środa, 30 maja 2012

Rozdział 12

Następnego dnia .
Obudziła mnie Sem . Spojrzałam na zegarek  była już 13 . 10 . No , ale należało mi się odrobina snu po wczorajszym dniu . Usiadłam na łóżku i patrzyłam na przyjaciółkę . Była jakaś inna , tak jakby zła na mnie , ale tak naprawdę nic nie zrobiłam . To raczej ja powinnam być zła na nią za to , że mój brat chodzi teraz smutny . Podeszłam do szafki . Nie zważywszy na to , że za oknem jest zimno i pada deszcz wyciągnęłam krótkie czarne spodenki , zwykłą białą koszulkę na grubych ramiączkach , japonki i poszłam do łazienki zrobić poranną toaletę . Kiedy weszłam do kuchni wszyscy już tam siedzieli i jedli śniadanie . Miałam jakiś zły humor , a pogoda za oknem dobijała mnie jeszcze bardziej . Zauważyłam , że mój tata jest jakiś inny . Stał przy oknie i pisał coś palcem po zaparowanej szybie . Przywitałam się ze wszystkimi i do niego podeszłam .
-Tato , co jest ?
-Nic nie jest , kochanie .
-No jak to nic , przecież widzę .
-Wydaje ci się .
Zrezygnowana usiadłam obok Liama . 
-Wiesz co jest mojemu ojcu ?
Liam wręczył mi do ręki niewielką kopertę .
-Co to jest ?
-Otwórz to zobaczysz .
Kiedy otworzyłam zobaczyłam zaproszenie na czyjś ślub . I w tym momencie zamurowało mnie . Najmniejsza szansa , że moi rodzice jeszcze jednak mogą być razem właśnie odeszła w zapomnienie . Moja "najukochańsza" mamusia miała zamiar wziąć ślub z tym ... Markiem . Wszyscy siedzieli i czekali na moją reakcję. Podeszłam do ojca .
-O to chodzi ?
Tata pokiwał twierdząco głową .
-No , ale nie rozumiem , przecież ... nie kochasz mamy , tak ? Sam od nas odszedłeś .
-Wiesz Nina , wydaje mi się , że jesteś już wystarczająco duża , aby dowiedzieć się prawdę .
Patrzyłam na niego niezrozumiale .
-Nie rozumiem , jaką prawdę  ?
-Myślisz , że rozstałem się z twoją mamą tak po prostu , bez powodu ? Nina , ona mnie zdradzała z tym samym człowiekiem ,  z którym teraz bierze ślub .
Do moim oczu gwałtownie napłynęły łzy , próbowałam nad nimi zapanować , ale nie potrafiłam . Po prostu nie potrafiłam .
-Czyli ... czyli ja przez te dwa lata obwiniałam ciebie za wszystko , chociaż tak naprawdę byłeś niewinny . I do tego ja jako jedyna o tym nie wiedziałam ?
Tata dalej na mnie nie patrzył . Był w swoim świecie . Miałam wrażenie , że jestem dla niego niewidzialna .
Spojrzałam na każdego po kolei i cała zapłakana wybiegłam z hotelu .
-Nina , Nina poczekaj , stój ! - krzyczał Harry .
Nie zwracałam na to najmniejszej uwagi . Biegłam przed siebie cała przemoczona od deszczu . Lało jak z cebra . Cała trzęsłam się z zimna . Nagle dobiegłam do mostu gdzie kilka dni temu byłam z Harrym . Usiadłam , ręce oplotłam wokół kolan i zaczęłam płakać . To wszystko bolało . Tak cholernie bolało . Deszcz zaczął padać jeszcze mocniej . Nie zwracałam na to uwagi . Nie obchodziło mnie to . Ból wewnętrzny był silniejszy od bólu zewnętrznego . Nagle ktoś założył mi o dziwo suchą bluzę . To był Harry .
-Co ty tutaj robisz ? - zapytałam wściekła .
-Po prostu jestem . Co miałem zrobić , zostawić cię samą ?
-No na przykład !
Harry patrzył na mnie zdziwiony moim zachowaniem .
-Nina wiem jak ci ciężko , ale ....
-Nie ! Ty nie wiesz jak mi jest ciężko ! Tak naprawdę nic o mnie nie wiesz ! Nic , rozumiesz  ? Nic !
-Chodź do hotelu .
-Nigdzie z tobą nie idę . Kim ty do cholery jesteś , że będziesz mówić mi co mam robić ?! 
-No masz rację . Nikim - powiedział po czym odszedł . 
Super , po prostu super . Byłam z siebie naprawdę dumna . Znowu źle go potraktowałam . Nagle znowu ktoś przyszedł . To była Nicole , a za nią stał Mike . Wtuliłam się w nią i zaczęłam jeszcze mocniej płakać .
-Widzieliście gdzieś tam Harrego ?- zapytałam .
To tak naprawdę było dla mnie teraz najważniejsze .
-Tak , mijaliśmy się z nim . Był trochę wkurzony . - powiedział Mike .
-No ja się mu nie dziwię .
-Chodź do hotelu , zachorujesz . - błagała Nicole .
Grzecznie wstałam i stanęłam naprzeciwko Mike`a .
-Jak mogłeś ? Jak mogłeś wiedzieć to wszystko przez dwa lata i o niczym mi nie powiedzieć co ? Byłeś jedyną osobą w tej rodzinie , której ja ufałam , a ty mnie tak po prostu okłamywałeś .
-A co miałem zrobić ? Widziałem jak cierpiałaś po ich rozwodzie . Miałam jeszcze bardziej cię dobić ? 
Wtuliłam się w niego i ruszyliśmy  w drogę.



_____________________________________________________
Kolejny rozdział . Taki sobie . Posłuchajcie . Mam do was pewną informację. Przez jakiś tydzień nie będę dodawała , żadnych postów , bo szlaban :D No naprawdę jutro mam w szkole zebranie i moim rodzice raczej nie będą z ocen zadowoleni . To znaczy jest dobrze , ale dla nich to zawsze za mało . -,- . No więc przez jakiś tydzień nie będę pisać . Mam nadzieje , że się nie pogniewacie . KOCHAM WAS .
No nic , to czytajcie i komentujcie . : >>>

Rozdział 11

Nim się zorientowaliśmy byliśmy pod Big Benem . Na jego widok zaniemówiłam .
-Boże , jak tu jest pięknie - krzyknęłam po czym od razu zabrałam się do robienia zdjęć .
Miło będzie sobie powspominać te miłe wakacje , kiedy wrócę już do Polski . Chłopacy zaczęli brać dziewczyny na barana i biegli z nimi wokół jakiegoś słupa . Kiedy w końcu zwiedzanie Big Bena się nam znudziło , ruszyliśmy na Trafalgar Square . Tam do chłopców podbiegło kilka fanek i poprosiło o kilka zdjęć . Stanęłyśmy z boku i grzecznie czekałyśmy , aż do nas wrócą . Po chwili jednak doczekałyśmy się i ruszyliśmy do Centrum Handlowego . Chłopacy zabrali nas chyba do najdroższego sklepu . Pomagałyśmy im w wybieraniu ciuchów .
-Wiecie co ? Mam pewien pomysł . Wy wybieracie ciuchy nam , a my wam . - zaproponował Zayn .
Zgodziliśmy się i zaczęliśmy biegać po sklepie jak opętani . Najpierw pierwsi do przymierzalni weszli chłopacy. Kiedy z niej wyszli wybuchnęłyśmy śmiechem na widok Louis`a i Harrego .
-Bądźcie trochę ciszej ! - poprosiła sprzedawczyni , która widocznie traciła już cierpliwość .
-Przepraszam . - powiedziałam za wszystkich .
Loui miał na sobie czarny kombinezon w żółte gwiazdki i kalosze , Harry strój golfisty , a reszta wyglądała całkiem przyzwoicie .
-No to teraz wy ! - powiedział Harry przebrany już w swoje ciuchy .
Chłopcy rzucili w nas ubraniami i wepchnęli do przymierzalni .
Harry wybrał mi śliczną , granatową sukienkę puszczoną w dół i czarne sandałki na koturnie .
-Ma chłopak gust - pomyślałam .
Kiedy wyszłyśmy chłopcy najwyraźniej byli w szoku , bo jedynie patrzyli na nas z lekko otwartymi ustami .
Spojrzałam na dziewczyny . Wyglądały wręcz idealnie . Nicole miała na sobie obcisłą , czerwoną sukienkę i czarne szpilki , Maya zwiewną , letnią sukienkę w paski i rzymianki , a Semily "małą czarną" i białe szpilki . Przebrałyśmy się w swoje ciuchy i wyszłyśmy ze sklepu . Czekaliśmy przed nim na chłopaków . Po chwili wybiegli z wielkimi torbami . Wręczyli nam je . Były tam ciuchy , które przymierzałyśmy przed chwilą .
-Oszaleliście ! - krzyknęła Sem .
-Być może , ale wyglądacie w tych sukienkach rewelacyjnie - powiedział Lou , który z uwagą przyglądał się Nicole .
Podziękowaliśmy im i ruszyliśmy na London Eye . Była tam niesamowicie długa kolejka . Chłopcy ją zajęli , a my poszłyśmy kupić im lody . Jednak kiedy wróciłyśmy byli atakowani przez fanki . Stałyśmy z boku i wszystkiemu z uwagą się przyglądałyśmy .
-Wiecie ? Ja im współczuję . Co z tego , że mają dużo pieniędzy jak nie mają ani trochę prywatności . - powiedziała Maya .
-Ja bym nie potrafiła tak żyć - dodałam .
Kiedy w końcu fanki odpuściły podeszłyśmy do chłopaków i wręczyłyśmy im lody . Kiedy zjedliśmy była akurat nasza kolej do London Eye . Wsiedliśmy i koło zaczęło się kręcić . Siedziałam pomiędzy Niall`em , a Mike`iem . Nicole ciągle patrzyła w dół za co naprawdę ją podziwiałam . Kiedy byliśmy na samej górze ścisnęłam rękę Niall`a tak mocno , że chłopak zrobił się czerwony na twarzy .
-Ja wysiadam , ja wysiadam , ja stąd wysiadam , ja chcę żyć ! - krzyczałam kiedy byliśmy na samym dole . Kiedy już nareszcie wysiedliśmy niespodziewanie wtuliłam się w Niall`a . Chłopak był trochę zdezorientowany .
Harry spojrzał na zegarek .
-Wiecie co ? Jest już 23 . 15 . Wydaje mi się , że powinniśmy już wracać .
I tak też zrobiliśmy . Przez całą drogę panowała cisza . Wszyscy byliśmy za bardzo zmęczeni , żeby cokolwiek mówić . Godzinę później byliśmy w hotelu . Nie czułam nóg i zasypiałam na stojąco . Pożegnaliśmy się i Harry zaprowadził mnie do mojego pokoju . Otworzył kartą drzwi , a ja natychmiastowo położyłam się do łóżka . Odwróciłam się do niego plecami  .
-To pa . - powiedział po czym wyszedł .
 Do pokoju weszła Sem  .Była tak samo wyczerpana jak ja . Położyła się obok mnie i wyczerpane zasnęłyśmy .


_______________________________________________________
Nareszcie dodałam ! Nie oszukujmy się . Nudny co ? Za chwilkę dodam następny myślę , że będzie nieco ciekawszy . : > Komentujcie ; * 

niedziela, 27 maja 2012

Rozdział 10

Następnego dnia .
Obudziło mnie pukanie do drzwi . Spojrzałam na zegarek . Była już 12 . 25 . Podeszłam do drzwi i je otworzyłam . Była to Maya z wielkim , wiklinowym koszem .
-Dzień dobry śpiochu .
-Dobry , dobry wejdź .
-Ubieraj się i jedziemy .
-Co ? Gdzie ?
-Chłopcy wymyślili sobie , że pojedziemy rowerami w centrum Londynu , żebyście w końcu mogły zwiedzić miasto .
Patrzyłam na nią zdziwiona .
-No wiesz , ja się bardzo cieszę , że ktoś o mnie pomyślał ... ale rowerami ? 100 km ?
-Oj nie marudź tylko idź się ubieraj , a ja tutaj posprzątam .
Zrezygnowana podeszłam do szafki . Wyciągnęłam z szafki czarne rurki , białe conversy i zieloną bokserkę . Poszłam do łazienki zrobić poranną toaletę . Ubrałam się , uczesałam włosy w niedbałego koka , umyłam zęby i wróciłam do pokoju . Byłam bardzo głodna .
-Maya , daj mi coś z tego koszyka . - poprosiłam .
Maya podała mi pyszną , zdrową kanapkę . Chwyciłam torbę , spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy , zamknęłam drzwi i wyszłyśmy .
-Nina odpowiedz mi na jedno pytanie : Gdzie ty wczoraj byłaś ?
Zakłopotałam się .
-Ja ? Ja...ja byłam na spacerze ... z Harrym .
-Z Harrym ? A nie z twoim jedynym , najukochańszym Harrym ?
Zaczęłam się śmiać .
-Nic mnie z nim nie łączy .
-No oczywiście , oczywiście . Dalej sobie wmawiaj , że nic do niego nie czujesz . 
Nagle znalazłyśmy się na tyłach hotelu .Wszyscy już na nas czekali .
-Cześć . - powiedziałam uprzejmie .
-Cześć , cześć . No nareszcie jesteście . - powiedział Zayn .
Wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy w drogę . Jechaliśmy gęsiego . Jechałam pomiędzy Harrym , a Nicole . Po 30 minutach zrobiliśmy sobie postój na jakimś niewielkim parkingu . Maya zaczęła "karmić nas" pysznościami ze swojego koszyka . Okazał się on bardzo przydatny .
-Mayu , normalnie kocham cię za to jedzenie - powiedział najwyraźniej głodny Niall .
Zaczęliśmy się śmiać . Kiedy cały koszyk został już "opróżniony" ruszyliśmy w drogę . Jechaliśmy przez kolejne pół godziny kiedy nareszcie znaleźliśmy się w samym centrum Londynu . Postanowiliśmy pójść coś zjeść do niewielkiej restauracji z fast - foodami  zwanej : Nandos .
-No to uwaga ... Niall jest w swoim żywiole - powiedział Harry .
Na początku nie rozumiałam o co tak naprawdę mu chodzi . Patrzyłam na Nialla  ze zdziwieniem . Jednak kiedy weszliśmy do środka wszystko zrozumiałam
-Cześć wszystkim !- krzyknął Niall na powitanie .
Zachowywał się tak jakby znali się ze sprzedawcami od dawna . 
-To co zwykle ? - zapytała dziewczyna zza lady .
-Tak jest - powiedział Horan .
-Niall jest tutaj stałym klientem - wytłumaczył Harry .
Usiedliśmy przy stoliku . Każdy z nas (oprócz Niall`a)  zamówił po hamburgerze . Kiedy w końcu podano nam nasze zamówienie byłam wręcz zszokowana zamówieniem Niall`a . Trzy hamburgery , frytki i  cola  .
-Niall ? Ty to zjesz ? -zapytałam  .
-No a co mam z tym zrobić ? Takie dobre żarełko nie może się zmarnować .
Zaczęłam się śmiać . Wszyscy jedliśmy z wielkim apetytem oprócz Mike`a . Widziałam , że coś jest nie tak .
-Mike , co się dzieje ? - zapytałam dyskretnie w drodze na  Big Ben .
-Nic się nie dzieje .
-Mike , jestem twoją siostrą i znam cię na wylot , więc błagam nie kłam .
-Chodzi o Semily . Ona całą uwagę poświęca Liamowi . Lubię tych chłopaków , oni są naprawdę fajni , ale to nie jest miłe kiedy twoja dziewczyna TAK patrzy na twojego kumpla .
Nie chciałam , żeby Mike był zraniony . To w końcu mój brat . Kocham go .
-Mike , ja znam Semily . Ona nie potrafiłaby być z kimś kogo nie kocha . - próbowałam go pocieszyć .
Tak naprawdę to sama nie wierzyłam w to co mówię. Kiedy dojechaliśmy pod Big Ben byłam w szoku .


_________________________________________________________
Kolejny rozdział . Dość krótki , ale jest. Mam taką wenę na kolejne rozdziały , że masakra ! :D Dziękuję wszystkim tym , którzy to czytają . To naprawdę miłe :> No nic czytajcie i  komentujcie ! :D
Miłego tygodnia . : D

piątek, 25 maja 2012

Rozdział 9

Kiedy wyszłam przed hotel Harry siedział na ławce i na mnie czekał . Kiedy go zobaczyło serce niespodziewani szybciej mi zabiło . Usiadłam obok niego .
-Skąd masz mój numer ? - zapytałam .
Harry się uśmiechnął .
-Od twojego brata  .
-No tak . Kochany braciszek . No to jak gdzie idziemy ?
-Chodź , pójdziemy na łąki .
Kiedy szliśmy panowała cisza . Była taka cudowna pogoda . W tle było słychać świerszcze . Nagle do Harrego zadzwonił telefon .
-Tak ? Cześć Paul . Nina jest ze mną . Na łąkach . Dobra niedługo wrócimy . Tak wiem , wiem . - mówił .
Nagle dotarliśmy do jakiejś rzeki . Usiedliśmy na mostku i wpatrywaliśmy się w płynącą wodę . Panowała cisza . Nagle zerwał się chłodniejszy wiatr .
-Zimno ci ?
-Nie ..
-Naprawdę ? Cała się trzęsiesz . Chcesz bluzę ?
-Nie chcę .
-No wydaje mi się , że chcesz . - powiedział po czym mi ją założył delikatnie mnie przy tym obejmując .
Cała bluza była przesiąknięta zapachem jego ślicznych perfum . 
-Dziękuje . - powiedziałam .
Harry spojrzał mi w oczy , jednak ja od razu odwróciłam wzrok .
-Jesteś zamknięta w sobie . Tak jakbyś przez coś cierpiała albo byłabyś zraniona .
Spuściłam głowę w dół . Nie wiedziałam , że aż tak to widać .
-No , bo tak jest . Moi rodzice są rozwiedzeni , na pewno o tym wiesz . Ja wiem , to śmieszne ,że dziewczyna , która ma 17 lat nie może pogodzić się z rozwodem rodziców . A z resztą ... nieważne . Nie będę zawracać ci głowy swoimi problemami . Ledwo się znamy .
-Wiem co czujesz . Moi rodzice też są rozwiedzeni . - mówił po czym posmutniał .
-Wiesz ? Nie rozmawiajmy o tym .
Zapanowała cisza .
-Wierzysz w miłość ? - zapytał Harry .
Zdziwiło mnie to pytanie . Nie wiedziałam co odpowiedzieć  .
-Nie wiem . Kiedyś ktoś bardzo mnie zranił . To było 2 lata temu , zaczęłam się wtedy ciąć . I od tamtej pory z nikim nie byłam . A ty wierzysz ?
-Wierzę , wierzę , że kiedyś spotkam kogoś z kim będę mógł być już tak na zawsze  .
Znowu zapanowała cisza .
-Harry , przepraszam cię .
-Za co ? - zapytał zdziwiony .
-Za szybko cię oceniłam .
-Spokojnie . - powiedział po czym położył się na moście.
Położyłam się obok niego i patrzyliśmy się w księżyc . To chyba była jedyna osoba przy , której mogłam być po prostu sobą . Coraz bardziej zaczęłam go lubić . Nie widziałam w nim jednej piątej One Direction , widziałam w nim po prostu zwykłego chłopaka goniącego za własnymi marzeniami i mającego  plany na przyszłość .
-Wiesz ? Myślę , że nie powinnaś kryć tego , że dalej cierpisz po rozstaniu rodziców .
-Dlaczego ?
-Bo ja też z tego powodu cierpię . Jestem w podobnej sytuacji . I 5 lat temu zmarł mój  dziadek . To była jedyna osoba , na której mogłem liczyć . Jego ostatnie słowa wypowiedziane do mnie to były : "Opiekuj się mamą . Kiedyś jeszcze ludzie pokochają cię za twój śpiew  " . - zacytował .
Po tych słowach po moim poliku spłynęła łza .
-Płaczesz ? - zapytał Harry .
-Tak , przepraszam , ale taka już jestem . - powiedziałam .
 -To ja przepraszam , nie powinienem o tym mówić .
To było takie dziwne , a zarazem niezwykłe . Chłopak , którego nigdy wcześniej nie znałam okazał się kimś z kim potrafiłabym
 spędzać mnóstwo czasu i rozmawiać  o wszystkim .On był  inny niż ci wszyscy .  Miał tak samo trudną przeszłość jak ja .

-Wracajmy już - powiedział .
W drodze powrotnej panowała cisza .
-Dziękuję , za ten wieczór . - powiedział Harry kiedy staliśmy już pod moim pokojem .
-To ja dziękuję tobie . - odparłam po czym przybiłam mu żółwika i wróciłam do pokoju .


                                                         

                                                                 * Harry *
Byłem nią oczarowany . To taka krucha dziewczyna . Podobała mi się od początku . Od kiedy wpadłem na nią na korytarzu . Kiedy wszedłem do pokoju mojego i Louis`a zorientowałem się , że Nina nie oddała mi mojej bluzy . Nagle ktoś zapukał do drzwi . To była właśnie ona .
-To twoja bluza . - powiedziała .
-Dziękuję . - odparłem .
-Pójdę już . -powiedziała .
-Poczekaj , może pójdziemy do reszty i pooglądamy z nimi film ? - zapytałem .
Zgodziła się . Kiedy weszliśmy do pokoju Zayna i Liama nie spodziewaliśmy się tego co tam zobaczyliśmy . Wszyscy już spali . Maya spała wtulona w Zayna , Nicole miała głowę położoną na brzuchu Louis`a , a Semily spała wtulona w mojego braciszka .
-To może jednak pójdę do swojego pokoju . - powiedziała Nina . Przykryła ich wszystkim kocami , zgasiła światło , wyłączyła telewizor i wyszliśmy . Kiedy siedziałem na balkonie wyobrażałem sobie związek z Niną . Nie potrafiłem przestać o niej myśleć . Było w niej coś niezwykłego ... coś co sprawiało , że robiła się najbardziej wyjątkową kobietą na świecie . Kiedy wróciłem do pokoju rzuciłem się wyczerpany na łóżko i zasnąłem .




_____________________________________________________
Kolejny rozdział . Pisany przy piosence : "Teach me how to be loved " . Podoba się ? Taki niezbyt ciekawy , ale najważniejsze , że prosto z serca . Komentujcie , miłego czytania . Kocham was <3






środa, 23 maja 2012

Rozdział 8

Następnego dnia ...
Obudziła mnie Semily . Siedziała nad moim łóżkiem i ochlapywała mnie zimną wodą .
-Co ty robisz ? - zapytałam zaspana .
-Wstawaj już po 12 .
Przetarłam oczy , wygramoliłam się z łóżka , wyciągnęłam  z szafki zwykłą , białą bokserkę , czarne krótkie spodenki oraz czarne conversy i poszłam do łazienki się umyć . Kiedy się ubrałam i wyszłam z łazienki Semily nie było już w pokoju . Chwyciłam kartę i telefon i także z niego wyszłam . Kiedy wyszłam na tyły hotelu Mike , Semily , Harry i Niall jedli śniadanie , a reszta kąpała się w basenie . Usiadłam obok Semily naprzeciwko Harrego . Uniosłam wzrok i spojrzałam na niego . Chłopak czytał gazetę . Dopiero wtedy zauważyłam jaki on ładny . Nagle podniósł wzrok i spojrzał mi w oczy .
-Mam cię . - powiedział uśmiechając się .
Kiedy zjedliśmy dołączyliśmy do reszty i zaczęliśmy się kąpać w basenie . Spokojnie sobie pływałam kiedy nagle ktoś pociągnął za rękę i zaczął topić .To był oczywiście Harry .  W końcu udało mi się wydostać na powierzchnię , a wtedy zaczęłam się krztusić wodą . Patrzyłam na niego wkurzona .
-Ty naprawdę jesteś nienormalny ! - wykrzyczałam po czym wyszłam z wody , przykryłam się ręcznikiem i poszłam do naszego pokoju .
Coraz bardziej zaczynałam nienawidzić tego człowieka . Denerwował mnie jak nikt inny . Poszłam do łazienki przebrać się w suche ciuchy . Założyłam na siebie Czarną bokserkę , szare dresy Mike`a i japonki , a następnie położyłam się do łóżka i zaczęłam oglądać film : "Szkoła Uczuć" . Nagle ktoś zapukał do drzwi . Byłam pewna , że to Semily albo inna z dziewczyn , więc bez zastanowienia otworzyłam drzwi . Jednak to nie była żadna z nich . To był Harry . Chciałam zamknąć mu drzwi jednak on był silniejszy ode mnie i bez pozwolenia wszedł do środka . Oparłam się o drzwi i stałam bez ruchu patrząc na niego .
-Czego chcesz ? - zapytałam niemiło .
-Czemu ty mnie tak nie lubisz ?
-No wiesz . Najpierw przewracasz mnie na holu , potem topisz mnie w basenie ... Zrobiłam ci coś złego , że za każdym razem próbujesz mnie zabić ? 
-Nie . - powiedział Harry po czym zaczął się śmiać . -Oj przestań będziemy się tak nienawidzić do końca życia ?
Patrzyłam na niego , po chwili delikatnie się uśmiechnęłam i podałam mu rękę na zgodę .
-Zapomnijmy o tym co było . Przepraszam , że wtedy cię przewróciłem  .
-Nie szkodzi . To ja przepraszam , że tak na ciebie naskoczyłam , przecież mogłam zwyczajnie cię ominąć i iść dalej .
Po chwili zeszliśmy na dół .
-Wow . To jakieś święto . Oni idą obok siebie i jedno nie wrzeszczy na drugie . - powiedział zszokowany Lou .
Zaczęliśmy się śmiać .
-Wiecie co ? Chodźcie idziemy szkoda marnować taki piękny dzień . - powiedział Niall .
-Co ? Ale gdzie ? - zapytała Maya .
-Pospacerować po lesie i po łąkach . - powiedział Liam .
Kiedy szliśmy chłopacy zauważyli cztery taczki stojące niedaleko jakiejś budowli . Spojrzeli na siebie , a po chwili do nich podbiegli i kazali nam do nich wsiąść .Patrzyłyśmy na nich zdziwione .
-No chodźcie . - powiedział Harry .
Kiedy wsiadłyśmy do taczek  chłopacy zaczęli nas w nich wozić po łąkach . Ludzie , którzy tam przechodzili śmieli się i patrzyli na nas jak na wariatów .Harry woził mnie , Zayn Mayę , Loui Nicole , a Mike Semily . Zachowywaliśmy się jak małe dzieci . Nagle zaczęły działać wszystkie zraszacze i woda zaczęła nas ochlapywać . Biegaliśmy boso po trawie i ganialiśmy się na bosaka .  . Maya uciekała przed Zaynem , a było bardzo ślisko i kiedy chłopak w końcu ją złapał wylądowała na nim . Nie wiedziała co się dzieje , a po chwili Zayn położył się obok niej i zaczęli się śmiać . Ładnie razem wyglądali . Miło by było widzieć ich jako parę , ale to jeszcze za wcześnie . Cali mokrzy wróciliśmy do hotelu kiedy zobaczyli nas nasi ojcowie , aż się przestraszyli .
-Boże drogi , dzieci co się stało ? - zapytał James .
-Szliśmy sobie do lasu ...
-Poprawka . Wy szliście , my jechałyśmy w taczkach . - przerwała Louisowi Nicole .
-Tak właśnie  . No i wtedy włączyły się wszystkie zraszacze , a my zaczęliśmy biegać po tej mokrej trawie . - kontynuował Harry .
-Co my się z wami mamy . No dobra idźcie się przebrać - powiedział mój tata . - Nina ... poczekaj chwilę . Chodźmy się przejść muszę z tobą porozmawiać .
Spojrzałam na dziewczyny , a one pokiwały twierdząco głową .
Usiedliśmy na ławce przed hotelem .
-Nienawidzisz mnie za to co wam zrobiłem prawda ?
Nie wiedziałam co mam powiedzieć . Ta rozmowa  nie zaliczała się do najlepszych .
-Nie mów tak , przecież wiesz , że cię kocham . - powiedziałam niepewnie .
Ucieszyłam się , że w końcu to z siebie wyrzuciłam . Zrobiło mi się jakoś lżej .
-Ale fakt , że zostawiłeś mnie i Mike`a dla tych pięciu chłopaków bardzo boli  ...
-Nieprawda . Oni...oni bardzo przypominali mi was . Nina  jesteś moją córką nikt cię nie zastąpi . Nawet samo One Direction .
Po tych słowach wtuliłam się w niego .
-Kocham cię . - powiedział .
-Ja ciebie też . I chcę , żeby już było między nami dobrze. Jesteś moim ojcem , potrzebuję cię . - mówiłam drżącym głosem .
-Ja ciebie też potrzebuję , jesteś moją motywacją  ... tak samo jak Mike . A tak po za tym ... Nieźle pojechałaś Harremu na korytarzu . Kiedy chłopak przyszedł do nas był zszokowany , a zarazem oczarowany  .
Zaczęłam się śmiać . A następnie wstałam i poszłam do swojego pokoju . Semily siedziała na łóżku , zamyślona .
-Sem . O czym myślisz ? - zapytałam .
-O niczym .
-No naprawdę ? Gadaj !
-No bo ... Ja już nie wiem co ja mam robić . Z jednej strony Mike , a z drugiej ...
-A z drugiej kto ?
Popatrzyła na mnie znacząco .
-Liam  ? - zapytałam niepewnie .
Dziewczyna pokiwała twierdząco  głową . Nie wiedziałam co mam powiedzieć . Nie chciałam , żeby mój brat cierpiał . I nie chciałam tłumaczyć Semily , że robi źle , bo znając nas skończyłoby się to kłótnią .
-No dobra ... Nieważne . Idę na dół . Będziemy oglądały z chłopakami film idziesz z nami ? - zapytała .
-Nie...jestem zmęczona . - wywinęłam się .
Kiedy Semily wyszła poszłam na balkon . Uwielbiałam to miejsce . Nagle dostałam od kogoś sms-a : * Hej . Może dasz się wyciągnąć na mały spacer w ramach przeprosin ? Spotkajmy się za chwilę przed hotelem - Harry . * . Nie wiedziałam skąd ma mój numer . Nie miałam nic ciekawszego do roboty , więc przebrałam się i wyszłam przed hotel .


___________________________________________________
Rozdział 8 . Komentujcie :D Komentarze nieźle motywują <3 Ale i tak dziekuję za to , że to w ogóle czytacie : >

wtorek, 22 maja 2012

Rozdział 7

-W którym pokoju mieszkacie ? - zapytała Sem kiedy jechałyśmy windą .
-216 . - odpowiedziała Nicole .
-Czyli obok nas . My w 217 - powiedziałam .
Kiedy dojechałyśmy już na pierwsze piętro wysiedliśmy z windy i weszłyśmy do swoich pokoi . Wzięłyśmy koc , pieniądze , telefony i wyszłyśmy . Coraz bardziej zaczynało mi się tu podobać . Kiedy wychodziłyśmy z hotelu miałam tylko nadzieję , że nie wpadnę na tego chłopaka . Było mi głupio , chciałabym go przeprosić za wczoraj , ale niestety ... nie potrafiłam , moja nieśmiałość nie dawała za wygraną . Szkoda tylko , że taka nieśmiała to ja wczoraj nie byłam .Moje rozmyślenia przerwała Maya.
-Ona często się tak zawiesza ? - zapytała .
-I to jak . - odparła Semily.
Zaczęłam się śmiać .
-No to gdzie idziemy ? - zapytałam .
-Zobaczycie . Zaufajcie mi . - powiedziała Nicole .
Kiedy minęłyśmy łąki zaczęłyśmy przedzierać się przez jakieś krzaki . Szłam ostatnia i cały czas dostawałam gałęziami po twarzy .
-Daleko jeszcze ? - zapytała Semily .
-Jeszcze trochę , marudo . - powiedziała Maya .
Kiedy weszłyśmy pod górkę znalazłyśmy się nad jakimś wodospadem  , który otaczał gęsty las .
-Wooow . Jak tu pięknie . - powiedziałam .
-Mówiłam , żebyście mi zaufały . - powiedziała Nicole .
Rozłożyłyśmy koc , usiadłyśmy na nim i zaczęłyśmy wypakowywać z wielkiego , wiklinowego kosza jedzenie . Zapanowała cisza . Nie była ona krępująca . Po prostu napajałyśmy się świeżym powietrzem i wsłuchiwałyśmy się w przyjemny dla ucha dźwięk płynącej wody w rzeczce .
-Znacie taki zespół jak One Direction ? - przerwała ciszę Maya .
Ciężko westchnęłam .
-No oczywiście ! Kocham ten zespół ... - powiedziała zachwycona Sem . - Nina za nimi nie przepada .
-Oni są cudowni ! - powiedziała Nicole .
Dziewczyny zaczęły oglądać ich zdjęcia . Kątem oka spojrzałam na jedno z nich jednak po chwili od razu odwróciłam wzrok . Kiedy spojrzałam jeszcze raz gwałtownie wyrwałam Mayi telefon z ręki i zaczęłam z uwagą przyglądać się chłopakowi  z burzą loków . I w tej chwili coś zrozumiałam ... No tak .. Mądra to ja jestem po czasie . Ten chłopak na którego wczoraj wpadłam to był jeden z nich . Jak ja mogłam go nie poznać , przecież ściany w pokoju Semily są przepełnione ich plakatami ..
-Nina , co  ci jest ? - zapytała Nicole .
-Ja ich wczoraj widziałam ! - prawie krzyknęłam .
Dziewczyny patrzyły na mnie jak na wariatkę , a  po chwili zaczęły się śmiać .
-Ja nie żartuje ! Naprawdę , wczoraj wpadłam na tego o ! - powiedziałam pokazując na zielonookiego przystojniaka .
-To niemożliwe ... przecież mój tata by mi o tym powiedział .  On wie jak ja ich kocham . - mówiła Nicole .
Znowu zapanowała cisza . Wiedziałam , że każda z nas myśli teraz nad tym co powiedziałam . Po chwili jednak zapomniałyśmy o tym co mówiłyśmy i zaczęłyśmy się wygłupiać . Z godziny na godzinę zaprzyjaźniałyśmy się z dziewczynami coraz bardziej . Okazały się naprawdę fajnie . Jednak ... przyjazd tutaj to był bardzo dobry pomysł . Nim się zorientowałyśmy była już godzina 21 . 00 i słońce powoli chowało się za horyzontem .
-Wracajmy już . - powiedziałam .
W drodze powrotnej znowu dostawałam gałęziami . 20 minut później byliśmy już w hotelu kiedy poszliśmy na ich tyły na leżakach leżeli "Wujek James" oraz mój tata  popijając drinki .
-O , nasze dziewczyny . - powiedział mój tata .
-Jak się bawiłyście ? - zapytał wujek James .
-Bardzo dobrze , dziewczyny  są bardzo fajne - powiedziała Maya .
-Cieszę się , że się zaprzyjaźniłyście . No dobra , co powiecie na ognisko powitalne dla dziewczyn i Mike`a ? - zapytał mój tata - A tak po za tym musimy wam kogoś przedstawić .. -dodał uśmiechając się podejrzliwie do Jamesa .
-A tak po za tym ... Gdzie Mike ? - zapytałam .
-Poznał kilku chłopaków i gdzieś poszli . - powiedział James .
Po chwili zaczęliśmy rozpalać ognisko . Robiło się chłodno , więc poszłyśmy do swoich pokoi cieplej się ubrać . Ubrałam na siebie ciepłą wkładaną szarą bluzę , czarne rurki i białe conversy . Semily miała na sobie jasne rurki , wkładaną czarną bluzę i japonki . Zamknęłam drzwi na kartę , schowałam ją do kieszeni i zeszłyśmy na dwór . Siedzieli tam jacyś obcy ludzie . Mój tata , wujek James i dziewczyny przynosili z hotelu jedzenie , ja natomiast bujałam się na huśtawce . Po chwili dziewczyny przyszły do mnie , usiadły na ziemi przodem do mnie i zaczęłyśmy rozmawiać  . Nagle z hotelu wyszedł mój tata , a za nim szło TYCH pięciu chłopaków i Mike  . Patrzyłam na nich z lekko otwartą buzią .
-Weźcie się odwróćcie . - powiedziałam do dziewczyn .
Najpierw patrzyły na mnie zdziwione , a po chwili niepewnie się odwrócili . Dziewczyny patrzyły na nich jakby zobaczyły coś co nie istnieje .
-Cześć . - powiedział blondyn .
-Zaraz , zaraz .. Wy .. przecież wy ... -mówiła Semily .
-Tak jesteśmy One Direction . - powiedział mulat .
-Co wy tu robicie ? - zapytała zszokowana Nicole .
-NIESPODZIANKA ! - powiedział wujek James .
-Ja i twój tata jesteśmy ich managerami  . - powiedział mój ojciec .
I wtedy coś zrozumiałam ... Ojciec zostawił nas po to , żeby zająć się nimi ... To bolało .
-To może my się przedstawimy ... Jestem Harry , a to Lou , Niall , Zayn i Liam . 
-Co prawda wiemy kim jesteście , ale jeżeli lubicie się przedstawiać to rozumiem . Jestem Maya , a to Semily , Nicole i Nina . - mówiła .
-A my się już chyba znamy ... - wychylił się Harry patrząc na mnie .
Nic nie powiedziałam , jedynie spuściłam głowę w dół i wbiłam wzrok w podłogę . Znowu zaczęłam się bujać . Była już 23 . 00 . Dziewczyny siedziały i wygłupiały się z chłopakami . Niall grał nam na gitarze . Zmieniłam zdanie co do nich . Oni mają wielkie talenty  . Zyskali mój szacunek . Wydawali się naprawdę fajnie . W sumie to było dziwne ...Spędzić całe dwa miesiące z niejakim : ONE DIRECTION .
-Nina , nie nudzi ci się na tej huśtawce ? - zapytał Liam .
Szeroko się uśmiechnęłam i pokiwałam przecząco głową . Siedziałam i jadłam kiełbaskę kiedy nagle przyszedł Harry . Usiadł na huśtawce obok mnie i zaczął się bujać .
-Dziwne...Dzisiaj nic nie mówisz , a wczoraj miałaś taki potok słów  jak na siebie wpadliśmy . - powiedział.
Spojrzałam na niego obojętnie .
-Coś jeszcze ? - zapytałam .
-Nie . - odparł .
Przewróciłam oczami i usiadłam na ławce obok Nialla .
-Twój tata nam dużo o tobie opowiadał . - powiedział Zayn .
-Tak ? A co mówił ? - zapytałam .
-Same pozytywy .... A tak w ogóle to nieźle wczoraj dałaś popalić Harremu . No , ale wiesz co ? Należy się mu . Takie to nie wychowane ... - powiedział Louis .
Harry się zarumienił .
-Nieźle cię musiał chłopaczyna wkurzyć . Wyglądasz na spokojną dziewczynę . - powiedział Liam .
-I taka jestem . - powiedziałam .
Z godziny na godzinę dogadywałyśmy się z chłopakami coraz lepiej .
-Co jutro robimy ? - zapytał Niall .
-My ? Razem ? - zapytała Maya patrząc szeroko otwartymi oczami na Zayna .
Chłopak delikatnie się do niej uśmiechnął .
-Tak . Razem . - powiedział Malik .
-A co chcecie robić  ? - zapytała Semily .
-Może , zabierzemy was w pewno miejsce . - powiedział Liam .
Chłopacy zaczęli tajemniczo się uśmiechał . Dochodziła już północ . Zaczęliśmy zbierać się do swoich pokoi. Kiedy się wykąpałam poszłam na balkon . Stałam i patrzyłam się na wodę w basenie i księżyc jaki się w niej odbijał . Nagle ktoś wyszedł na balkon , który znajdował się obok mojego .
-Nie oddam ci twoich marchewek , nie oddam ci twoich marchewek - mówił  .
Kiedy spojrzał na mnie zrozumiałam , że to Harry . Zarumienił się i wrzucił marchewki do pokoju przez co uderzył Louis`a .
-Jeszcze ciebie tu brakowało - powiedziałam po cichu po czym chciałam wejść do pokoju .
-Czekaj , Nina ...
-Nie . - powiedziałam po czym weszłam do środka .
Nagle z łazienki wyszła Sem .
-Co ci ? - zapytała .
-Nic ! - powiedziałam zła kładąc się do łóżka .
-Mów .
-Wkurza mnie ten caly HARRY . - powiedziałam .
-Wkurza ? Bo ja tutaj wyczuwam chemię . - powiedziała .
Patrzyłam na nią wkurzona .
-Wiesz co ? Nie gadaj głupot ... Nie ważne . Jak tam wrażenia ? W końcu zobaczyłaś to swoje One Direction .
-Oni są cudowni .
-Masz rację , są fajni ... - powiedziałam .
-Zmieniasz się...na lepsze . - odparła .
Uśmiechnęłam się do niej , odwróciłam plecami , zgasiłam światło i zasnęłam .



_________________________________________________________
Rozdział 7 . KOMENTUJCIE :D  Podoba się wam ? Bo mi tak sobie .

poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 6

Następnego dnia .
Obudziło mnie ćwierkanie ptaków za oknem . Chwyciłam z półki telefon i spojrzałam na zegarek  . Była 10:15.
Dostrzegłam , że Semily jeszcze śpi co bardzo mnie zdziwiło , przecież to taki poranny ptaszek . Wstałam z łóżka , przeciągnęłam się i leniwym krokiem wyszłam na balkon . Przetarłam oczy i znowu ujrzałam TYCH chłopaków , którzy tym razem jedli śniadanie . Na szczęście nie zauważyli mnie .
-To już podchodzi pod prześladowanie . - powiedziałam do siebie po cichu po czym wróciłam do pokoju . Semily właśnie się budziła . 
-Dzień dobry . - powiedziała zaspana .
Kochałam jej poranny głos , zawsze powodował u mnie wybuch śmiechu .
-Która godzina ? - zapytała .
-10.20 - odparłam .
Semily wygramoliła się z łóżka , podeszła do szafy wyciągnęła ciuchy i poszła do łazienki . Ścieliłam łóżko kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi . Był to Mike .
-Witaj siostrzyczko .
-Witaj braciszku .
-Co zrobiłaś z moją dziewczyną ?
-Nic , jest w łazience . - powiedziałam .
Nagle Semily z niej wyszła . Mike na jej widok zaniemówił . Miała na sobie żółtą bokserkę , krótkie "podarte" dżinsowe spodenki oraz sandały na koturnach .
-Ale jesteś śliczna . - powiedział Mike .
Semily zaczęła się śmiać .
-No dobra to my idziemy na śniadanie . - powiedziała .
-A ja ? - zapytałam .
-No to chodź .
Spojrzałam na swoją pidżamę i jeszcze bardziej potargałam włosy . Wyciągnęłam z komody zwykły niebieski t-shirt , czarne rurki oraz sandałki po czym skierowałam się do łazienki .Umyłam się , ubrałam , włosy zaczesałam w niedbałego koka i wyszłam z łazienki . W pokoju już nikogo nie było . Zamknęłam drzwi na kartę i wyszłam na tyły hotelu gdzie byli już : Semily , mój tata oraz Mike .Usiadłam obok mojego taty . Nagle z hotelu wyszli CI chłopacy w samych bokserkach i  ręcznikami w rękach . Skierowali się w stronę basenu . Z uwagą przyglądałam się każdemu po kolei . Wyglądali mi jakoś znajomo . Nagle w moją stronę odwrócił się chłopak , na którego wczoraj wpadłam . Kiedy go zobaczyłam od razu spuściłam głowę w dół . Czułam , że cały czas się na mnie patrzy  , a ja się rumienię .
-Chciałbym , żebyście kogoś poznali - powiedział mój tata .
-Kogo ? - zapytał Mike .
-Zaraz zobaczycie . - powiedział  po czym odszedł .
Po chwili wrócił z jakimś mężczyzną i dwiema dziewczynami . Jedna miała długie , rude włosy i zielone oczy . Była bardzo szczupła i naprawdę ładna . Druga natomiast miała czarne włosy prawie do pasa i brązowe oczy. Była nieco wyższa od pierwszej i tak samo szczupła jak ona .Wyglądały na około 17 lat .
-Poznajcie się . To są Maya i Nicole , a to Nina , Semily i Mike . - powiedział mój tata .
Podaliśmy sobie ręce .
-A to jest mój przyjaciel James . - dodał .
-To twoje dzieci ? - zapytał pulchny , łysy mężczyzna .
-Tak , a to przyjaciółka mojej córki i dziewczyna Mike`a. 
-Ale jesteś śliczna . - powiedział Pan James . - No i ty też . - dodał patrząc na Semily . 
-Dzieciaki to jest właściciel tego hotelu , a zarazem mój przyjaciel . - powiedział mój tata .
-Mówcie mi wujek James albo James . No dobra . Wy sobie tutaj porozmawiajcie , a my musimy pojechać w centrum i załatwić kilka spraw . - oznajmił "Wujek James" po czym wraz z moim tatą odszedł .
Maya usiadła obok mnie , a Nicole obok Semily .Przez chwilę panowała niezręczna cisza .
-Od dawna jesteście w Londynie ? - zapytała Maya , która pochłaniała wszystko co znajdowało się na stole.
-Od wczoraj . - odparł Mike .
-Ty jesteś córką właściciela hotelu ? - zapytałam Nicole .
Dziewczyna pokiwała twierdząco głową .
-A Maya to moja przyjaciółka . Przyjechała tutaj ze mną . - odparła .
-No .. więc całe wakacje spędzimy razem ? - zapytała Sem .
-Tak jest . - powiedziała Maya .
-Co powiecie na spacer po tych łąkach ? - zapytałam .
-Bardzo dobry pomysł . - powiedziała Nicole .
-Ej , a co ze mną ? No bo wiecie ... nie wiem czy zauważyłyście , ale  ja jestem facetem i nie chce mi się wysłuchiwać jak rozmawiacie o "ciachach" , stanikach , tipsach , ciuszkach .. - zaczął wymieniać .
Zaczęłyśmy się śmiać .
-Pograsz sobie na konsoli ... - powiedziała Sem po czym odeszłyśmy od stołu .
-No tak .. Zostawcie mnie samego . - powiedział "wkurzony" Mike .
Kiedy wchodziliśmy do hotelu ostatni raz spojrzałam się na tego chłopaka . Nasze spojrzenia się ze sobą zetknęły . Od razu odwróciłam wzrok  i weszłam do środka .



_______________________________________________
Rozdział 6 . I jak może być ? Dziękuję za te wszystkie komentarze .. Jak chcecie to potraficie .. haha . A tak na serio to naprawdę dziękuję . Rozdział 7 już jutro wieczorem : >>

sobota, 19 maja 2012

Rozdział 5

Jednak kiedy przejeżdżaliśmy  przez centrum zmieniłam zdanie co do tego miejsca . Londyn nocą jest naprawdę piękny . London Eye , Tower Bridge , Big Ben to wszystko nocą było takie piękne . Zaniemówiłam z wrażenia . Jechaliśmy przez godzinę .
-No to wysiadamy . - powiedział tata .
To miejsce nocą było przeurocze . Hotel  był naprawdę duży . Prowadziły do niego szerokie schody . Był pomalowany na pomarańczowo . Stała przed nim wielka fontanna , a po bokach stało mnóstwo ławek nad którymi świeciły latarnie . Hotel był położony niedaleko lasu . Otaczały go łąki . Było naprawdę uroczo . Wzięliśmy swoje walizki i weszliśmy do środka . Było tam tak samo ładnie jak na zewnątrz . Nie duża recepcja , przyjemne kolory  , piękne obrazy było w nim bardzo  nowocześnie .
-Natalie , poproszę karty do pokojów 217 , 311 , 312 . - powiedział mój tata .
Recepcjonistka wykonała jego polecenie . Z uwagą przyglądała się mi , Mike`owi i Semily .
-To twoje dzieci ? - zapytała po chwili .
-Ta dwójka tak , a to jest przyjaciółka Niny . - powiedział mój ojciec .
-I moja dziewczyna . - dodał Mike .
-Tego nie wiedziałem .  - powiedział zdziwiony .
-Bo wiesz ? Tak się jakoś składa , że ty w ogóle jakoś mało o nas wiesz . - odparłam po czym wyrwałam mu z ręki kartę do pokoju 217 , chwyciłam swoje dwie walizki i nie patrząc na nikogo ruszyłam w stronę windy .
Przechadzałam się po korytarzu z głową spuszczoną w dół kiedy nagle poczułam , że ktoś na mnie wpada . Spojrzałam na tego kogoś ze wściekłością .
-No i co się gapisz ? - zapytałam .
Chłopak nic nie powiedział .
-Nic nie powiesz ?
Chłopak dalej jedynie się na mnie gapił .
-Nie no ... ty po prostu jesteś bezczelny  .
-Ja ? To ty tutaj łazisz jak sierota . 
Patrzyłam na niego z jeszcze większą złością . Czułam , że zaraz wybuchnę jak wulkan .
-Ja łażę jak sierota ? No ja cię przepraszam bardzo ... jeżeli widzisz człowieka , który idzie sobie spokojnie po korytarzu z głową spuszczoną w dół  , zamyślonego  to chyba zamiast z całej siły na niego wpadać lepiej jest go grzecznie ominąć i pójść sobie dalej tak ? Nie dość , że na mnie wpadasz , przewracasz mnie , to jeszcze zarzucasz mi , że chodzę jak sierota. Wiesz co? Nie chce mi się z tobą gadać , więc pozwól , że pójdę sobie w swoją stronę i nie będę ci więcej włazić pod nogi ! - wykrzyczałam .
Chłopak patrzył na mnie zszokowany . Widocznie nie spodziewał się we mnie takiego wybuchu . Chwyciłam w ręce walizki , ostatni raz na niego spojrzałam i wyminęłam . W końcu znalazłam pokój z numerem 217 , otworzyłam go kartą i do niego weszłam .Jego widok poprawił mi humor . Był piękny . Ściany koloru łososiowego , dwa łóżka sypialniane , duże lustro , telewizor , kanapa , stół i krzesła .  W rogu tego ogromnego pokoju były drzwi do łazienki . A na drugim jego końcu duże drzwi balkonowe . Kiedy wyszłam nie spodziewałam się takich krajobrazów  . Wielki basen , leżaki do opalania się , pawilony pod którymi stały stoły i ławki , plac zabaw dla dzieci  oraz miejsce do zrobienia ogniska . Każdy mógł by tutaj znaleźć coś dla siebie . Nagle spojrzałam pięciu chłopaków siedzących pod pawilonem . Dwóch siedziało na jednej ławce z twarzami odwróconymi w moją  stronę , a trójka siedziała na drugiej ławce z plecami odwróconymi do mnie . Nagle uroczy blondyn ,  który cały czas coś jadł pokazał palcem na mnie i chłopak siedzący tyłem odwrócił się i spojrzał na mnie . Był to ten sam chłopak  , który wpadł na mnie przed chwilą na korytarzu . Nieśmiało na niego spojrzałam , zamknęłam drzwi i wróciłam do pokoju . Kiedy już ochłonęłam po tym niemiłym incydencie to zrobiło mi się trochę głupio . Przecież mogłam po prostu bez słowa go wyminąć i pójść dalej . Nie jestem raczej osobą impulsywną , wręcz przeciwnie . Jestem nieśmiała , ale po prostu miałam tego dnia  zły humor , a po za tym poniosło mnie . Kiedy ponownie wyobraziłam sobie twarz tego chłopaka doszło do mnie , że to ten sam , który śnił mi się ubiegłej nocy . Nie rozumiałam dlaczego on ? Przecież chyba nie jest nikim sławnym rozpoznałabym go . Moje rozmyślenia przerwali Semily , Mike i mój tata , którzy wparowali do mojego pokoju .
-Tu jest cudownie ! - krzyknęła Sem .
-Idealnie . - dodał Mike .
-Nina , a tobie się podoba ? - zapytał mój tata .
- Powiedzmy . - skłamałam z obojętnością w głosie .
Tak naprawdę bardzo mi się tu podobało , ale nie chciałam dać mu tej satysfakcji .
-No dobra . To wyśpijcie się . Do jutra . - powiedział mój tata po czym wraz z Mik`iem wyszli z naszego pokoju . Semily zaczęła się rozpakowywać . Wiedziałam , że jest na mnie obrażona .
-Semily , nie bądź zła . - prosiłam .
-Nino , ja nie chcę wtrącać się w wasze rodzinne sprawy , ale mogłabyś być dla swojego taty miła . On cię kocha.
-No i ja go też ...ale to musi trochę potrwać zanim mu wybaczę . - powiedziałam.
Semily poszła do łazienki się umyć . Ja natomiast byłam tak zmęczona , że nie miałam na to siły . Położyłam się wykończona na łóżko i gapiłam się w sufit . Myślałam o tym chłopaku i o tym jak go potraktowałam . Miałam teraz lekkie wyrzuty sumienia , ale przecież to jego wina , on na mnie wpadł . Nagle wróciła Semily  . Położyła się obok mnie .
-O czym myślisz ?
-O niczym ważnym . - odparłam .
-Tak , tak . No dobra nie chcesz mówić to nie . Co jutro robimy ?
-Ja bym chciała zwiedzić Londyn .
-Noo..widzę , że się przekonałaś . - powiedziała dumnie Sem .
-Tu jest pięknie . No dobra ... nie mam siły gadać . Dobranoc . - powiedziałam po czym odwróciłam się do niej plecami i zasnęłam .


__________________________________________________
Rozdział 5 . Komentujcie !! Wiecie jak takie komentarze motywują ? Nie wiem czy jest jakiś sens, żeby dalej to pisać .

piątek, 18 maja 2012

Rozdział 4

Następnego dnia .
Obudziły mnie promienie słoneczne przedostające się do pokoju przez otwarte okno . Nakryłam się cała kołdrą i próbowałam nadal zasnąć jednak przypomniała mi się twarz chłopaka , która śniła mi się tej nocy . Miał burzę loków , wielkie zielone oczy z ciemnozielonymi tęczówkami  i zniewalający uśmiech dzięki któremu ujawniały się jego piękne dołeczki w polikach . Nie wiem kim on był , ale na samą myśl o nim szybciej biło mi serce . To było wręcz dziwne . Moje rozmyślenia przerwali Semily i Mike , którzy wpadli do mojego pokoju niczym huragan . Widziałam jak ich oczy były przepełnione szczęściem . Wiedziałam , że bardzo chcą jechać do Londynu . A ja postanowiłam sobie , że nie chcę im tego psuć .
-Wstawaj Nina , już po 12 . Za pół godziny jedziemy do Krakowa . - powiedziała Semily .
Spojrzałam na zegarek i dopiero wtedy uświadomiłam sobie jak już jest późno .
-Miałaś mnie obudzić o 9 . - mówiłam szybko wstając z łóżka . 
-No tak..ale o tej godzinie to ja sama spałam . - powiedziała . 
Zaczęliśmy się śmiać .
No dobra . To ty się tutaj szykuj , a my idziemy na dół . - powiedział Mike po czym wziął moje  dwa niewielkie bagaże i wraz z Semily zeszli na dół . Przeciągnęłam się , podeszłam do komody i wyciągnęłam z niej przygotowane na dzisiaj ciuchy . Czyli czarne conversy , czarne rurki , bluzkę z napisem "I love my brother" oraz zwykłą białą bluzę . Poszłam do łazienki się ubrać . Włosy zaczesałam w niedbałego koka . Kiedy wróciłam do pokoju chwyciłam za torebkę . Włożyłam do niej telefon , mp4 , portfel , kluczę , swoją ulubioną książkę i gotowa zeszłam na dół . Kiedy weszłam do kuchni Semily stała wtulona w Mike`a . Znowu poczułam się trochę niezręcznie . Kiedy mnie zobaczyli odskoczyli od siebie i patrzyli na mnie wystraszeni . Po chwili zaczęli się mi tłumaczyć .
-Przestańcie ! Czemu wy się przede mną kryjecie ? Przecież ja się cieszę , że ze sobą jesteście . 
Zakochańce odetchnęli z ulgą .
-No dobra . Chodźmy już . - powiedziała Sem .
Mike chwycił ich bagaże i obydwoje wyszli z domu .
Rozejrzałam się ostatni raz po kuchni , uśmiechnęłam się sama do siebie i wyszłam z domu . W drodze do Krakowa panowała cisza . Mike siedział obok mnie i grał na telefonie , Semily siedziała z  przodu i czytała moją książkę , a ja słuchałam muzyki . Miałam puszczone : "Torn" pomimo tego , że ta piosenka jest bardzo stara to ja i tak jestem jej wierną fanką . Kiedy przejeżdżaliśmy przez lasy wiatr wiał mi prosto w oczy co powodowało w nich łzy . Uwielbiałam tak robić , a szczególnie kiedy byłam mała .  Kiedy dojechaliśmy do Krakowa była już godzina 18 . 30 . Samolot mieliśmy o 19 . 00 . Pożegnaliśmy się z tatą Semily . Usiadłam na krześle obok Mike`a . Poczułam się senna . Oparłam się o jego ramię i zasnęłam .
-Nina , Nina wstawaj ! Mamy samolot za 10 minut . - mówiła Semily .
Wsiedliśmy na pokład samolotu i zajęliśmy miejsca . To było dla nas wielkie przeżycie , ponieważ lecieliśmy pierwszy raz . Kiedy mieliśmy startować ścisnęłam rękę Semily tak mocno , że w jej oczach stanęły łzy . Ona się nie bała .. Zresztą ona nigdy się niczego nie boi . Po chwili jednak ja także przestałam się bać . Puściłam rękę przyjaciółki i grzecznie ją przeprosiłam .  Zaczęłam czytać książkę , a Mike i Semily zasnęli wtuleni w siebie . Dalej nie dochodziło do mnie , że oni..razem ... ale trzeba się przyzwyczajać . Trzy godziny później byliśmy na miejscu .Obudziłam gołąbeczki , wzięliśmy swoje bagaże i ruszyliśmy w stronę lotniska . Na samą myśl , że zaraz zobaczę mojego ojca robiło mi się słabo . Serce waliło mi tak mocno , że bałam się , że zaraz wyskoczy mi na wierzch . Cała się trzęsłam .
-Poczekajcie . - powiedziałam do Mike`a i Semily .
-Co się dzieje ? Zapomniałaś czegoś ? - zapytał Mike .
-Nie ... Chodzi o to , że ja nie wytrzymam . Ja nie dam rady spojrzeć mu w oczy czy normalnie z nim porozmawiać . Nie po tym co zrobił .. nie po tym , że nas zostawił ! - mówiłam po czym kucnęłam na ziemię i zakryłam twarz rękoma .
Semily podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła .
-Masz być silna rozumiesz ?
-Ale ja nie potrafię ...
-Potrafisz ! No już chodź ..wstawaj . - mówiła pomagając mi wstać . Wzięłam głęboki oddech , w rękę chwyciłam walizkę i ruszyłam naprzód .
Mike rozglądał się po lotnisku szukając naszego taty .
-O ! Tam jest . - powiedział .
Miałam wrażenie , że upadam . Nie czułam nóg . Były jak z waty .
-Nina , jesteś gotowa na spotkanie z nim ? - zapytała Semily .
Nie byłam w stanie nic powiedzieć , więc jedynie niepewnie pokiwałam twierdząco głową .
-No to chodźmy . - powiedział Mike .
-Mike , Semily , Nina ! - krzyknął do nas po czym podbiegłam i mocno ich wyściskał .
Nawet na niego nie patrzyłam . Wzrok wbiłam w podłogę .
-Pamięta mnie pan ... - mówiła Semily .
-No pewnie , że tak łobuziaro . - odparł mój tata całując ją w policzek .
W końcu podszedł do mnie . Spojrzałam na niego i dopiero wtedy zobaczyłam jak się zmienił . Nie miał już takiego wielkiego brzucha , lepiej się ubierał i wyglądał jakoś młodziej . Kiedy przybliżył się do mnie i mnie przytulił poczułam się tak bezpiecznie jak kiedyś .
-Te same perfumy co kiedyś . - pomyślałam .
Kochałam je . Zawsze kojarzyły mi się z NIM . Z trudem opanowywałam łzy , które coraz bardziej napływały do moich oczu .Tata chciał chwycić moje bagaże jednak ja zaprzeczyłam .
-No tak ... zapomniałem , że kochasz zawsze , wszystko robić sama .
-No , uwierz mi...Przez tak długi czas ja też bym zapomniała dużo rzeczy . - powiedziałam po czym chwyciłam bagaże i ruszyłam naprzód .
Nie chciałam być dla niego niemiła . Bo to przecież nie o to chodzi , ale ja po prostu nie potrafiłam inaczej .
-To gdzie pan nas zabiera ? - próbowała podtrzymywać rozmowę Semily .
-Pierwszy miesiąc spędzimy w PEWNYM hotelu , a drugi w moim domu  . Jednak ktoś będzie musiał zamieszkać z nami . - powiedział . 
-Kto ? - zapytał Mike .
-Zobaczycie . - odparł puszczając oczko .
Kiedy byłam młodsza uwielbiałam jak to robił .
-Będziecie musieli poznać kilka osób w waszym wieku , ale spokojnie polubicie się . - dodał .
-Taa...świetnie . Zapowiadają się beznadziejne wakacje w beznadziejnym mieście . - pomyślałam .


_____________________________________________________
Rozdział 4 . Komentujcie jeżeli to czytacie .

czwartek, 17 maja 2012

Rozdział 3

Kiedy wyszłyśmy z jej domu skakałyśmy i piszczałyśmy ze szczęścia . Nie cieszyłam się, że tam jadę , ale najważniejsze , że będę z Semily . Zaczęłam się pakować . Semily spojrzała na zegarek . Była już 22 . 25 .
-No dobra . Pójdę już . Sama muszę się jeszcze spakować . Jutro rano robię ci pobudkę o 9 . 00 ! - ostrzegła.
-Dobrze . - powiedziałam  po czym odprowadziłam ją do bramy . 
Miała już iść kiedy nagle zatrzymała się , odwróciła się do mnie twarzą i mocno przytuliła . Zdziwiło mnie to . Rzadko okazywałyśmy sobie uczucia w taki sposób .
-Dziękuję ci . Wiesz , że właśnie spełniasz moje marzenia ? - zapytała .
Moją odpowiedzią był uśmiech .
-Ja też bym chciała , żeby ktoś w końcu spełnił moje . - powiedziałam do siebie kiedy Semily już odeszła . Spojrzałam w niebo ciężko westchnęłam i weszłam do domu . Od razu poszłam do pokoju Mike`a . Chłopak spał . 
-Mike wstawaj . Trzeba się spakować . - powiedziałam . 
Chłopak dalej spał .
-No Mike ! Wstawaj .
Dalej nic .
-Mam dla ciebie piwo .
Chłopak się przebudził .
-Gdzie masz to piwo ?
-Nie mam . Wstawaj trzeba się pakować .
Chłopak podszedł do szafy i wyciągnął z niej wielką torbę podróżniczą .Usiadłam na jego łóżku i zaczęłam rozglądać się po jego pokoju . Był dość czysty jak na pokój chłopaka .
-Mike.. - przerwałam długą ciszę .
-Tak ?
-Muszę zadzwonić do naszego taty . - powiedziałam wbijając wzrok w podłogę .
-I ?
-I ja nie chcę z nim rozmawiać .
-Daj mi telefon ja zadzwonię . - powiedział .
Podałam mu grzecznie telefon i wróciłam do swojego pokoju . Cieszyłam się , że mam tak cudownego brata. Tak naprawdę to był jedyny człowiek z mojej rodziny któremu na mnie zależało ... tak mi się bynajmniej wydawało . Podeszłam do laptopa włączyłam : Rebeca Ferguson - Nothing`s Real But Love . Uwielbiałam tą piosenkę . Kontynuowałam pakowanie się . Nagle do pokoju wpadł niczym huragan Mike . Jego oczy błyszczały szczęściem .
-I jak ? - zapytałam z obojętnością w głosie .
-Tam będzie cudownie ! - powiedział Mike . -Tata zabiera nas do jakiegoś hotelu na miesiąc , a drugi miesiąc spędzimy w jego domu . Jutro przyjedzie po nas na lotnisko . 
Po tych słowach mnie zamurowało . Na samą myśl , że go zobaczę moje serce zaczęło bić szybciej .
-Chcesz tam jechać ? - zapytał Mike .
-Nie.. - powiedziałam stanowczo .
-Ale postaraj się być chociaż trochę miła dla ojca . - poprosił .
-Spróbuję . - powiedziałam .
-Dobra idę . Jak coś będziesz chciała jestem  u siebie . - powiedział po czym przybił mi żółwika i wyszedł .
Postanowiłam pójść się wykąpać . Wyciągnęłam z szafki  piżamę i poszłam do łazienki . Kiedy leżałam w wannie obiecywałam sobie , że w Londynie nie wciągnę się w żaden romans . Bo to bez sensu . Bo po co zaczynać coś co i tak ma się zaraz skończyć ? Nie chcę potem płakać . Kiedy wyszłam z wanny ubrałam na siebie wielką czerwoną koszulkę , czarne spodenki i "babcine skarpety" i zeszłam na dół do kuchni . Usłyszałam z salonu głosy mamy i tego jej..Marka . Nie chciałam ich widzieć , ale musiałam porozmawiać z mamą o wyjeździe .
-E..ja jutro wyjeżdżam . - powiedziałam .
-Oo..jednak się zdecydowałaś ?
-Tak . I teraz już będziesz miała kupę czasu dla tego pana . - powiedziałam wychylając się zza niej i perfidnie się do niego uśmiechając .
-Przestań..Nie mów tak . Zawołaj Mike`a .
Chłopak akurat schodził po schodach .
-Brat . Chodź tu .
Chłopak po chwili stał obok mnie .
-Mike , opiekuj się nią .
-Sama potrafię o siebie zadbać.
-Dobrze mamo . - przerwał mi Mike .
-No to już się nie zobaczymy , bo jutro wyjeżdżam na szkolenie do Warszawy . No więc chodźcie tutaj do mnie . Kocham was . - powiedziała po czym  przytuliła Mike`a . To samo chciała zrobić ze mną , jednak ja odsunęłam się od niej i poszłam do swojego pokoju . Zamknęłam drzwi na klucz , zgasiłam światło , ubrałam się cieplej i poszłam na balkon . Patrzyłam w gwiazdy . Na słuchawkach puściłam "Torn" . Po moim poliku zaczęły spływać łzy . Nie potrafiłam na tym świecie znaleźć sobie miejsca . To , że chodzę uśmiechnięta nie znaczy , że tak naprawdę wszystko  jest w porządku . Chciałabym odnaleźć poczucie bezpieczeństwa. Miałam słaby charakter . Denerwowało mnie to , że zawsze tak szybko się poddaję . Płakałam coraz bardziej .
-Chciałabym w końcu zacząć jakoś normalnie żyć . Mieć dobry kontakt z tatą . Czy to tak wiele ? Spotkać chłopaka , który będzie mnie kochał za to jaka jestem . - powiedziałam po cichu.
Znowu spojrzałam w niebo . Nagle pojawiła się spadająca gwiazdka . Uśmiechnęłam się do siebie , wróciłam do pokoju , położyłam się na łóżko i ze zmęczenia zasnęłam .


____________________________________________________
Kolejny rozdział . Mam tylko pytanie : KTOŚ TO CZYTA ? Jeżeli tak to dodawajcie komentarze : > Z góry dzięki . A co do rozdziału...to końcówka była pisana tak prosto z serca . <3

wtorek, 15 maja 2012

Rozdział 2

Obudziła mnie głośna muzyka dobiegająca z salonu i pukanie do drzwi . Spojrzałam na zegarek była 19 . 30 . Podeszłam do drzwi i gwałtownie je otworzyłam . Zobaczyłam tam Mike`a w samych bokserkach .
-Czego chcesz ? - zapytałam zaspana .
-Jeść ! - odparł głosem 5-latka .
-A sam nie potrafisz sobie zrobić ? - zapytałam .
Chłopak jedynie przecząco pokiwał głową .
-A gdzie mama ?  - zapytałam po chwili .
-U..Marka . - powiedział Mike .
On wiedział jak bardzo nienawidzę tego człowieka . Obwiniałam go za rozwód moich rodziców . Z resztą moją mamę też za to obwiniałam . Chciałabym , żeby moja rodzina była w komplecie ... jak dawniej .
-Nina , Nina zawiesiłaś się ? - zapytał Mike
-Hm ? Tak , tak .. chodźmy do kuchni zrobić naleśniki . - powiedziałam .
Kiedy zeszliśmy na dół od razu wyłączyłam muzykę i wzięłam się do roboty .
-Mike ? Czy rozmawiałeś z mamą o tym , że mamy polecieć do Londynu ? - zapytałam.
Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony jakby nie wiedział o czym mówię . 
-No tak ...mamusia nie miała czasu ci powiedzieć ...
-O co chodzi ? Do jakiego Londynu ? Kiedy mamy lecieć ? - pytał .
-Nieważne..podaj mi mąkę . - poprosiłam .
Mike wykonał moje polecenie 
-Powiedz mi... - prosił .
-Dzwonił do niej dzisiaj nasz kochany ojczulek . Pytał się czy we dwójkę nie chcielibyśmy do niego przylecieć -powiedziałam . 
-I co ? Polecimy  ? - zapytał Mike .
-Nie wiem...Nie mam pojęcia . - powiedziałam po czym zapanowała cisza .
-Wiesz co ? Polecę  tam . Pod warunkiem , że Semily poleci z nami . - powiedziałam .
Mike przygryzł dolną wargę i lekko się zarumienił . Trochę mnie to zdziwiło pierwszy raz go takiego widziałam .
-Mike..nie żeby coś , ale wydaje mi się czy ty na nią lecisz ? - zapytałam .
-No tak jakby ci się nie wydaje . - odparł rozmarzony .
-Uu..mój braciszek się zakochał . - powiedziałam dźgając go w brzuch .
-Przestań ... - powiedział zawstydzony po czym ochlapał mnie wodą .
Po chwili zrobiłam z nim to samo . Jednak dwa razy mocniej . Był cały mokry.
-No i się doigrałaś młoda ! - powiedział po czym wziął mnie na ręce i wyniósł na dwór . Następnie wrzucił do basenu . Byłam na niego wściekła , z resztą ze wzajemnością .
Nagle stanęła za nim Semily . Uśmiechnęłam się do niej .
-No i co się uśmiechasz ? - zapytał Mike .
-Nie do ciebie ! - odparłam .
-A do kogo ? 
Wskazałam palcem na Semily . Chłopak odwrócił się do niej twarzą . Spojrzał jej w oczy i wystawił szereg białych zębów . Poczułam się trochę niezręcznie .
-Wiecie ? To ja...pójdę się przebrać . - powiedziałam po czym wyszłam z basenu .
Skierowałam się w stronę drzwi balkonowych .
-O mój Boże ...świat wariuje...mój brat i moja przyjaciółka - powiedziałam w drodze do swojego pokoju .
Podeszłam do szafki . Wyciągnęłam jej zwykłe czarne dresowe spodnie oraz biały T-shirt , a następnie poszłam do łazienki się przebrać . Kiedy wróciłam na łóżku leżała Semily i podśpiewywała pod nosem piosenki OCZYWIŚCIE : One Direction .
-Dobrze się bawisz ? - zapytałam kładąc się obok niej .
-Rewelacyjnie . - odparła .
Cała promieniała szczęściem . Zapanowała cisza .
-Semily..posłuchaj ... Mój tata..dzwonił dziś do mojej mamy . I prosił , żebym z Mikiem przyleciała do niego do Londynu ... - mówiłam spokojnie . - I..ja nie chcę lecieć tam bez ciebie .
Semily najpierw spokojnie siedziała , a potem zaczęła skakać i piszczeć .
-Aaaaa ! O mój Boże ... Do Londynu ! O ja nie mogę , przecież tam mieszka One Direction..A co jak ich zobaczę ? Na pewno ich zobaczę ! Jezu drogi .. Dziewczyno kocham cię , kocham cię ! - krzyczała po czym podbiegła i przytuliła mnie tak mocno , że nie mogłam złapać oddechu .
-No , widzę ,że naprawdę się cieszysz . - powiedziałam zdezorientowana .
-Cieszę się , cieszę . Boże drogi LONDYN ! - powiedziała nieco spokojniej .
-A twoja mama się chociaż zgodzi ? - zapytałam .
Semily przycichła .
-Na pewno się zgodzi . Chodź zapytamy się . - powiedziała po czym chwyciła mnie za rękę .
W pośpiechu założyłam buty i wybiegłyśmy z domu . Minutę później byłyśmy na miejscu . Jej dom znajdował się naprzeciw mojego . Uwielbiałam u niej być . Zawsze panowała tam przyjemna , rodzinna atmosfera . Nie to co u mnie .
-Cześć . - krzyknęła szczęśliwa Semily na powitanie .
-Cześć  . - odparła jej młodsza siostra .
-Dzień dobry państwo Wilson . - powiedziałam wystawiając szereg białych zębów .
-O ..witaj Nino . -odparła uprzejmie jej mama .
-Mamo...tato...wiecie jak ja was bardzo kocham nie ? No to posłuchajcie ... Bo wiecie , że tata Niny mieszka w Londynie nie ? I on..dzwonił do niej i chciał , żeby ona do niego poleciała . I .. ja też bym chciała . Sami dobrze wiecie , że zobaczenie tego miasta jest moim wielkim marzeniem w sumie od zawsze , a teraz jest niepowtarzalna okazja . To jak...zgadzacie się ? - mówiła .
Zapanowała cisza.
-Nino , a twoi rodzice nie mają nic przeciwko ? - zapytał jej tata .
-Oczywiście , że nie sami to zaproponowali . - powiedziałam .
-No to jeżeli tak....to nie mam nic przeciwko . - powiedziała jej mama .
Semily zaczęła piszczeć .
-A kto poleci z wami ? - zapytał jej tata .
-Mój brat Mike . - odprałam grzecznie .
-No to jeżeli tak...to Semily , możesz lecieć . Kiedy macie samolot ?
-Jutro wieczorem . - odparłyśmy równocześnie .
-Dobrze . W takim razie odwiozę was na lotnisko , a teraz idźcie się pakować . - powiedział pan Wilson .


______________________________________________________
Jest rozdział drugi . I jak się wam podoba ? O ile w ogóle ktoś ten blog czyta :D .

Rozdział 1

Tego dnia było  zakończenie roku szkolnego . Najlepszy dzień w całym roku dla wszystkich licealistów . Siedziałam w swoim pokoju i czytałam książkę . Nagle ktoś uderzył kamieniem w okno . Wiedziałam , że to Semily . Ona zawsze wymyśli coś nietypowego . Podeszłam do okna i je otworzyłam .
-Nie potrafisz normalnie zapukać nie ? - zapytałam .
Semily wystawiła szereg białych zębów .
-Oczywiście , że nie . - odparła  . - Jest twój brat ?
Wiedziałam , że Mike się jej podoba . Jednak wydawało mi się , że on traktował ją jak młodszą siostrę  . 
-To co ? Będziemy się tak komunikować przez okno ? Czy może łaskawie zejdziesz tutaj do mnie ? - zapytała.
Uśmiechnęłam się do niej zamknęłam okno i wyszłam na podwórko .
-Noo..to jak masz zamiar uczcić zakończenie roku szkolnego ? - zapytała Semily .  
-No wiesz...Nie ma tutaj raczej żadnych atrakcji oprócz naszej kochanej łączki . - zaśmiałam się .
-To chodźmy do twojego braciszka . - zaproponowała .
-Do twojego Mike`usia . - dokuczałam jej . 
-Oj przestań ! - odparła klepiąc mnie  w ramię .
Kiedy poszłyśmy na tył podwórka Mike i jego koledzy moczyli nogi w basenie popijając piwo . Muzyka grała tak głośno , że nie słyszałam własnych myśli .
-Ooo..moje kochane dziewczynki ! - krzyknął Mike po czym do nas podbiegł i mocno nas przytulił .
-Wiesz co ? Nie pij więcej . - powiedziałam po czym położyłam się na hamak .
Semily od razu zaczęła przystawiać się do mojego brata  , a jemu najwidoczniej bardzo się to podobało . To był trochę dziwny widok .. Nagle moja kochana przyjaciółka podeszła do laptopa i puściła na nim piosenki swojego ulubionego zespołu , a mianowicie : ONE DIRECTION . Miałam ich już serdecznie dosyć .. Wystarczyło mi ,że Semily ciągle o nich gadała .
-O nie...tylko nie oni . Wiecie co ? Ja pójdę do swojego pokoju , a wy się tutaj bawcie . - powiedziałam po czym poszłam do siebie  . Leżałam na łóżku i bez celu gapiłam się w sufit . Nagle usłyszałam wołanie mamy z kuchni .
-Nina , Nina .. Chodź tu !
Przewróciłam oczami i leniwie zeszłam na dół .
-Czego ty znowu chcesz ? - zapytałam krzyżując ręce na piersiach i opierając się o ścianę .
-Bardzo ładne powitanie z matką .
-Bardzo mi przykro , ale na lepsze mnie nie stać .
Moja mama ciężko westchnęła .
-Posłuchaj...Dzwonił do mnie dzisiaj twój tata ..
-Wow . Przypomniał sobie o mnie ? - przerwałam jej .
-To może zacznijmy od tego , że on o tobie nigdy nie zapomniał ? -zapytała wściekła .
-Tak , tak ... Oczywiście..Nieważne . No i czego chciał ?
-Chciał , żebyś wraz z Mik`iem poleciała do niego do Londynu .- powiedziała spokojnie .
-Nie ma mowy .. - odparłam .
-Ale dlaczego ?
-Bo po pierwsze nienawidzę tego miasta , a po drugie nienawidzę ojca .
-Może chociaż się zastanów co ?
-A czemu tobie tak zależy co ?  Ah..no tak przepraszam . Mnie nie będzie , Mike`a też nie i będziesz miała mnóstwo czasu dla tego swojego Marka .
-Nina , to nie tak ..
-A jak ? No jak ? Jestem komuś potrzebna ? Ty każdą swoją chwilę poświęcasz temu Markowi , ojciec mnie zostawił . - mówiłam .
Mama podeszłą do mnie i mocno mnie przytuliła . Zrobiła to chyba pierwszy raz odkąd odszedł od nas ojciec . Nie wiem dlaczego , ale poczułam się lepiej . Nie odepchnęłam jej .
-Jeżeli chcesz Semily będzie mogła lecieć z wami .. Przemyśl to . Myślę , że to dobry pomysł .
-Dobra . - powiedziałam z obojętnością po czym ruszyłam w stronę schodów .
-Tak po za tym gdzie Mike ? - zapytała moja mama .
-Nie wiem...- skłamałam .
Co prawda mój brat był już pełnoletni i mógł spożywać alkohol jednak moja mama tego nie tolerowała . Postanowiłam pójść do ogrodu i skończyć to ich party , żeby nie było żadnej afery . Jednak kiedy wyszłam na dwór panował tam porządek i nikogo nie było . Zdziwiona wróciłam do swojego pokoju . Zamknęłam drzwi , położyłam się na podłogę , wyciągnęłam z szafki pamiętnik i zaczęłam przelewać swoje uczucia na papier . Po chwili jednak niespodziewanie zasnęłam , pomimo tego , że była dopiero 16.30 .

____________________________________
Cześć . Postanowiłam pisać to opowiadanie ... Nie wiem czy jest ono takie fajne . Ale mam prośbę , jeżeli przeczytacie rozdział to zostawcie komentarz . : ) . Z góry dziękuję . Miłego czytania .