiedział tata Nicole śmiesznie potrząsając brwiami .
Już wiedziałam po kim Nicole robi to tak dobrze .
-Może lepiej jak Horan się nią zajmie . Przynajmniej trochę przytyje ...
Spojrzałam na Nialla i na jego oczy , które znowu były smutne . Natychmiastowo odwróciłam wzrok .
-Może ... po prostu sama się sobą zajmę .
-Dobrze , ale pamiętaj , że od poniedziałku grzecznie maszerujesz do szkoły .
-Tak , pamiętam .
-Mam nadzieję , że sobie poradzisz .
-Poradzę .
-To my musimy już jechać .
-Będziemy za tydzień - dodał wujek James .
Nim się zorientowałam ich już nie było . Popatrzyłam na Harrego i poprawiłam mu czapkę .
-No , to my nawet nie chcemy wnikać w to co się tam wczoraj u was działo , ale wątpię , że Paul i James ucieszą się kiedy się dowiedzą , że Harry i Zayn zostaną tatusiami - powiedział Lou .
Popatrzyłam na niego i przekręciłam oczami .
-Na razie tatusiem nie będę - powiedział Harry po czym pokazał mu język .
-No .. to co dzisiaj robimy ? Pogoda jest idealna i szkoda by było siedzieć w domu .
-Może idziemy na miasto? Coś zjemy , pójdziemy na zakupy . Co wy na to ?- zaproponowała Nicole .
_________________________________________________________________
umcia , umcia xd witam wszystkie directionerki ;d VAS HAPPENING MY POTATOS ? przepraszam , odwala mi dzisiaj . przepraszam ,że nie dodawałam , ale miałam ślub ... to znaczy nie ja . ja jeszcze trochę poczekam albo sie nigdy nie doczekam xd ale rym ;d no nieważne . rozdział nudny i to cholernie i do tego krótki . następny bd ciekawszy . i love ya biczys !
*Nicole*
Spałam sobie smacznie , a tu nagle :
-WSTAWAJ !
Usiadłam gwałtownie na łóżku i moim oczom ukazał się pochylony nade mną Louis.
-Czego ty ode mnie chcesz ? - zapytałam swoim dość dziwnym porannym głosem po czym położyłam się na łóżko , przykryłam się po sam nos poduszką i próbowałam dalej zasnąć .
-Urodzisz mi ładnego synka ? - zapytałam donośny głos swojego seksownego chłopaka .
Usiadłam przestraszona i wyprostowana na łóżku . Jak zwykle musiał obudzić mnie tekstem , który KOMPLETNIE nie miał sensu . No cóż , cały on . I może za to go kochałam , no ale nieważne ...
-Louis , o co ci chodzi ?
Chłopak popatrzył na mnie miną oburzonego 5-latka .
-To nie FAIR ! - krzyknął .
-Co nie jest fair , Tommo ?
-No bo , Zayn jest młodszy , a już zaraz będzie tatusiem .
-No patrz takie życie !
-Nie , to taka ty !
-Słucham ?
-No tak , to twoja wina !
-Oczywiście , wszystko co się dzieje w tym związku ZAWSZE jest MOJĄ winą , prawda ?
Chcesz dziecko , to masz rób .
-Dobra ! - krzyknął Lou po czym zaczął mnie całować .
-Haha . Louis przestań jesteś nienormalny !
Chłopak opadł na łóżko . Tak to zawsze kłóciło się z tym człowiekiem . Wszystko kończyło się wybuchem śmiechu . Zaczęliśmy wpatrywać się w sufit . Pierwszy raz w naszym towarzystwie tak długo trwała cisza . Popatrzyłam na niego , oparłam się na łokciu i przejechałam palcem po jego spodniach .
-Louis ... - przerwałam ciszę .
Chłopak popatrzył na mnie .
-Czy ty ... mówisz na poważnie o tym dziecku ?
-Tak .
-Ale wiesz , że to wymaga odpowiedzialności ? To nie jest na takiej zasadzie , że ty zrobisz , a ja urodzę .
-Wiem , nie ważne ... Porozmawiamy o tym kiedy indziej - odpowiedział po czym wstał i poszedł na dół .
Leżałam na łóżku i myślałam nad tym o co mu chodzi . Co on ma jakiś kryzys wieku średniego , przecież to jeszcze za wcześnie . Po dłuższym zastanowieniu podeszłam do szafki i wybrałam z niej czarne rurki , biały top , koszulę w kratę i ruszyłam do łazienki .
*Nina*
Uderzyłam z całej siły głową o ścianę i to był koniec mojego pięknego snu . Sama nie wiem jak to zrobiłam , ale okropnie bolało . Spojrzałam na zegarek 11 . 23 . Było mi tak dobrze , ta noc ... Podniosłam się i dostrzegłam , że na dworze , jest piękna pogoda . Wstałam z łóżka i podeszłam do szafki . Wyciągnęłam z niej krótkie dżinsowe spodenki , czarny top , granatową bejsbolówkę i wełnianą czapkę po czym ruszyłam do łazienki . Miałam tego dnia idealny humor . Miałam ochotę stanąć gdzieś i krzyknąć "KUŹWA , JESTEM SZCZĘŚLIWA" . Uśmiechnęłam się do siebie i weszłam pod prysznic . A kiedy już się umyłam założyłam na siebie przygotowane ciuchy i już miałam wychodzić z łazienki kiedy nagle w drzwiach stanął nagi Harry . Popatrzyłam na niego od góry do dołu .
-Ślicznie ci w tej czapce - powiedział obejmując mnie ramieniem .
-Też jesteś śliczny ... nawet w takiej postaci jak cię matka natura stworzyła - chłopak wybuchnął śmiechem - czekamy na ciebie na dole - dodałam po czym klepnęłam go w te jego zacne pośladki i już mnie nie było .
Po chwili znalazłam się już w kuchni , a tam wszyscy już siedzieli . Dzień przebiegał jak zawsze . Nic się nie zmieniało . Niall jedząc chipsy siedział przed telewizorem , Nicole , Loui , Maya i Zayn siedzieli i pili kawę czytając gazetę , a Sem i Liam jak zawsze czule całowali się na tarasie . Patrząc na nich nawet nie zorientowałam się kiedy do salonu wszedł mój tata . Na jego widok w moich oczach stanęły łzy .
-Tato!- wykrzyczałam po czym podbiegłam do niego i przytuliłam jak najmocniej potrafiłam.
-Dziewczyno , czy ty w ogóle coś jesz ? - spojrzałam na swoje wychudzone ciało .
-Od czasu do czasu . Kiedy umarła mama nie mam apetytu .
-Kochanie, przepraszam ,że wtedy mnie przy tobie nie było , ale musiałem pojechać do Manchesteru załatwić sprawy chłopaków . Proszę , nie myśl , że praca jest ważniejsza , ale ...
-Tato , tato , spokojnie już . Ja rozumiem , wszystko rozumiem . Nie myślę tak .
-Dzisiaj znowu muszę wyjechać z tatą Nicole , a więc chłopcy zajmiecie się nią ?
-TAAK ... - odpowiedzieli równocześnie .
-Nie ! STOP ! Tylko ja się mogę nią zająć ! - krzyknął Hazz , który nie wiadomo skąd ani w jaki sposób zjawił się na środku kuchni .
-No tak , Harry wybawca , już ja widzę jak ty się nią zajmujesz - powiedział tata Nicole śmiesznie potrząsając brwiami .
Już wiedziałam po kim Nicole robi to tak dobrze .
-Może lepiej jak Horan się nią zajmie . Przynajmniej trochę przytyje ...
Spojrzałam na Nialla i na jego oczy , które znowu były smutne . Natychmiastowo odwróciłam wzrok .
-Może ... po prostu sama się sobą zajmę .
-Dobrze , ale pamiętaj , że od poniedziałku grzecznie maszerujesz do szkoły .
-Tak , pamiętam .
-Mam nadzieję , że sobie poradzisz .
-Poradzę .
-To my musimy już jechać .
-Będziemy za tydzień - dodał wujek James .
Nim się zorientowałam ich już nie było . Popatrzyłam na Harrego i poprawiłam mu czapkę .
-No , to my nawet nie chcemy wnikać w to co się tam wczoraj u was działo , ale wątpię , że Paul i James ucieszą się kiedy się dowiedzą , że Harry i Zayn zostaną tatusiami - powiedział Lou .
Popatrzyłam na niego i przekręciłam oczami .
-Na razie tatusiem nie będę - powiedział Harry po czym pokazał mu język .
-No .. to co dzisiaj robimy ? Pogoda jest idealna i szkoda by było siedzieć w domu .
-Może idziemy na miasto? Coś zjemy , pójdziemy na zakupy . Co wy na to ?- zaproponowała Nicole .
_________________________________________________________________
umcia , umcia xd witam wszystkie directionerki ;d VAS HAPPENING MY POTATOS ? przepraszam , odwala mi dzisiaj . przepraszam ,że nie dodawałam , ale miałam ślub ... to znaczy nie ja . ja jeszcze trochę poczekam albo sie nigdy nie doczekam xd ale rym ;d no nieważne . rozdział nudny i to cholernie i do tego krótki . następny bd ciekawszy . i love ya biczys !
piątek, 24 sierpnia 2012
Rozdział 50
Wszyscy
patrzyliśmy na nich zdziwieni. Moje serce było przepełnione szczęściem.
-CO? JAK WY
TO ZROBILIŚCIE? –wypalił Lou
-Lou, chyba
nie muszę ci tłumaczyć jak my to zrobiliśmy. Uczęszczałeś na lekcję biologii –
mówił Zayn
Nagle
Nicole podeszła do Mayi i wtuliła się w jej brzuch.
-Będzie
mała Dida… - powiedziała, po czym pocałowała jej niewielki brzuszek i wstała.
Wszyscy
zaczęliśmy się cieszyć, choć ta nowina naprawdę nas zaskoczyła.
-FUCK
YEAAAAAA !! BĘDZIE CIOCIA NINAAAAA! – wykrzyczałam
Wszyscy
spojrzeli na mnie zdziwieni, a po chwili zaczęliśmy się śmiać. Wierzyłam, że od
tej pory, od tego momentu wszystko się ułoży i będzie dobrze. Liczyłam na to.
-Zaraz
wrócę. Pójdę tylko na chwilę na górę i zaraz do was wracam – powiedziałam, po
czym chwyciłam walizki i ruszyłam na górę. Spojrzałam na Nialla i zauważyłam,
że od kilku minut nieustannie mi się przygląda. Uśmiechnęłam się do niego i
ruszyłam schodami na górę. Zauważyłam, że na drzwiach jednego z pokoi wisi
plakietka ‘NINA’. Zdziwiło mnie to. Otworzyłam drzwi i tam weszłam. Na wszystko
zareagowałam z uśmiechem na twarzy.
-Postarali
się – pomyślałam
Było tam
naprawdę ładnie. Łososiowy kolor ścian, mięciutkie łóżko stojące w rogu, trzy
komody i biurko, na którym leżały przygotowane książki do szkoły. Usiadłam na
łóżku i rozejrzałam się dookoła. Na mojej twarzy, co chwilę pojawiał się
szczery uśmiech. Wierzyłam, że to teraz będzie mój kąt. Moje miejsce na
wszystkie przemyślenia. Cieszyłam się, że już nigdzie nie będę musiała się
przeprowadzać, że to mój dom. Spojrzałam na zegarek – 22.13… Idealny piątkowy
wieczór.
Zdjęłam
bluzę, powiesiłam ją do szafy, wyszłam na balkon żeby zaczerpnąć trochę
świeżego powietrza. Miałam z niego widok na ogród i basen. W ciemnościach
zauważyłam Nialla siedzącego na huśtawce. Wyglądał na przygnębionego. Bujał się
wolno wpatrując się w delikatny blask pełni księżyca. Postanowiłam do niego
zejść i wypytać, o co chodzi. Tak też zrobiłam. Zamknęłam balkon i wyszłam z
domu tylnymi drzwiami. Chłopak, kiedy mnie zobaczył aż podskoczył ze strachu.
Usiadłam obok niego.
-Spokojnie,
to tylko ja. Proszę przyniosłam ci chipsy.
Zawsze, kiedy jesteś smutny… jesz – powiedziałam a chłopak delikatnie
wziął paczkę
- A skąd
wiesz, że jestem smutny?
-Widzę po
twojej miny. I oczka masz przepełnione smutkiem.
Zapanowała
cisza. Zaczęliśmy się wolno bujać. Przypomniała mi się ta sytuacja, kiedy Niell
mnie pocałował. Próbowałam o tym zapomnieć, ale nie mogłam. Po prostu… jak na
złość nie mogłam.
-No więc….
– przerwałam ciszę – Powiedz … co się dzieje?
Chłopak na
chwilę przestał chrupać
-Nic
-Niall,
przede mną nie musisz nic ukrywać
W jego
oczach pojawiła się nagła złość.
-Właśnie….
Właśnie muszę. Muszę przed tobą ukrywać dosłownie wszystko. Nie wiesz, co do
ciebie czuje nie wiesz ile razy dziennie o tobie myślę. Nie wiesz nic –
krzyczał
Nie
wiedziałam, co mam powiedzieć patrzyłam na niego zdziwiona. Zakrył swoją twarz
rękoma a za chwilę je zabrał. Zauważyłam, że po jego policzku spływa łezka.
Wytarłam ją i zmusiłam do tego by na mnie spojrzał
-Powiedz
mi, o co chodzi…
-Nie wiesz?
Nie domyślasz się? Nie widzisz tego jak na ciebie patrzę?
Niell, czy
ty …
-Tak.
KOCHAM CIĘ. Pamiętasz tą noc, kiedy cię pocałowałem i powiedziałem, co czuję?
Nie kłamałem. To była prawda, - położył moją rękę na swoim sercu, które szybko
biło – Czujesz? Ono bije dla ciebie…
Patrzyłam
mu w oczy, a po chwili oprzytomniałam
-Niall stop
– musiałam przerwać, żeby to nie posunęło się dalej – My… nie możemy… Ja jestem
z Harrym. Kocham go. Ty owszem jesteś dla mnie ważny i kocham cię, ale jak
brata.
-Właśnie…..
jak brata. Nie ważne, zapomnijmy.
-Nie…Niall posłuchaj.
Powinieneś poszukać kogoś wartego twoich uczuć kogoś, kto będzie cię naprawdę
kochał
-Mówisz jak
moja mama…
Zaczęliśmy się
śmiać
-Chodź
jesteś cały zmarznięty.
Chłopak
grzecznie wstał i poszliśmy do salonu. Wszyscy oprócz Mayi i Liama byli już
napici w cztery dupki. Tańczyli i śpiewali jakieś beznadziejne piosenki. Nawet
nie zauważyli nieobecność moją i Nialla. Z czego bardzo się cieszyłam, bo zaraz
padłyby jakieś dziwne podejrzenia. Usiadłam obok Mayi.
-Co tam mamuśka?
– zapytałam a ona zaczęła się śmiać
-A nic
głodna jestem. – odpowiedziała po czym zaczęło jej burczeć w brzuchu.
Wybuchnęłam
śmiechem. Chwyciłam ją za rękę i poszłyśmy do kuchni. Wyciągnęłam lody, ogórki
i ketchup chipsy i czekoladę.
-Jedz… -
powiedziałam a ona znowu zaczęła się śmiać
Chwyciła
lody i zaczęła maczać w nich chipsy. To było dosyć …. Obrzydliwe, ale kobieta w
ciąży ma różne zachcianki. Rozumiałam to.
-No, więc…
opowiadaj
-Ale co?- zapytała
Maya z buzią pełną chipsów
-No jak to
się stało?
-Ty też? O matko
chyba nie muszę tłumaczyć jak to się stało
Zaczęłam
się śmiać
-Chodzi mi
o to… jak zareagował Zayn?
-Ucieszył
się
-I tyle?
-A co mam
ci jeszcze mówić …. Może lepiej ty powiedz, co u ciebie?
Gwałtownie
posmutniałam
-Nina
przepraszam. Nie to miałam na myśli. MAYA TY IDIOTKO! – uderzyła się ręką w
głowę
-Nie no
spokojnie. Zdążyłam pogodzić się z tym faktem, że moja mama nie żyje. Widocznie
tak miało być…. Nie ważne. Wiesz idę już spać. Jestem cholernie zmęczona tymi
wszystkimi lotami.
-Też idę.
Nie będę siedzieć z tymi debilami – powiedziała, po czym udałyśmy się do swoich
pokoi
Wyciągnęłam
z walizki piżamę i poszłam wziąć prysznic do łazienki, która była skromna, lecz
przytulna. Kiedy już to zrobiłam ubrałam się uczesałam koka i wróciłam do
pokoju. Położyłam się do łóżka, które pachniało nowością. Uwielbiałam ten
zapach. Próbowałam zasnąć jednak bez skutku. Te ciągłe hałasy z dołu nie dawały
mi spokoju. Założyłam słuchawki i próbowałam zasnąć. Już prawie byłam u celu, kiedy
nagle usłyszałam, że drzwi się otwierają. Wyłączyłam muzykę, żeby posłuchać,
kto to
-Auaa…..
pieprzone biurko ! – usłyszałam głos Harry’ego
Uśmiechnęłam
się pod nosem. Nagle poczułam, że ktoś się nade mną schyla
-Śpisz? –
zapytał Loczek
- Nie, wiesz?
Bałwana lepie! – powiedziałam po czym usiadłam wyprostowana na łóżku i
zapaliłam lampkę.
Chłopak
usiadł na łóżku i delikatnie mnie pocałował. Zaczął jeździć ręką po mojej
nodze.
-Nie,
Harry. Zaczekaj, nie jestem gotowa, a po za tym jesteś nachlany.
-Dobrze,
spokojnie. Pójdę się wykąpać i położę się spać… - powiedział, po czym pocałował
mnie i wyszedł. Zgasiłam lampkę, położyłam się i patrzyłam w czarną otchłań.
Moje serce biło bardzo szybko. Miałam ochotę na Harry’ego, ale jeszcze nigdy
tego nie robiłam ….. bałam się. No cóż…… spieprzyłam sprawę. Odwróciłam się w
stronę ściany i próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Cholernie miałam na niego
ochotę.
-Kiedyś
musi być ten pierwszy raz…. – pomyślałam
Chwyciłam
za telefon: *JAK JUŻ SIĘ WYKĄPAŁEŚ, TO CHODŹ TU DO MNIE, BO MI SMUTNO! Nina xx*…
Nie musiałam długo czekać a on po chwili zjawił się w pokoju. Zamknęłam drzwi
na klucz…. Chłopak zapalił nocną lampkę i spojrzał mi w oczy.
-No… to
jestem… - wyszeptał
-Widzę i
bardzo się z tego cieszę
Położyliśmy
się wygodnie i zgasiliśmy lampkę.
-Serce ci
szybko bije…. – powiedział Harry
-Tak na
mnie działasz…
Usiadłam na
jego biodrach i zaczęłam go delikatnie całować wplatając swoje dłonie w jego
włosy
-Pragnę cię
… -wyszeptałam
-Ja ciebie
też…. ale zaczekaj za nim się zapędzimy. Na pewno tego chcesz? Bo ja nie chce
cię do niczego zmuszać. Kocham cię i poczekam, aż będziesz gotowa.
-Ale ja
jestem gotowa
-Na pewno?
-Tak,
Harry, na pewno. Przestań już.
-Poczekaj
muszę iść do Liama.
-Po co?
-Bo on ma…
gumkę …
Zaczęłam
się śmiać
-Dobrze idź…
Nie było go przez jakieś trzy minuty. Po
chwili wrócił. Zamknął drzwi na klucz i położył się do łózka. Zrzucił z niego
kołdrę, ponieważ zaczynało robić się gorąco
-Chcę żebyś
wiedziała, że cię kocham
-Ja ciebie
też a teraz mnie pieprz
Chłopak
zaczął się śmiać
- Nie
znałem cię od tej strony….
-Ja siebie
też nie
Przyciągnęłam
go do siebie a on opadł całym ciężarem na mnie. Wiedząc, że mi ciężko zamieniliśmy
się miejscami i to ja leżałam na nim. Zaczęłam go delikatnie całować….
Jeździłam ręką po całym jego ciele aż w końcu dotarłam do tego miejsca. Kiedy
go tam dotknęłam zaczął cicho jęczeć. Czułam, że jego ‘’kumpel’ już jest
gotowy. Ściągnęłam mu koszulkę i przejechałam językiem po jego torsie. Zaczęłam
ssać jego sutki, a on zaczął głośno jęczeć. Znowu go tam złapałam
-Przestań
grać, ściągaj mi te gacie- powiedział po cichu
Tak też
zrobiłam
-Bez tego
będzie ci lepiej – powiedziałam ściągając mu też prezerwatywę
-Ale….
-Ciiii…..
Nie ma, ale.
Zaczęła
lizać płatek jego ucha. Uwielbiał, kiedy mu to robiłam. Zjeżdżałam, co raz
niżej aż w końcu dotarłam TAM. Wzięłam jego duże przyrodzenie do ręki, a po
chwili włożyłam do buzi wykonując wolne ruchy. Kiedy widziałam jaką daje mu to
przyjemność robiłam to jeszcze szybciej . Wiedziałam, że zaraz dojdzie. Byłam
dla niego za dobra. Nie mogłam na to pozwolić. Wyjęłam go z buzi i położyłam
się wygodnie. Styles szybko oddychał i mocniej ściskał kołdrę.
-No
Loczken, pieprz mnie.
-Z chęcią –
odpowiedział po czym z prędkością światła pozbył się moich ubrań i zaczął
mocniej ściskać moje piersi.
*Hazza*
Dotykając
jej ciała czułem się jak w niebie. Była taka delikatna i krucha . Zacząłem ją
delikatnie całować, a nasze języki tańczyły coraz dzikszy taniec. Podniecała
mnie, tak bardzo ją kocham. Zacząłem całować ją po brzuchu, a po chwili dotarłem
do jej waginy. Rozchyliłem jej nogi i zacząłem delikatnie wchodzić w nią
językiem. Jęczała z bólu, ale po chwili były to głównie jęki podniecenia. Wyszedłem
z niej i wróciłem do góry zostawiając na każdej części jej ciała malinkę.
-Gdzie ty
się tego nauczyłeś? – wyszeptała
-Samo jakoś
przyszło
Byliśmy
cali przepoceni, a nasze ciała były ze sobą dosłownie zlepione. Tworzyliśmy
jedność.
Zjechałem
niżej. Pocałowałem ją w brzuch i delikatnie w nią wszedłem. Wiedziałem, że to
jej pierwszy raz, a więc chciałem być ostrożny. Na początku robiłem to wolno, a
po chwili moje ruchy były coraz szybsze. Byłem tak podniecony, że wiedziałem,
że zaraz dojdę.
*Nina*
Byłam cała
przepocona. Jęczałam coraz głośniej. Wcale nie obchodziło mnie to, że wszyscy z
pokoju obok to słyszą. Po chwili Harry nie wytrzymał. Miał wszystko pod
kontrolą, wyszedł ze mnie i skończył na pościeli. Wszedł we mnie językiem i po
chwili też nie wytrzymałam. Zlizał ze mnie soki i oboje opadliśmy wyczerpani na
podłogę. Leżeliśmy tak błogo przez około 3 minuty.
-Muszę
zmienić prześcieradło – powiedziałam, po czym wstałam.
Chłopak
także wstał i mocno przytulił moje nagie ciało. Po chwili wziął mnie na ręce.
-Kocham Cię
– wyszeptał
-Dobrze się
składa, bo ja ciebie też
-Nigdy nie
było mi z nikim lepiej – wyszeptał
Zaczęłam
się śmiać. Wyrwałam się z jego objęć i zaczęłam się ubierać. Chłopak zapalił
lampkę, a ja trochę się skrępowałam.
-Jesteś
śliczna
- Eee.. dzięki
– powiedziałam z rumieńcem na twarzy
-Nie krępuj
się. Jestem twoim chłopakiem.
-Tak, masz
rację – powiedziałam, po czym pocałowałam go w policzek
-A tak w
ogóle to podobało ci się?
-Baaardzo –
powiedziałam ściągając mokre prześcieradło
Chłopak
przytulił mnie od tyłu
-Mam ochotę
na prysznic – wyszeptał
Założyłam
czyste prześcieradło, chwyciłam go za rękę i weszliśmy do mojej łazienki. Zaczęliśmy
dokładnie przemywać swoje ciało nawzajem. Po chwili wyszłam z kabiny, ubrałam
się i położyłam do łóżka. Patrzyłam uśmiechnięta w sufit. Po chwili przyszedł
Harry. Zrzucił z siebie ręcznik i położył się obok. Pierwszy raz w życiu spał
ze mną nago. Odwróciła się do niego plecami, a on jedną nogę założył na moją,
głowę oparł o moje plecy i tak w dziwnej i skomplikowanej pozycji zasnęliśmy.
_____________________________________________________________-
Hej ! :D Tu Nina . Mayu kochanie , dziękuje , że przepisywałaś te bzdury z mojego magicznego zeszyciku . Wiem , nie bylo latwo sie rozczytać :D Ale dzieki
_____________________________________________________________-
Hej ! :D Tu Nina . Mayu kochanie , dziękuje , że przepisywałaś te bzdury z mojego magicznego zeszyciku . Wiem , nie bylo latwo sie rozczytać :D Ale dzieki
czwartek, 23 sierpnia 2012
Rozdział 49
Zaczęłam
się mu uważnie przyglądać. Wyglądał na bardzo zmęczonego. Moje serce biło coraz
szybciej. Miałam ochotę się na niego rzucić, przytulać, całować, ale udało mi
się powstrzymać. Patrzyliśmy na siebie w skupieniu przez około 2 minuty. Miałam
ochotę wybuchnąć płaczem.
-Myślałem o tobie non stop… Dzwoniłem nie odbierałaś. Wcale się nie zmieniłem… Po prostu wtedy myślałem, że cię tracę, dlatego taki byłem … Wiem, to głupie, ale taki jestem, kiedy na kimś mi zależy.
-Mi na tobie też zależy, ale nie wiem czy jest sens żeby to ciągnąć … Nie odbierałam, bo nie mogłam …. Moja mama nie żyje.
-Myślałem o tobie non stop… Dzwoniłem nie odbierałaś. Wcale się nie zmieniłem… Po prostu wtedy myślałem, że cię tracę, dlatego taki byłem … Wiem, to głupie, ale taki jestem, kiedy na kimś mi zależy.
-Mi na tobie też zależy, ale nie wiem czy jest sens żeby to ciągnąć … Nie odbierałam, bo nie mogłam …. Moja mama nie żyje.
Chłopak
patrzył na mnie jakby zobaczył zjawę.
- Jak to.. nie
żyje ?
-Miała
raka. Ostatni tydzień spędziła w szpitalu, a ja byłam z nią. Cholernie mi jej
brakuje – wydusiłam z siebie zanosząc się płaczem.
Uległam i
wtuliłam się w Harry’ego. Znowu ten zapach, te przyspieszone bicie serca,
szybki oddech. Kochałam go. Dopiero teraz sobie uświadomiłam, jak bardzo
brakowało mi go przez ten tydzień.
-Dlaczego? Dlaczego
nic mi nie powiedziałaś?
- Bo to nie
było dla mnie łatwe. Chodź, wejdźmy do środka. Cały się trzęsiesz
Chłopak
zrobił to, o co go prosiłam i usiadł przy stole w kuchni. Ściągnęłam z niego
przemokniętą od deszczu bluzę, przejechałam ręką po jego torsie i dałam mu
bluzę Mike’a. Chłopak grzecznie ją założył. Wyglądała na nim lepiej niż na Mike’u.
Wręczyłam mu szklankę z ciepłym kakaem i usiadłam naprzeciw niego. Z uwagą
przyglądałam się jak on pije.
-Nina, mam
pytanie…
-Słucham.
W jego
oczach stanęły łzy.
-Czy ty…
czy … chcesz kończyć to wszystko, co między nami jest? – zapytał drżącym głosem
-Oczywiście,
że nie…. Ale zastanawiam się.. może powinniśmy to po prostu przerwać i wrócić
do przyjaźnienia się?
-Nie… bo
teraz ta ‘przyjaźń’ nie będzie taka sama. Musimy ze sobą być, bo pasujemy do
siebie idealnie.
Nie
wytrzymałam, wstałam, podeszłam do niego i bardzo delikatnie go pocałowałam.
-Twój tata
chce, żebyś wprowadziła się do Londynu
Spojrzałam
na niego zdziwiona.
-Zadzwonię
do niego jutro, a teraz…. rozumiem, że u
mnie zostajesz ?
-Miałem
taką nadzieję, że mnie przygarniesz…
-Oczywiście,
że cię ‘przygarnę’ – chłopak ‘jebnął smajla’
-Rozumiem,
że ze sobą jesteśmy? – zapytał
-Jak
najbardziej, a teraz… chodźmy spać, bo wyglądasz na zmęczonego
-I taki
właśnie jestem.
Chwyciłam
go za ręce i ruszyliśmy do mojego pokoju.
-A to…. Moje
nowe terytorium
-A co się
stało z tamtym?
-Jade
zajęła tamten pokój, ale to nic
-A tak
ogólnie to…. Gdzie Mike ?
-Na uniwersytecie,
Jade u koleżanki, Marek w swoim domu w Krakowie. On też się przejął tym
wszystkim
-A więc
jesteśmy sami ?
-Tak
jesteśmy sami – powiedziałam, po czym zeszłam na dół po poduszkę dla niego.
Kiedy wróciłam
stały już jego walizki. Zaczęłam się śmiać. Nagle on wszedł do pokoju.
-Idę się
wykąpać – powiedziałam, po czym wzięłam piżamę i poszłam do swoje łazienki.
Rozebrałam
się i weszłam pod prysznic. Zaczęła lecieć gorąca woda, relaksowałam się w
niej. W końcu czułam się lepiej, a przede wszystkim bezpieczniej. Miałam
wrażenie, że ktoś mnie kocha i komuś na mnie zależy. Nagle usłyszałam, że drzwi
od kabiny się otwierają, a ja ze strachu upuściłam słuchawkę od prysznica, odwróciłam
się, podniosłam ją i zobaczyłam Harry’ego.
- Nie
potrafisz zapukać do drzwi jak normalny człowiek? – zapytałam lekko
zdenerwowana przykrywając się ręcznikiem
-Przepraszam,
ale tak sobie pomyślałem, że może byśmy mogli wykąpać się razem.
Patrzyłam
na niego nie pewnie, a w końcu pokiwałam twierdząco głową. Chłopak się rozebrał
i stanął obok mnie… Na widok jego nagiego ciała serce zaczęło mi szybciej bić.
*Maya*
Siedzieliśmy
w pokoju Zayna i oglądaliśmy film. Cały czas próbowałam powiedzieć mu o
dziecku, ale bałam się. Kiedy próbowałam mu powiedzieć ciągle mi coś
przeszkadzało. Nareszcie udało mi się. Zatrzymałam film i spojrzałam na
chłopaka. Cała się trzęsłam, nie wiedziałam jak mam zacząć, a przede wszystkim
bałam się tego jak zareaguje.
-Skarbie,
co się dzieje? Dlaczego tak mi się przyglądasz? – zapytał zdziwiony Zayn
W moich
oczach stanęły łzy. Nie mogłam wydobyć z siebie ani jednego słowa.
-Zayn,
pamiętasz, że mieliśmy porozmawiać? – w końcu udało mi się to z siebie wydusić
-Tak,
chciałem cię prosić o tą rozmowę, od kiedy przyleciałem, ale się bałem… No,więc
słucham…
- Pamiętasz
TĄ naszą noc?
Chłopak
przygryzł wargę
-Pamiętam.
Chwyciłam
jego dłoń i położyłam ją na swoim brzuchu.
-Bo…. – nie
wiedziałam jak mam to powiedzieć – Bo widzisz Zayn…. Tak się składa, że my…. zostaniemy
rodzicami . Będziesz tatusiem…
Chłopak
patrzył na mnie zdezorientowany. Zabrał dłoń z mojego brzucha i wbił wzrok w
ziemię. Ciągle milczał, nie odezwał się ani słowem
-Powiesz
coś? – zapytałam drżącym głosem. Nadal milczał. Wszystko było dla mnie jasne,
wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. – No tak, czego ja się spodziewałam? –
powiedziałam łapiąc za klamkę
Chciałam
już wychodzić, ale on zabarykadował mi drzwi.
-STÓJ! Nie
mówiłem nic, bo byłem w szoku. Ty naprawdę jesteś w ciąży?
-Tak, Zayn
posłuchaj. Jeżeli mnie nie chcesz, zrozumiem. Powiedz słowo, a ja się od razu
wynoszę.
-Nie mów
tak …. – chłopak zaczął płakać ze szczęścia – Kocham tą niunię. Tego maleństwa
jeszcze nie ma a ja już ją kocham. Tak bardzo jak ciebie…. – klęknął i zaczął
całować mój brzuch- Mayu, kochanie będziemy rodzicami! Będziesz mamusią!! Moja
najcudowniejsza Maya będzie mamą. – wstał i zaczął mnie przytulać – Jak mogłaś
powiedzieć że się wyniesiesz? To jest wspaniałe! Zamieszkamy razem, weźmiemy
ślub i wychowamy cudowne dzieciątko, które będzie kochało bejsbolówki i lusterka
jak tata.
Zaczęłam
się śmiać. Położyliśmy się na łóżku, Zayn podniósł do góry moją koszulkę i
zaczął gładzić ręką mój brzuch.
-To jest
nasza przyszłość, Mayu…
-Odpowiedz
mi na jedno pytanie… - pokiwał twierdząco głową – Czy teraz będziesz ze mną tylko,
dlatego że jestem w ciąży, czy też, dlatego, że mnie kochasz? – spojrzał na
mnie rozczarowany
-Kocham Cię i będę zawsze kochał , a ta niunia będzie dopełnieniem naszej miłości …. – zrobiło mi się ciepło na sercu- Chcę się opiekować tobą i nią czy tam nim
Czule go pocałowałam. I nagle stałam się najszczęśliwszą mamą pod słońcem….
-Kocham Cię i będę zawsze kochał , a ta niunia będzie dopełnieniem naszej miłości …. – zrobiło mi się ciepło na sercu- Chcę się opiekować tobą i nią czy tam nim
Czule go pocałowałam. I nagle stałam się najszczęśliwszą mamą pod słońcem….
-Tylko Zayn
….
-Tak?
-Ja
ostrzegam …. TERAZ JEM ZA DWÓCH – chłopak zaczął się śmiać
-No dobrze
Mayu Coleman….. a więc na co ma pani ochotę …. Ogórki i KETCHUP czy może ogórki
i CZEKOLADĘ??
-W tym
momencie mam ochotę na …… CIEBIE – powiedziałam, po czym zaczęłam go całować
-No tak…..
ta sama niewyżyta Maya co zawsze.
Zaczęłam
się śmiać. Wstałam, otworzyłam drzwi i zeszłam na dół.
-Gdzie ty
idziesz ? – krzyknął Malik
-GŁODNA JESTEM !! – odkrzyknęłam nie zważając na to, że wszyscy już śpią, a bynajmniej wydawało się nam, że tak jestem. Otworzyłam lodówkę i mój brzuch się ‘odezwał’ – No cicho.. Już mama cię karmi – powiedziałam
-GŁODNA JESTEM !! – odkrzyknęłam nie zważając na to, że wszyscy już śpią, a bynajmniej wydawało się nam, że tak jestem. Otworzyłam lodówkę i mój brzuch się ‘odezwał’ – No cicho.. Już mama cię karmi – powiedziałam
-Rozumiem,
że znowu rozmawiasz z brzuchem ? Nie wnikam dlaczego to robisz, ale to dość….DZIWNE
– wystraszona odwróciłam się i zobaczyłam w ciemnościach Nicole
-Jezu, weź
mnie nie strasz, bo padnę na zawał… - powiedziałam, po czym chwyciłam jedzenie
i wróciłam do pokoju. Usiadłam na pościelonym łóżku i zaczęłam ładnie w rządku
rozkładać jedzenie.
Zayn
patrzył na mnie skupiony
-Ty to
wszystko zjesz? – zapytał zdziwiony
-Tak
-A
podzielisz się chociaż?
-Nieeeeee…..
Chłopak
zabrał mi bitą śmietanę i zaczął mnie nią smarować. W zemście zrobiłam to samo.
Kiedy byliśmy cali biali do naszego pokoju wparował Liam w samych bokserkach. Patrzyliśmy
zdziwieni na niego , a on na nas.
-Czeeeeść…..
Macie te prezerwatywy co się o nie kłóciliście w sklepie z Niną? – zaczęliśmy się
śmiać
-Idź do
Louisa. On je ma …- powiedział Zayn. Liam delikatnie się uśmiechnął i wyszedł z
pokoju – Zobacz Maya, jedno pudełeczko a wszyscy korzystają
Zaczęłam
się śmiać. Spojrzałam na zegarek – 1:23 – Nagle zrobiłam się senna
-Idę się
wykąpać. Jutro rano muszę iść do szkoły.
-A co z nią
zrobisz?
-Rzucę ją…
Nie mam innego wyjścia. Muszę to zrobić. Tam za bardzo będę się stresować, to
źle wpłynie na dziecko.
-Nie jest
ci szkoda?
-Jest, ale….
Mogę zacząć studia później … To jeszcze nie koniec świata – chłopak delikatnie
się uśmiechnął
-Kiedy
powiemy reszcie o niuni? – zapytał
-Może
jutro? To nasi przyjaciele, powinni dowiedzieć się pierwsi a dopiero potem
rodzice…
-Moja mama
się ucieszy. Już od kilku miesięcy słyszę tylko : Kiedy wreszcie zrobisz jakiś
pożytek i sprawisz mi wnuka ? – zaczęłam się śmiać, ale już po chwili
spoważniałam
-Moja mama
nawet się tym nie zainteresuje, dla niej liczy się tylko mój brat. Tata będzie
się cieszył. Będzie miał kolejne dwie ręce do pomocy przy samochodach
Teraz to
Zayn zaczął się śmiać. Zlizałam śmietanę z jego policzka, pocałowałam go i
poszłam do łazienki się wykąpać. Byłam szczęśliwa, dawno nie czułam się tak
cudownie jak w tym momencie. Ubrałam się i wróciłam do pokoju. Malik smacznie
spał z uśmiechem na twarzy
-Kocham Cię – wyszeptałam, po czym zgasiłam światło, wtuliłam się w niego i ze zmęczenia zasnęłam
-Kocham Cię – wyszeptałam, po czym zgasiłam światło, wtuliłam się w niego i ze zmęczenia zasnęłam
Następnego
dnia…
*Nina*
Obudziłam
się wtulona w Harry’ego. Nareszcie czułam się wypoczęta. W końcu przy nim
nabrałam odrobinę spokoju. Spojrzałam na niego, a on sobie smacznie spał. Uwielbiałam
ten widok. Te potargane włosy, zniewalający delikatny uśmiech. Wyglądał tak
cudownie. Podniosłam jego koszulkę i zaczęłam całować go po torsie. Natychmiastowo
się obudził
-Mmmm…. co ty
robisz? – wymruczał . Spojrzałam na niego
-Pokazuję
ci jak bardzo cię kocham….
Zaczął się
śmiać. Przygryzłam wargę, pocałowałam go w usta i wstałam z łóżka. Wyciągnęłam
z szafy czarne rurki, biały obcisły top i koszulę w kratę, chwyciłam czarne
Conversy i poszłam do łazienki się umyć. Kiedy już to zrobiłam ubrałam się, uczesałam
niedbałego koka, wyszłam z łazienki. Zaczęłam podśpiewywać pod nosem Little Mix
– Wings …. Było mi już lepiej. Harry powodował uśmiech na mojej twarzy…. Tak po
prostu …. tym że jest. To było dla mnie najważniejsze. Nagle do pokoju wszedł
ON z talerzem naleśników i sokiem
pomarańczowym
-Jesteś
niemożliwy…- powiedziałam. Chłopak zaczął się śmiać
- A ty mi
odpowiedz na jedno pytanie Nino …. DLACZEGO TY NIE JESTEŚ W SZKOLE??? – w drzwiach
pojawił się Marek . Zakłopotałam się , Harry widząc to stanął w mojej obronie
-Proszę
pana… Bo my chcieliśmy powiedzieć, że Nina wraca do Londynu – spojrzałam na
niego zdziwiona
- Nic mi o
tym nie wiadomo
-Ciiiiiiii…..
-Jak to
wraca do Londynu??? – zapytał zdziwiony Marek
-Do taty.
Tam będzie jej najlepiej. Bo tutaj nie może mieszkać sama.
-A co ze
szkołą??
-Tutaj jest
już wypisana, a zapisana jest w Londynie
-No cóż …..
To … chyba się żegnamy – powiedział Marek, po czym mocno mnie przytulił
-Tak, chyba
tak – byłam bardzo zszokowana
-Odwiedzaj
nas czasami
-Będę
Pocałował
mnie w policzek, chwycił swoją teczkę do pracy i wyszedł z domu. Od razu
spojrzałam na Harry’ego.
-SERIO?
Wyprowadzam się?
-Tak
-A ustalił
to ktoś ze mną? Czy JAK ZWYKLE każdy coś ustala za moimi plecami – chłopak zaczął
się śmiać – To nie jest śmieszne …..
-Jest - po
chwili sama zaczęłam się śmiać. Wyciągnęłam z szafy walizkę. Zaczęłam się
pakować.- No, ale pomyśl. Codziennie razem . W jednym łóżku… No przecież to
będzie idealne – popatrzyłam na niego, a on zaczął mnie przytulać
-Taaaak. To
będzie bardzo fajne. ….Tylko jestem ciekawa czym to się skończy – Harry się
zarumienił
Po 3
godzinach byłam w pełni spakowana. Wystawiłam
swoje walizki przed dom, a Harry też to zrobił. Zamknęłam drzwi i
rozejrzałam się dookoła. Po moim policzku spłynęła łza
-Jak się
czujesz?
-Jak się
czuję? Przeżyłam w tym domu wiele chwil : dobrych i złych. Czuję się jakbym
zamykała jakiś rozdział w swoim życiu i zaczynała nowy. NIENAWIDZĘ TEGO –
Harold objął mnie ramieniem
-Może
zaczyna się nowy rozdział, ale obiecuję, że na pewno będzie lepszy. Ja już o to
zadbam – zaczęłam się śmiać
- No chodź
już …. Taksówka czeka – chwycił mnie za rękę i wsiedliśmy do samochodu.
Kiedy
taksówkarz poznał Harry’ego o mało szału nie dostał. Był naprawde zabawny. Nie
przestawałam się śmiać. Nawet nie zauważyłam, kiedy byliśmy w Krakowie.
Podziękowaliśmy mu i ruszyliśmy do samolotu. Miałam już dosyć tych wszystkich
lotów. Miałam nadzieję, że to już mój ostatni…. A bynajmniej narazie. Poczułam
się senna. Oparłam się o siedzenie o zasnęłam. Obudziłam się w momencie, kiedy
lądowaliśmy. Spojrzałam na Harry’ego, a on delikatnie się uśmiechnął.
-Już miałem
cię budzić
-Która
godzina? –zapytałam
-20. Chodź…
wychodzimy
-Ale jestem
zmęczona
-Wiem
kochanie, widzę. Spokojnie zaraz będziemy w domu.
Zamówiliśmy
taksówkę, a już po chwili byliśmy w domu. Wyciągnęliśmy walizki i staneliśmy
pod drzwiami
-Harry…
obiecaj mi, że będziemy ze sobą tak do końca
-Obiecuję.
Przyrzekam na wszystko.
Pocałowaliśmy
się i weszliśmy do domu. Nikt nawet nie zauważył że jesteśmy. Wszyscy byli
bardzo zajęci, bo trwało Tm jedno wielkie PATYHARD
-Chyba nas
nie widzą – szepnął Styles
-Naaaaapraaaawdęęęęę?
No co ty? Nie wpadłam na to , wiesz ?- spojrzeliśmy na siebie, wybuchneliśmy
śmiechem i (o dziwo !!) NARESZCIE NAS ZAUWAŻYLI. W oczach Mayi , Nicole i Sem pojawiły
się łzy. Wolnym krokiem do mnie podeszły i każda po kolei mocno mnie przytuliła
-Co ty tu
robisz? – pytali wszyscy po kolei
-Z nieba
spadła – powiedział Harry
-Weź się
uspokój …. Moja mama … nie żyje, a sama w domu mieszkać nie mogę , a więc…
- A WIĘC
ZAMIESZKA Z NAMI …
-Tak, nie
rozstajemy się – wszyscy kipieli szczęściem. Ja również – Tylko nie wiem jak ja
wytrzymam w tym domu z samymi facetami
-Ale
spokojnie. My tutaj prawie codziennie będziemy – zaczęłam się śmiać
-No to
teraz oblewamy dwie rzeczy – powiedział Niell
-Tak
właściwie to trzy !!! – oznajmił Zayn
Spojrzeliśmy
na niego zdziwieni
-Jak to
TRZY ? - Malik stanął za Mayą, objął ją w talii, a na jej twarzy pojawił się
promienny uśmiech
-Bo
widziecie … tak się jakoś złożyło że … ja i Maya ...ZOSTANIEMY RODZICAMI !! –
oznajmił szczęśliwy.
_____________________________________________________________________________________
No czeeść ! :D Z tej strony znów Maya . Mam nadzieje, że rozdział się podobał. Jeśli tak to zapraszam do komentowania. :D Pamiętajcie : NINA WAS KOCHA !! :** (Ja oczywiście również)
P.S. Mam dla was niespodziankę ..... otóż w następnym rozdziale (booże.. to już będzie 50 :D ale to zleciało jeszcze pamiętam jak zakładałam Ninie tego bloga) pojawi się długo wyczekiwana przez was scena czyli 'borówki' (czyli po naszemu scena 'przeznaczona dla ludzi powyżej 18 roku życia') w roli głównej Loczek i Nina
No to niech moc będzie z wami :**
Cześć tu wasza Nina . Mam pytanie kochacie mnie jeszcze ? Bo ja was bardzo . Następny rozdział doda jeszcze moja Maya , ale potem już będę ja . Mam nadzieje , ze jeszcze mnie lubicie . Przepraszam , że ni dodawalam , ale musiałam poukładać sobie zycie xd Nie chciałam was zaniedbać , a wiec Mayka mnie wyręczyła , za co jej cholernie dziekuje ! ;*
~~~~~Maya
Subskrybuj:
Posty (Atom)