sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 73 / Epilog

*Dwa lata później*
Kolejny , letni , ciepły dzień . Siedziałam w swoim pokoju i wyglądałam za okno . Relaksowałam się ciszą i spokojem - w tym domu to rzadkość . Zawsze panuje w nim harmider . Wszyscy biegają jak opętani potykając się o siebie , w salonie leżą porozrzucane zabawki Zendayi , na które kiedy się przez przypadek usiądzie wydają dziwny dźwięk . Wzięłam kolejny łyk kawy i delikatnie się uśmiechnęłam . Moje życie się zmieniło ... diametralnie się zmieniło . Nie jestem już nastolatką , a 23-letnią kobietą studiującą dziennikarstwo . Pomimo tego , że wszyscy jesteśmy już dorośli , mamy poważne związki to nadal , gdzieś w sercu  jesteśmy tymi samymi nienormalnymi nastolatkami , którzy wożą się taczkami po polu . Czasem , kiedy w tym zabieganym życiu mamy wolną chwilę zachowujemy się tak jak kiedyś , tak jak wtedy kiedy się poznaliśmy . Rozejrzałam się po pokoju , który od dwóch lat nie zmienił się ani trochę i chwyciłam do ręki zdjęcie mojej mamy . Ona zawsze mi towarzyszy , jest przy mnie zawsze i wszędzie . To dzięki niej osiągnęłam to co osiągnęłam . To dzięki niej dostałam się na studia dziennikarskie - to dzięki temu , że czuwa  nade mną z góry . Gdyby nie ona nie poznałabym dziewczyn , chłopaków , a przede wszystkim osoby , która daje mi najwięcej szczęścia - Harry`ego . Nigdy nie zapomnę dnia , w którym zawołała mnie i zapytała 'Chcesz pojechać do Londynu?' . Jak ja mogłam wtedy wyrazić sprzeciw , pomyślałam . Ponownie spojrzałam na zdjęcie .
-Dziękuję mamo - wyszeptałam cicho .
Odstawiłam zdjęcie na jego honorowe zdjęcie i wzięłam kolejny łyk kawy . Byłam jeszcze młoda , nie wiedziałam co mnie czeka w życiu . Wiedziałam , że nie zawsze będzie usłane różami i nie raz zatęsknię za beztroskim dzieciństwem , jednak wiedziałam jedno . Wiedziałam , że chcę być z Harrym do końca . Byłam pewna , że pokonamy wszystkie przeciwności lotu . Byliśmy zgranym duetem , przekonałam się o tym . Przyjrzałam się zielonym wielkiemu dębowi stojącemu w ogrodzie . Uwielbiałam na niego patrzeć . Zawsze mnie uspokajał i odprężał . Szczególnie latem , lubiłam  siadać i patrzeć na słońce chowające się za nim i jego zielone listki spokojnie tańczące na ciepłym wietrze . Uśmiechnęłam się pod nosem i nabrałam powietrza . Poczułam znajomy zapach unoszący się w powietrzu .
-Jak długo tu stoisz ? - zapytałam mrucząc pod nosem .
-Od kilku minut .
-Dlaczego nic nie mówiłeś ?
-Uwielbiam na ciebie patrzeć . Szczególnie wtedy kiedy tak spokojnie siedzisz i pijesz kawę , twoje włosy błyszczą w słońcu , a na prawym policzku mieni się ten uroczy dołek - szeptał podchodząc do mnie bliżej i przytulając się do mnie - Kocham cię - wyszeptał mi  do ucha .
Oderwałam wzrok od drzewa i z szerokim uśmiechem na twarzy przyssałam się do jego ust .
-Ja ciebie też i to nie wiesz jak bardzo.
Chłopak pocałował mnie w czoło i wziął na ręce .
-A teraz pokażę ci jak bardzo cię kocham - wyszeptał po czym rzucił mnie na łóżko i zaczął łaskotać .
Próbowałam się od niego odsunąć , ale trzymał mnie na tyle mocno , że nie byłam w stanie. Śmiałam się i krzyczałam na zmianę , kiedy nagle usłyszeliśmy  ciche chrząkanie . Oderwałam się od Harry`ego i spojrzałam na osoby , które stały przy drzwiach .
-Cześć Maya , cześć Zayn . Nie , wcale nie molestuję swojej dziewczyny - szepnął Hazz .
-Zejdź ze mnie , idioto - poprosiłam po czym usiadłam wyprostowana na łóżku i poprawiłam włosy .
Popatrzyłam na Mayę i Zayn`a , którzy tworzyli tą samą piękną parę od dobrych trzech lat . Ich córeczka , która zdecydowanie jest dopełnieniem ich miłości od dwóch lat była piękną mieszanką karnacji Zayn`a i oczu Mayi .
-Co jest ? - spytałam - Wyglądacie na zdenerwowanych . Coś się stało ?
-Bo ... hm ... wiecie , że wszyscy wyjechali na wakacje , prawda ?
-No tak... - powiedziałam równocześnie z Harrym .
-I tak się składa , że my ... to znaczy Zayn i ja chcielibyśmy wyjechać na weekend .
Popatrzyłam na zestresowaną Mayę , a następnie na Zayn`a . Obydwoje patrzyli na nas z takim samym wyrazem twarzy co spowodowało u mnie wybuch śmiechu .
-Chcecie zapytać czy zapytać czy zajmiemy się Zendayą ? - spytałam .
-Nie, to znaczy ... tak - stwierdził zmieszany Zayn .
-Nie ma problemu .
-Naprawdę ?
-Ależ oczywiście , że tak - upewnił ich Harry .
-Uwielbiamy opiekować się waszą córką . Jest taka kochana .
-Uff .. Tak więc , wszystko wypisałam wam na liście . Powinniśmy wrócić jutro po południu . Błagam , dopilnujcie , żeby zjadła całą kolację i , żeby nie jadła niczego co zawiera orzechów , ma po nich wysypkę . I proszę , jeżeli byście mogli ...
-MAYA ! - powiedziałam stanowczo z Zayn`em .
-Jedźcie już i o nic się nie martwcie . Tylko najpierw powiedzcie nam gdzie jest ten mały skubaniec .
-Śpi w swoim pokoju . Powinna się obudzić za godzinę , a wtedy nakarmcie ją zupą , jest przygotowana w kuchni .
-Dobrze ... - mówiłam przewracając oczami w trakcie prowadzenia ich do drzwi .
-W takim razie jedziemy . I dziękujemy wam .
-Nie ma za co . Uciekajcie , no już .
Zamknęłam drzwi i zaczęłam się śmiać . No tak , Maya Coleman i Zayn Malik - najbardziej nadopiekuńczy rodzice jakich znam . Chciałabym być kiedyś tak idealną mamą dla swojego dziecka , jaką Maya jest dla Zendayi . Kiedy maluch się już obudził , zmieniłam jej pieluszkę , nakarmiłam , a następnie wpakowaliśmy ją w wózek i ruszyliśmy na miasto . Zendi przez cały czas zrzucała na ziemię czapkę , a Harry ciągle ją podnosił i zakładał jej ponownie na główkę  sprawiało jej to tyle radości , że aż zaciskała piąstki , a jej oczy błyszczały szczęściem . Kiedy maluch ponownie zrzucił czapkę Harry założył czapkę na swoje bujne loki przy czym robił głupie miny .
-Zendi , którego wujka kochasz najbardziej ? - zapytał Hazz .
-Hallego - wyszeptała Zend .
-Harry , daj jej już spokój . Wypytujesz się o to 24 godziny na dobę . Nie sądzisz , że przesadzasz .
-Muszę wiedzieć czy w przyszłości mam ją zabierać na wakacje  czy nie .
-Ty.. jesteś nienormalny , wiesz o tym ?
-Zdążyłem zauważyć .
Popatrzyłam na niego i na 'jego' różową czapeczkę , w której wyglądał przekomicznie .
-Uwierz mi kochanie , ja też - szepnęłam po czym kucnęłam przed wózkiem i włożyłam małej czapkę na głowie .
-Kochanie , chcesz iść pokarmić gołąbki ?
-Taak ! Keviny , Keviny !
Popatrzyłam zdziwiona raz na nią , raz na Harry`ego , który stał oparty o drzew i prawie zanosił się śmiechem . Podeszłam do niego i strzeliłam mu w ramię .
-Harry ! Idioto . Wiem , że to ty !
-To nie ja ...
-Dlaczego mam ci wierzyć ?
-Zapytaj jej ..
-Zendi , kochanie . Kto nauczył cię tak brzydko mówić ?
-Wujek Haly i Lulis - powiedziała cichutko .
Popatrzyłam ze złością na rozbawionego Harry`ego .
-Kochanie wiesz , że tak się nie mówi , prawda ?
-Tak , ciociu .
Pocałowałam ją w główkę i wróciłam do Harry`ego po czym zaczęłam pchać wózek .
-To dziecko nigdy nie wyjdzie na ludzi , jeżeli będzie dłużej z nami mieszkać . Demoralizujecie ją !
-Nie prawda - szepnął Hazz po czym mnie pocałował .
Kiedy dotarliśmy na miejsce wyciągnęłam Zendayę z wózka i dałam jej okruszki ciastek , żeby mogła pokarmić ... jak to nazywają je ci oszołomy "KEVINY" . Siedziałam na ławce i czułam na sobie wzrok Harry`ego .
-Nina ... - usłyszałam nagle .
-Tak ?
Chłopak popatrzył na mnie przez chwile , a następnie klęknął przede mną i wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko .
-Ciociu , co lobi wujek Haly ?
-Nie mam pojęcia , złotko .
-Nina , posłuchaj . Wiem , że jesteśmy młodzi , jeszcze nie jedno się w naszym życiu wydarzy , ale już teraz jestem pewien tego , że chcę , żebyś to znaczy no ... czy zechcesz ... Nina , wyjdziesz za mnie ? Obiecuję , że będę idealny .
-Nie Harry , ty wcale nie musisz być idealny , ty po prostu bądź .
-To znaczy , że się zgadzasz ?
-A jak myślisz ?
Chłopak szeroko się uśmiechnął i wsunął na palec skromny pierścionek . Popatrzyłam na niego i mocno przytuliłam . Po moim poliku spływały łzy , łzy szczęścia . Spojrzeliśmy na siebie i szepnęliśmy ciche : KOCHAM CIĘ .

                                                          ***
No i koniec ... Cóż .. Mam łzy w oczach i czuję jakby jakaś cząstka mnie umierała . To dziwne . Przywiązałam się do tego bloga i do Was ! bo to dzięki Wam mogłam spełniać swoje marzenia  . Osiągnęłam to wszystko dzięki wam i jestem wam za to cholernie wdzięczna <3 Kocham Was bardzo mocno i choć was nie znam ( a chciałabym poznać) jesteście dla mnie jak rodzina . Najcudowniejsza rodzina w caluteńkim świecie <3 DZIĘKUJĘ WAM <3 . Dziwnie mi będzie bez tego bloga i bez Was , bo to mnie motywowało w każdym celu .

Już nie długo zacznę pisać nowe opowiadanie .. Może za miesiąc , kiedy będę mieć mniej nauki , bo jak na razie jest tak , że w tygodniu się uczę , a w weekendy odsypiam :D Mam do was pytanie :  KOCHACIE MNIE ?

sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 72 .

Weszliśmy do przytulnego salonu, który zdobiła kolorowa choinka i rozsiedliśmy się na fotelach . Mama Harry`ego przyłożyła mi do czoła  lód , a następnie usiadła na przeciwko nas . Przez chwile panowała niezręczna , denerwująca cisza .
-Ma pani naprawdę piękny dom .
-Dziękuję kochanie , głowa cię jeszcze boli ?
-Już mniej , dziękuję .
Rozejrzałam się dookoła , próbując napoić się tą cudowną atmosferą , która panowała w tym pomieszczeniu , aż w końcu mój wzrok utknął na Harrym . Chłopak siedział skulony i zajadał się czekoladowym ciastem . Po chwili uniósł wzrok i spojrzał na mnie w skupieniu . Uniosłam jedną brew do góry i wybuchnęłam śmiechem . Wytarłam mu z twarzy czekoladę i spojrzałam mu głęboko w oczy . Moje serce przyspieszyło , jednak próbowałam o tym nie myśleć . Oderwałam od niego wzrok i zarumieniona spojrzałam na mamę Harry`ego , o której tak jakoś zapomnieliśmy .
-Mamo , dlaczego tak na nas patrzysz ? - zapytał kędzierzawy biorąc się za kolejny kawałek ciasta .
-Patrzę na was , bo widzę , że jesteście idealną parą . Doprawdy , nigdy nie widziałam , żeby ktoś tak do siebie pasował . Chociażby te wasze guzy . Kiedy na was patrzę nie widzę nic innego oprócz miłości . Prawdziwej , gorącej miłości .
Popatrzyliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać .
-Mamo , ale musisz wiedzieć , że my się tylko i wyłącznie przyjaźnimy . Pojawiły się pewne plotki , a ktoś w nie uwierzył - powiedział po czym popatrzył na mnie z pewną złością w oczach .
Nagle usłyszeliśmy tupot czyichś stóp . Po chwili w pokoju zjawiła się czarnowłosa dziewczyna z bystrymi zielonymi oczami i długimi szczupłymi nogami . Patrzyła na nas w skupieniu , a jej oczy zarażały pozytywną energią .
-O...kto tu się raczył pojawić . Mój  braciszek Harry . A co to się stało , że nas odwiedziłeś ? Wygonili cię z Londynu czy może wyrzucili z zespołu ? O , proszę i do tego nie jesteś sam . Przyznaj , ile jej zapłaciłeś , żeby udawała twoją dziewczynę ? Nie no , żartuję . Chodź się przywitać . Jestem Gemma , a ty zapewne jesteś Nina , dziewczyna tego dupka ? Mój brat potrafi nawijać mi o tobie przez kilka godzin . Serio , czasem kiedy do mnie dzwoni zostawiam telefon na łóżku , wychodzę z pokoju , a kiedy po kilku minutach wracam on nadal o tobie mówi . To jest dziwne . Od dawna chciałam cię poznać , cieszę się , że w końcu się to nam udało . Jestem Gemma , wspominałam już ?
Patrzyłam na nią oszołomiona i zastanawiałam się , na które jej pytanie odpowiedzieć pierwsze .
-Miło mi cię poznać . Wiesz ... potrafisz wypowiedzieć na minutę całkiem sporo słów - powiedziałam drapiąc się po głowie .
Kilka godzin później atmosfera zdecydowanie się rozluźniła . Mama Hazzy i jego siostra opowiedziały mi dużo ciekawostek z życia Styles`a , o których nigdy wcześniej nie słyszałam . Dzięki temu czułam , że kocham tego chłopaka coraz bardziej . Nagle usłyszeliśmy , że drzwi frontowe się otwierają . Do domu wbiegł duży owczarek niemiecki , który od razu zaczął  mnie obwąchiwać .
-Cześć kochanie . Jaki jesteś piękny . Dasz łapkę ? - zachwycałam się patrząc w jego prze szczęśliwe oczy .
-Annie , kotku - usłyszeliśmy z korytarza - Czy ja przed domem widzę samochód naszego syna , dupka Harry`ego ? Przyjechał smarkacz po tak długim czasie .
Nagle w salonie pojawił się wysoki , pulchny mężczyzna . Mężczyzna miał zabawny wyraz twarzy , śmieszne wąsiki , a jego twarz była przepełniona szczęściem i miłością . Wyglądał na dobrego człowieka .
-Harry ! - krzyknął bassem - Synku , chłopie jak ty wyrosłeś ! Jesteś prawie tak wielki jak ja , ale mógłbyś trochę więcej jeść chodzino . Ale loczki nadal są . Mój syn , niech cię wyściskam - kontynuował po czym wziął w objęcia chłopaka - A to cóż za ładna dziewczyna ? Ma się rozumieć , że twoja ? Ale jesteś śliczna .
-Dziękuję , jestem Nina .
-Ahhh ! No tak , Harry wiele mi o tobie opowiadał .
-Kochanie , nie męcz jej . Może lepiej powiedz gdzie tak długo byłeś .
-Spacerowałem po Holmes Chapel z Christopherem i naszym kundlem , ale to nie ważne . Zastanawia mnie jedna rzecz , Hazz . Dlaczego wy jeszcze nie szukacie pilota , co ? - zapytał po czym popatrzył znacząco na Harry`ego i wybuchnął śmiechem .
-Do licha , uspokój się - prosiła pani Annie .
-O co chodzi ? - spytałam po cichu Harry`ego .
-Lepiej żebyś nie wiedziała - szepnął - Pójdę po nasze walizki . Mamo pokaż Ninie jej pokój .
Po chwili udałam się za panią Annie do pokoju gościnnego , który był tak samo przytulny jak reszta domu . Usiadłam na łóżku ,a moją uwagę przykuła komoda pełna zdjęć Hazzy oraz reszty jego cudownej rodziny .Chwyciłam zdjęcie , które w szczególności 'złapało mnie za serce' i wróciłam na łóżko . Przyglądałam się mu z szerokim uśmiechem na twarzy . Po chwili odłożyłam je i wzięłam głęboki oddech . Harry miał wszystko to czego ja pragnęłam od zawsze . Miał cudowną kochającą rodzinę , przytulny dom i święta spędzał w taki sposób , w jaki ja nigdy ich nie spędzałam . Moje święta ograniczały się do tego , że rodzice wręczali mi prezenty , a następnie o nas zapominali . Kiedy odszedł od nas tata było jeszcze gorzej . Od zawsze obiecywałam sobie , że nigdy nie będę traktować swoich dzieci tak jak moi rodzice traktują mnie i Mike`a , bo żadne dziecko na to nie zasługuje . Wyciągnęłam z torebki zdjęcie mamy ,a po moim poliku spłynęła łza . Pomimo wszystko tak bardzo ją kochałam . Nagle do pokoju weszła mama Harry`ego ze świeżą pościelą . Natychmiast wytarłam łzę i spojrzałam na nią z nieco wymuszonym uśmiechem .
-Nina , czy coś się dzieje ?
-Nie proszę pani .
Kobieta usiadła obok mnie i spojrzała na zdjęcie , które trzymałam w dłoni  .
-To twoja mama ?
Pokiwałam twierdząco głową .
-Piękna kobieta . Jesteś do niej bardzo podobna . Masz jej oczy . Jak się ma ?
Nabrałam powietrza i zacisnęłam pięść .
-Opiekuje się mną z góry - wyszeptałam przez łzy , które znowu szybko wytarłam .
-Ojej , przepraszam . Nie wiedziałam - powiedziała po czym mocno mnie przytuliła . Dzięki temu poczułam się bezpiecznie ,a nawet bardzo bezpiecznie . Czułam się jak w ramionach swojej mamy -Naprawdę nie wiedziałam , Nina . Jeżeli chcesz możesz mi mówić 'mamo'.
-Mogę ?
-Tak . Pomimo tego , że tylko  przyjaźnisz się z Harrym ja wiem , że kiedyś staniesz z nim na ołtarzu i do naszej  rodziny wejdzie kolejna pani Styles .
Zaczęłam się śmiać . Pani Annie , a raczej mama Annie pocałowała mnie w czoło i wyszła z pokoju . Po chwili do pokoju wszedł Harry , położył na łóżko walizkę i bez słowa wyszedł .
-Pa - powiedziałam po czym chwyciłam piżamę i ruszyłam do łazienki . Kiedy z niej wróciłam ułożyłam się wygodnie w łóżku i zaczęłam czytać Nicholas Sparks - Pamiętnik . Uwielbiałam tą książkę i za każdym razem kiedy ją czytałam wzbudzała u mnie te same uczucia . Po godzinie czytanie pozwoliłam swoim oczom odpocząć . Przeciągnęłam się i spojrzałam na zegarek stojący obok łóżka . Było już dość późno , 00:34 . Patrzyłam za okno kiedy nagle drzwi do mojego pokoju się uchyliły a na łóżko wskoczył Ordon . Pies machał ogonem i patrzył na mnie swoimi czarnymi ślepiami , a ja w tym momencie zdążyłam obdarzyć go dużą miłością . Po chwili drzwi na nowo się uchyliły , jednak tym razem pokazała się lokowana głowa .
-Śpisz ? - szepnął Harry .
-Nie , wejdź .
-Bo , wiesz ... Pomyślałem , że przyniosę ci herbatę , trochę ciasta i kanapki .
-Dziękuję - wyszeptałam - Jestem bardzo głodna .
Chłopak wręczył mi tackę i położył się obok głaszcząc psa .
-Tak , więc ... moja droga przyjaciółko .
Popatrzyłam na niego zdziwiona po czym zaczęłam się śmiać .
-Harry , przestań przecież każdy dobrze wie , że ... - mówiłam pełną buzią .
-Może najpierw zjedz , a potem mów .
-Każdy dobrze wie , że... - nadal mówiłam pełną buzią .
-Tak Nina , ja ciebie też cholernie kocham - wyszeptał po czym przybliżył się do mnie i zaczął czule całować.
-Haha , jesteś nienormalny . Wiedziałam , że to się tak skończy . Pozwól mi czasami poudawać złą chociaż przez 24 godziny , dobrze ?
-Nie , bo ja wolę kiedy między nami jest perfekcyjnie .
Delikatnie się uśmiechnęłam i zapanowała cisza .
-Harry ...
-Tak ?
-Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie , ale błagam odpowiedz mi szczerze .
-Słucham.
-Przespałeś się z Kate ?
-Nie . Nigdy . Przyrzekam .
-Wierzę ci Harry . Odpowiesz mi na coś jeszcze ?
-Tak .
-Kochasz mnie ?
Chłopak zebrał z ciasta czekoladę i zaczął smarować mi nią twarz .
-Jesteś dla mnie najważniejsza , Nina . Oczywiście , że cię kocham - wyszeptał , po czym zaczął mnie delikatnie całować .

__________________________________________
Jest . Nudny , wiem , przepraszam . Bardzo Was kocham , a teraz idę spać , dobranoc <3 .Następny rozdział dodam za tydzień , dobrze ?

sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 71 .

Ja tego tak nie widzę , pomyślałam . Przez całą drogę siedziałam w skupieniu i przyglądałam się lasom. One nie cierpiały , one nie dostawały wiadomości 'twój chłopak jest ojcem mojego dziecka' . One po prostu sobie rosły , delikatnie wiały na wietrze i co wiosnę odżywały na nowo . Po moim poliku spłynęła łza , którą natychmiast wytarłam .
-Nina , ty płaczesz ? - usłyszałam cichy głos Harry`ego . Wytarłam kolejną łzę , jednak nie odpowiedziałam mu .
Po chwili zauważyłam , że zjeżdżamy na pobocze . Oderwałam wzrok od drzew i skierowałam go na Harry`ego .
-Co ty robisz , Harry ? Jedź ! - wykrzyczałam przez łzy .
Zamiast tego chłopak wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi .
-Chodź tu - szepnął - No wysiadaj .
Posłusznie wyszłam i oparłam się o maskę samochodu . Czułam wzrok Harry`ego na sobie , czułam jego oddech i przyspieszone bicie serca .
-Dlaczego płaczesz ? Nie odpowiadaj mi , że to 'nie moja sprawa' czy coś w tym stylu , bo dopóki ze sobą jesteśmy to jest moja sprawa ! - wykrzyczał mi prosto w twarz.
-Jesteśmy ? Dopóki ze sobą jesteśmy ? A ty chociaż wiesz z kim jesteś ? Z Kate czy może ze mną ?
-Dobrze wiesz , że nic mnie z nią nie łączy .
Popatrzyłam na niego ze złością i delikatnie od siebie odsunęłam .
-Nic was nie łączy ? Kilka godzin temu słyszałam  co innego . Jeszcze wcześniej słyszałam zupełnie co innego . Ja już po prostu nie wiem co mam robić , nie wiem komu mam wierzyć ! Mam tego dość , rozumiesz ? Mam wszystkiego nad zwyczajniej w życiu dość . Ile jeszcze będę to znosić ? Ile jeszcze będę musiała wysłuchiwać takie rzeczy .
-Jestem twoim chłopakiem i powinnaś wierzyć mi .
-Masz racje , ale problemem jest to , że już nie raz się na tobie zawiodłam .
-Taak .. za to ty jesteś idealna . Ty mnie nigdy nie zraniłaś . Twoje słowa nigdy nie zadały mi bólu , prawda ?
Nic nie odpowiedziałam . W końcu miał rację , także go raniłam . I to nie raz . Do moich oczu znowu napłynęły łzy .
-To wszystko ... to się robi chore , Hazz . Może po prostu znajdź sobie dziewczynę , która będzie dla ciebie idealna , dobrze ?
-Ale ja ...- wyszeptał po czym zakrył twarz w dłoniach .
-Spróbujmy zapomnieć o tym co było . Nie możemy się wiecznie ranić - powiedziałam łamiącym się głosem , po czym ujęłam jego twarz w dłoni -Bardzo Cię kocham , Harry i wiedz , że zawsze będziesz cząstką mnie , ale skończmy z tym - błagałam zanosząc się łzami po czym odwróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie.
-Gdzie idziesz ?
-Do domu .
-Jeżeli myślisz , że pozwolę ci iść w nocy , 20 km , samej przez las to się mylisz- powiedział po czym podszedł do mnie wziął na ręce i zaniósł do samochodu .
-Puść mnie ! Harry , puść mnie ! Jeszcze chyba nigdy nie dostałeś z gipsu ! Uwierz mi , jest naprawdę twardy - krzyczałam , ale już po chwili siedziałam zapięta pasami - Jesteś nienormalny ! - wysyczałam , jednak on jedynie się uśmiechnął i wsiadł do samochodu .
Ruszyliśmy przed siebie w ciszy . Harry włączył radio , a ja próbowałam się uspokoić i zrobić wszystko , żeby nie wybuchnąć płaczem . Po chwili po samochodzie rozległy się pierwsze  takty  piosenki 'Look after you' . Mocno przygryzłam wargę i wzięłam głęboki oddech . Czułam wzrok Harry`ego na sobie . Wziął głośniej i zaczął cicho śpiewać .
-To przy tej piosence pierwszy raz tańczyliśmy , pamiętasz ? -zapytał nagle .
Spojrzałam na niego zdziwiona i delikatnie się uśmiechnęłam .
-Oczywiście , że pamiętam . Deptałeś mi po stopach - powiedziałam wybuchając śmiechem .
-Dziękuję , wiesz ? Nie jestem dobrym tancerzem - przyznał po czym zaczął mi się przyglądać - Uwielbiam kiedy to robisz .
-Uwielbiasz kiedy co robię ?
-Kiedy tak delikatnie odchylasz głowę przy śmianiu się . Uwielbiam twój śmiech , uwielbiam ...
-Przestań , Harry .
-Oh tak , przepraszam . Zapomniałem , że przyjaciele nie powinni tak sobie słodzić .
Nic nie odpowiedziałam . Odwróciłam się do niego plecami i odpłynęłam . Po chwili poczułam delikatne budzenie .
-Nina , wstawaj . Nina , jesteśmy na miejscu .
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła . Ze zdezorientowaniem 'wyskoczyłam' z samochodu uderzając się czołem i potykając o krawężnik , w skutek czego wylądowałam w ramionach Harry`ego .
-Zawsze mnie łapiesz .
-Zawsze na mnie wpadasz .
-Dobrze , następnym razem postaram się lecieć w drugą stronę - powiedziałam przewracając oczami , po czym załapałam się za głowę .
Chłopak zabrał moją dłoń i delikatnie pocałował  w spuchnięte czoło .
-Teraz pasujemy do siebie idealnie .
-Nie rozumiem ?
-Mamy wielkie limo w tym samym miejscu .
Spojrzałam na niego z uwagą i wybuchnęłam śmiechem . Nagle przed nami stanęła atrakcyjna kobieta , ze szczerym , promiennym uśmiechem na twarzy .
-Cześć syneczku - powiedziała przyjaznym , sympatycznym głosem .
-Cześć mamusiu .
-Dzień dobry - wyszeptałam zestresowana zabierając rękę z czoła - Nazywam się Nina . Miło mi panią poznać - dukałam .
-Witaj kochanie . Cieszę się , że się poznajemy . Mój syn dużo mi o tobie opowiadał . Wejdźmy szybko do domu . Opowiecie co się wam stało - powiedziała .
Popatrzyliśmy zdziwieni najpierw na siebie , a potem na nią .
-Wasze czoła , macie.... guzy - wyszeptała .
Wydaliśmy z siebie ciche : aaa, no tak po czym szybko wbiegliśmy do domu .

_________________________________________________________
Cześć wszystkim ! :D Przepraszam za beznadziejność tego rozdziału , ale nie mogę się dzisiaj skupić . Biegam rozkojarzona cały dzień jak powalona . Następny rozdział dodam w czwartek lub piątek . Obiecuję , że będzie ciekawszy ! KOCHAM WAS MOCNO <3

wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział 70

Otworzyłam drzwiami , a tam stała zniecierpliwiona brunetka nerwowo obgryzająca paznokcie .
-Cześć Nina - szepnęła przez zęby Kate po czym uważnie zaczęła mi  się przyglądać - Patelnia . Hm .. idealnie opisuje twój przyszły  zawód - kura domowa .
Popatrzyłam na nią z pogardą .
-Wow . Fajny tekst , sama go wymyśliłaś ? - zapytałam lekko zdenerwowana ale i zarazem zdezorientowana.
Dziewczyna patrzyła na mnie zezłoszczona szybko oddychając  , a ja nie wiedziałam o co chodzi . Wcale jej nie znałam , a nagle ona staje w drzwiach mojego domu i zaczynamy się kłócić ? To dość dziwne .
-Po co tu przyszłaś ?
-Przyszłam do Harry`ego . Wiem , że tu jest . Mogę wejść ? - wysyczała .
Przez chwilę patrzyłam na nią w skupieniu , a po chwili ustąpiłam jej miejsca i patelnią wskazałam jej salon .
Kiedy weszłyśmy do salonu zorientowałam się , że jest pusty . Dziewczyna zaczęła kręcić się po pokoju , a ja stałam oparta o filar i zastanawiałam się o co chodzi .
-Wiesz ? Nie zasługujesz na Harry`ego . Jesteś dla niego za pusta  .
Parsknęłam śmiechem i ścisnęłam mocniej patelnię .
-Przychodzisz do mojego domu i zaczynasz mnie obrażać . O co ci do cholery chodzi ?
-Harry jest moim chłopakiem - ponownie wysyczała robiąc przy tym tą swoją dziwną minę , która według mnie powinna być jej znakiem rozpoznawczym .
-Z tego co mi wiadomo tak naprawdę nie byłaś z Harrym - wyszeptałam kiedy nagle po schodach zszedł 'nasz' chłopak .
-Co ona tu robi ? - spytał zdziwiony chłopak .
-Także chciałabym wiedzieć - powiedziałam zdziwiona po czym odgarnęłam włosy i udałam się na górę .
Weszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku . Zaczęłam rozmyślać na temat dziewczyny , która nie dawała nam spokoju i tego co było między nią a Stylesem . Po chwili usłyszałam tylko głośne krzyki . Próbowałam się wsłuchać w to co mówili , ale nie potrafiłam . Rozmawiali tak jeszcze przez chwile , a do mnie doszła tylko jedna myśl - tak naprawdę wcale nie odzyskałam Harry`ego . Po chwili postanowiłam zejść na dół i 'zbadać' sytuację .
-O co chodzi ? - spytałam cicho .
-Twój chłopak jest ojcem mojego dziecka , o to chodzi . Nie próbuj zaprzeczać Harry , bo inaczej spotkamy się na sali sądowej ! - wykrzyczała po czym ruszyła w kierunku drzwi - A tak po za tym ... w łóżku jestem od niej lepsza , prawda Hazz ? - powiedziała po czym trzasnęła drzwiami , a ja aż podskoczyłam .
Usiadłam zdezorientowana na schodach , a Harry usiadł obok mnie . Próbował mnie przytulić , a ja się od niego odsunęłam .
-Nina , nie uwierzyłaś w to , prawda ? - nie uzyskał odpowiedzi - Nina , błagam cię powiedz , że w to nie uwierzyłaś - nadal nic .
-Chcę znać prawdę - powiedziałam ze łzami w oczach .
-Będziesz ją znać . Nigdy nie byłem z nią w łóżku , rozumiesz ? NIGDY ! Ona robi to specjalnie . Chce mnie wrobić .
-Niby po co miałaby to robić ?
-Nie rozumiesz ? Wróciłem do ciebie , to wystarczający powód .
Zapanowała cisza . Wbiłam wzrok w podłogę i wybuchnęłam płaczem .
-To jest jakiś koszmar . Miałam nadzieję , że już od teraz będzie dobrze , ale wychodzi na to , że się myliłam i to bardzo.
-Nie .. zaczekaj . Błagam Nina , uwierz mi .
-Chcę zostać sama , Hazz . Daj mi na razie spokój - wyszeptałam po czym wróciłam na górę .
Chwyciłam z fotela przygotowane wcześniej ubrania i udałam się do łazienki . Weszłam do kabiny i bez zastanowienia puściłam lodowatą wodę . Przygryzłam wargę i ścisnęłam pięści , jednak nie wycofałam się . W głowie szumiały mi słowa Kate 'on jest ojcem mojego dziecka' . Wracały do mnie jak bumerang i nie dawały spokoju . Dlaczego ? Dlaczego tak musi być ? Kiedy już masz nadzieję , że będzie wręcz idealnie pojawia się coś ,a raczej ktoś kto wszystko dosłownie pieprzy . Monotonia i rutyna , miałam już tego  dosyć . Zawsze było tak samo . Puściłam jeszcze zimniejszą wodę i aż pisnęłam .
-Chrzanić to ! - wykrzyczałam po czym z całej siły uderzyłam pięścią w ścianę . Po chwili przystanęłam i poczułam ogromny ból . Próbowałam wyprostować palce , ale zamiast tego wydarłam się na pół domu . Szybko wyszłam z kabiny , owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam chodzić z kąta w kąt . Nagle do łazienki wbiegł Harry , a ja mocno przygryzłam wargę , żeby powstrzymać się od wybuchnięcia płaczem .
-Co się stało ? Usłyszałem krzyki - powiedział zdezorientowany .
-Harry ... boli - wyszeptałam po czym wyciągnęłam do niego spuchniętą dłoń .
Chłopak złapał się za głowę i lekko otworzył usta .
-MÓJ TY PANIE BOŻE ! Co ty zrobiłaś ? Możesz wyprostować palce ?
-Nie mogę ! - krzyczałam przez łzy .
-Zaczekaj tu ... Biegnę po lód - wykrzyczał po czym wybiegł z łazienki o mało co nie przewracając się w drzwiach . 
Po chwili wrócił z woreczkiem lodu i delikatnie przyłożył mi go do dłoni . Stałam tak oparta o ścianę głośno oddychając i próbując powstrzymać się przed płaczem . Co chwilę zerkałam na Harry`ego , który bacznie mi się przyglądał . Spojrzałam na swoją dłoń i wybuchnęłam śmiechem .
-Z czego się śmiejesz ? - spytał chłopak .
-Ze mnie ... z nas . Nie zauważyłeś , że dzisiaj nadużywamy lodu ? - spytałam cicho .
Hazz wybuchnął śmiechem , ale po chwili uspokoił się i przyjrzał się mojej dłoni .
-Przykro mi , Nina , ale musimy jechać do szpitala - wyszeptał .
-Nie .. nie ma mowy !
-A co jeżeli to jest złamanie ? Jedziemy i koniec ! - szepnął po czym włączył suszarkę i zaczął suszyć mi włosy . 
Próbowałam odwrócić wzrok od Harry`ego , oderwać się od tej jego skupionej miny ,od tych jego zielonych oczu , które dokładnie obserwowały moją twarz i oczy , ale to było tak cholernie trudne . Wręcz niewykonalne . Przycisnął mnie mocniej do ściany , a ja czułam jego ciepły oddech na swojej szyi . Próbowałam przypomnieć sobie o bólu i o tym , że za chwilę prawdopodobnie będę miała zakładany gips , ale ON był moim ukojeniem . Po chwili wyłączył suszarkę , a ja powróciłam do rzeczywistości .
-Mogę ? - wyszeptał łapiąc za ręcznik , który zakrywał moje nagie ciało .
Skupiłam uwagę na jego ustach i głośno przełknęłam ślinę .
-Sama ... sama potrafię się ubrać - wyszeptałam po czym chwyciłam ciuchy i wróciłam do pokoju . 
 Zaczęłam wkładać sweterek i próbowałam robić to z gracją , jednak zamiast tego wierciłam się jak poparzona po pokoju biegając od okna do drzwi z ręką wystawioną w górę . Sweter utknął na mojej twarzy , a ja udałam się w stronę łazienki .
-Harry .. pomóż mi . Nie mogę go przełożyć przez głowę - wyszeptałam .
Usłyszałam tylko głośny śmiech noszący się po pokoju . Po chwili Harry pomógł mi włożyć ten niewdzięczny ciuch i w końcu ujrzałam światło dzienne .
-Dziękuję - wysyczałam przez zęby po czym włożyłam buty i zarzuciłam płaszczyk - Jestem gotowa . Możemy jechać - dodałam zniesmaczona .
Harry włożył mi na głowę wełnianą czapkę , a szyję otulił szalikiem .
-Nie patrz się tak na mnie - wyszeptał - Nie mogę pozwolić , żebyś się przeziębiła .
-Dziękuję za troskę - powiedziałam stanowczo przy czym chwyciłam rękę i udałam się na dół .
Wsiedliśmy do samochodu i w ciszy udaliśmy się do szpitala . Kiedy już nareszcie dotarliśmy na miejsce zaczęłam się stresować . Weszliśmy do gabinetu , a lekarz popatrzył na nas zdziwiony .
-Dzień dobry - powiedzieliśmy równocześnie .
-Dzień dobry . Cóż ... nieźle się dobraliście - szepnął po czym zaczął się śmiać - Przepraszam , że zapytam , wiem , że nie powinienem , ale ... czy wy ze sobą jesteście ?
Spojrzeliśmy na siebie i nie wiedzieliśmy co odpowiedzieć .
-Ahh ... rozumiem . Kłótnia . Czyli ty nabiłaś jemu tą śliwę na czole , a on połamał ci rękę ? - zapytał lekarz unosząc jedną brew do góry - Przepraszam , nie powinienem , ale po prostu wyglądacie ze sobą przekomicznie . No , chodź tu , pokaż tą rękę .
Po 30 męczących minutach wyszłam z gabinetu z gipsem .
-Świetnie , naprawdę . O niczym tak nie marzyłam jak o tym - powiedziałam wyciągając gips przed siebie .
Chłopak zaczął się śmiać , a ja popatrzyłam na niego piorunującym wzrokiem .
-Pójdę już do domu . Dziękuję , że mi pomogłeś - powiedziałam po czym ruszyłam przed siebie .
-Nina , zaczekaj .
-Tak ? - spytałam z nadzieją .
-Chciałbym cię gdzieś zabrać . Są święta i ... chciałbym , żebyś pojechała ze mną do Holmes Chapel .
Proszę , nie wykręcaj się . Obydwoje potrzebujemy oderwać się od rzeczywistości , spędzić razem trochę czasu w jakimś cichym miejscu i porozmawiać . Przede wszystkim porozmawiać .
-Ale ja ... Tam będzie twoja mama i ja ...
-Nina , spokojnie . Moja mama nasłuchała się o tobie już wiele dobrych rzeczy . Nie bój się .
-Wcale się nie boję - powiedziałam stanowczo , na co Hazz popatrzył na mnie znacząco .
Zarumieniłam się i spuściłam wzrok w dół . Nie próbuj być twarda , bo ci to nie wychodzi , idiotko - pomyślałam .
-Ale najpierw chciałabym zabrać z domu jakieś rzeczy .
-Wszystko jest w bagażniku .
-Kiedy ty to zrobiłeś ?
Curly delikatnie się uśmiechnął i szepnął ciche : Nie wnikaj .
Udałam się za nim do samochodu i zapięłam pas .Chłopak popatrzył na mnie w skupieniu i delikatnie się uśmiechnął .
-Już nie długo wszystko między nami będzie dobrze - wyszeptał .

___________________________________________________________
VAS HAPPENING MY SWEET POTATOES ?! :D Proszę , kolejny rozdział , który nie wyszedł tak jak chciałam .. A wam .. podoba się ? Mam nadzieję , że tak . Tak więc , chciałam wam podziękować za wszystko .. za te 100,000 wejść , za to że czytacie , za to że komentujecie . Bardzo was kocham wiecie ? Wszystkich tak samo mocno ! Jesteście niesamowici xx . Kolejny rozdział dodam w weekend , dobrze ? KOCHAM WAS I DZIĘKUJĘ <3 .