piątek, 19 października 2012

Rozdział 58


Po chwili niespodziewanie wstałam i podeszłam do szafki , aby znaleźć w niej jakieś przyzwoite ciuchy na dzisiejszy dzień . Po kilkunastu sekundach grzebania w niej wyciągnęłam bluzę , rozłożyłam ją , a na podłogę wypadły proszki , którymi wczoraj ‘obdarował’ mnie Horan . Natychmiastowo spojrzałam na Harry`ego czy przypadkiem nie widział tego zajścia . Gwałtownie je podniosłam , włożyłam jeszcze głębiej w szafkę , wyciągnęłam jeszcze czarne rurki , czystą bieliznę i skierowałam się do łazienki . Kiedy wzięłam już ciepły prysznic , ubrałam się , uczesałam włosy wróciłam do pokoju . Dopiero po chwili zorientowałam się , że nie ma w nim mojego chłopaka . Chwyciłam torbę i zeszłam po cichu na dół , aby nie obudzić żadnego z tych cudownych idiotów . Kiedy znalazłam swojego ‘zaginionego’ chłopaka , który stał przy lodówce i coś podśpiewywał , uśmiechnęłam się do siebie i zaczęłam przyglądać się tej jego dumnej postawie . Po kilkunastu sekundach doszło do mnie , że zaraz naprawdę spóźnię się do szkoły . W tym momencie Harry spojrzał na mnie .
-Kochanie , przyrządziłem ci śniadanie .
-Dziękuję ,ale za chwilkę muszę być w szkole .
-Spokojnie , ty sobie tutaj zjedz , a ja pójdę wyprowadzić samochód z garażu .
-Nie , Harry . Jest za wcześnie , powinieneś jeszcze spać . Nie chcę sprawiać ci problemu .
Chłopak spojrzał na mnie oburzony z drugiego końca kuchni , a po chwili podszedł do mnie i pocałował na tyle subtelnie , że prawie tego nie czułam . Spojrzałam mu głęboko w oczy .
-Posłuchaj , jeżeli ty jesteś moim problemem to ja chcę mieć tylko i wyłącznie TAKIE problemy – zaczęłam się śmiać . Patrzyłam tak na niego z uśmiechem przez dobre kolejne kilkanaście sekund .
-Pójdę po ten samochód , bo zaraz naprawdę się spóźnisz – nic nie odpowiedziałam .
Podeszłam do stołu i zaczęłam kąsać naleśniki przygotowane przez mojego chłopaka . Nagle usłyszałam dźwięk klaksonu . Popiłam sok i wybiegłam z domu jak tornado po czym wskoczyłam do samochodu swojego chłopaka . Loczken popatrzył na mnie z uśmiechem , a po chwili ruszył w drogę . Niecałe 10 minut później byliśmy już pod szkołą .
-No świetnie ! Wiedziałam , że się spóźnię .
-Spokojnie . Chodź , daj buziaka i biegnij – zrobiłam to o co mnie prosił . Chwyciłam torbę i ruszyłam w kierunku szkoły . Kiedy wbiegłam zdyszana do klasy nauczycielka spojrzała na mnie zza okularów , pokiwała głową i wskazała mi wolne miejsce obok Josh`a . Spojrzałam na Sandrę , dziewczyna patrzyła na mnie z szerokim uśmiechem . Odwzajemniłam uśmiech i z niechęcią usiadłam obok naszej kochanej `gwiazdy` .
Kilka godzin później .
Kiedy zajęcia już nareszcie się skończyły schowałam książki do szafki i wyszłam ze szkoły . Padał deszcz , w sumie to lało jak z cebra . Zadzwoniłam do Harry`ego , ale chłopak nie odbierał . No dobra, trzeba sobie radzić . Założyłam kaptur na głowę i ruszyłam w stronę szpitala . Po drodze wstąpiłam jeszcze do sklepu po sok i owoce dla Mayi . Po chwili byłam już na miejscu  . Ludzie patrzyli tam na  mnie krzywo , a ja jedynie  się uśmiechałam . Ściągnęłam z siebie mokrą bluzę i weszłam do sali , w której leżała panna Coleman (a może już niedługo Malik) . Dziewczyna akurat czytała gazetę , kiedy mnie zobaczyła spojrzała na mnie tak samo jak ci wszyscy ludzie .
- Pada – powiedziałam z niepewnym uśmiechem .
-Właśnie widzę , kochana . Chodź tutaj , rozgrzej się trochę , Zayn niedawno przyniósł mi gorącą herbatę , proszę . Napij się – szeroko się uśmiechnęłam .
No tak , to cała Maya , zawsze się o każdego martwi .
-Dziękuję . Jak się czujesz , a tak po za tym gdzie jest Zayn ? On od kilku dni nie odstępuje na krok tego swojego magicznego krzesełka .
-Pojechał z chłopakami na wywiad .
-No i to wyjaśnia dlaczego Harry nie odbiera – mówiłam wyciągając owoce na półkę .
Wiewiórka włożyła czasopismo pod poduszkę i zaczęła mnie bacznie obserwować .
-Nina , co się dzieje ? – spojrzałam na nią zdezorientowana i zaczęłam się śmiać .
-Nie rozumiem Mayu , co ma się dziać ? Wszystko jest w porządku . Dlaczego coś miałoby być nie tak?
-Bo trochę już cię znam i wiem jak się zachowujesz kiedy coś ci dolega , a zachowujesz się mniej więcej tak . Próbujesz udawać szczęśliwą , ale ci to ani trochę nie wychodzi . No mów , pokłóciłaś się z Harry`m ? 
 
-Ha , ha . Maya , naprawdę nic mi się nie dzieje . Mój może lepiej jak się czujesz .
Dziewczyna wlepiała wzrok w moje oczy jakby próbowała dowiedzieć się z nich jakichś konkretnych informacji , a po chwili zaczęła opowiadać . Słuchałam ja , ale myślami byłam zupełnie gdzie indziej . Bałam się o Niall`a . Wiem , że trzeba ufać ludziom , a szczególnie takim , którzy cię nigdy nie zawodzą , ale w tym momencie nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć . Nagle poczułam delikatne szturchanie w ramię i wtedy ocknęłam się .
-Coś mi się wydaje , że wcale mnie słuchasz . No , Nina Sparks albo mi to powiesz albo wyciągnę od ciebie te informacje siłą . No więc jak co wybierasz ?
-Martwię się … - zaczęłam po czym wstałam i podeszłam do okna .
Patrzyłam się w skupieniu na drzewa , które mnie nieco uspokajały .
-No ? O co się martwisz ?
-O Niall`a . On , on … on , nie Mayu , przepraszam , ale obiecywałam mu , że go nie wydam .
Dziewczyna usiadła wyprostowana na łóżku i zaczęła patrzeć na mnie szeroko otwartymi oczami .
-Nina , przyjaźnimy się wszyscy razem  i jeżeli coś się dzieje jednemu z nas każdy powinien o tym wiedzieć , żebyśmy mogli sobie pomóc . Pamiętasz nasze obietnice ?
Patrzyłam jeszcze chwilę na drzewa i po chwili wróciłam na krzesełko Zayn`a . Wiedziałam , że ona ma rację .
-Dobra , powiem ci – uległam .
-A więc ?
-Ale to nie jest takie łatwe . Posłuchaj Maya , z nim stało się coś złego . Poznał kogoś i po prostu nad zwyczajniej w świecie zgłupiał .
-A co on takiego robi ?
-Maya , on … ćpa – wydusiłam z siebie te nie za miłe słowa .
Czekałam na reakcję panny Coleman . Dziewczyna wzięła głęboki oddech i patrzyła na mnie tak jakbym zabrała jej coś co kocha .
-Maya , nie chciałam ci o tym mówić  chociażby właśnie dlatego . Wiedziałam , że będziesz się martwić , a ty już masz wystarczająco …
-Zaczekaj , jak to on ćpa ?
-Wczoraj , wrócił do domu i zaczął się dziwnie zachowywać ,a potem przyznał się do tego . Zabrałam mu te prochy , ale … - przerwałam , bo zadzwonił do mnie telefon – Przepraszam , na chwilę .Cześć Harry . Tak jestem w szpitalu u Mayi . Nie rozumiem nic , nie nie widziałam go dzisiaj ani z nim nie rozmawiałam . Jak to go nie ma ? Dobrze , pa .  Ja ciebie też .
-Co się stało ?
-Nie ma Niall`a , nie przyszedł na wywiad . Posłuchaj Maya , pójdę już .
-Dobrze , ale Nina zaczekaj . Po pierwsze weź suchą bluzę Zayn`a , a po drugie to wiedz , że nie jesteś z tym problemem sama . Masz jeszcze nas … mnie .
-Nie , Mayu . Powiedział to tylko mi , a więc błagam , udaj , że o niczym ci nie mówiłam – powiedziałam po czym chwyciłam bluzę mulata , pocałowałam dziewczynę w policzek i wybiegłam ze szpitala najszybciej jak potrafiłam . Rozejrzałam się dookoła , zarzuciłam na głowę kaptur i ruszyłam w stronę domu . Kiedy już tam dotarłam była 17. 34 , a na dworze zaczynało się robić ciemno . Otworzyłam drzwi , zapaliłam światło , weszłam do środka , rzuciłam torbę w kąt i zorientowałam się , że oprócz mnie nie ma nikogo . Nalałam sobie do szklanki soku , usiadłam przy stole i zaczęłam stukać o niego paznokciami . Miałam taką skrytą nadzieję , że ten blondyn gdzieś tutaj zaraz zbiegnie po schodach z buzią napchaną chipsami , ale nic . Próbowałam za wszelką cenę przypomnieć sobie gdzie mieszka ta dziewczyna , ale nie potrafiłam tego uczynić . Nagle usłyszałam , że drzwi frontowe się otworzyły . Gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam Irlandczyka. Odeszłam od stołu , oparłam  się o filar i zaczęłam z uwagą przyglądać się jego zachowaniu , a było one takie same jak wczoraj .
-Dlaczego nie było cię na wywiadzie ?
-Bo mam ważniejsze rzeczy do roboty , niż uczęszczanie na jakieś pieprzone wywiady .
-Ważniejsze rzeczy do roboty ? Takie jak ćpanie ? 
-A jeżeli tak to co ? 
-A jeżeli tak to co ? Wiesz co ? Jesteś skończonym dupkiem ! Pieprzonym egoistą , którego szczerze nienawidzę . Masz w dupie to co się z tobą dzieje , ale my nie ! Martwimy się o ciebie idioto ! Nie przychodzisz na wywiady , odizolowujesz się od świata , siedzisz ciągle w swoim pokoju albo spotykasz się z jakimiś dziwnymi typami . Nie jestem twoją mamą ani dziewczyną , żeby mówić ci co masz robić , ale rozejrzyj się dookoła i zobacz ile ludzi już od siebie odepchnąłeś . Jesteś z tego dumny? Wiesz , próbowałam ci pomóc , ale jeżeli ty się tak zachowujesz to rób co chcesz . Możesz się nawet zaćpań na śmierć , tylko pamiętaj , że ja potem kwiatów na twój pomnik przynosić nie będę ! – wykrzyczałam po czym odepchnęłam go i poszłam do swojego pokoju .
Pierwszy raz tak na kogoś nawrzeszczałam , pierwszy raz powiedziałam komuś co o nim myślę w taki sposób , nie było to miłym doświadczeniem . Usiadłam na łóżku po turecku , przykryłam się kocem i zaczęłam się nad wszystkim głęboko zastanawiać . Nagle usłyszałam dźwięk swojego telefonu , spojrzałam na wyświetlacz – Semily . Jak ja dawno z nią nie rozmawiałam .
-Halo ? Cześć Sem , co się stało ? Tak , oczywiście , że tak , dobrze pa .
Zdziwiła mnie ta rozmowa . Dlaczego ona płakała ? W tym momencie uświadomiłam sobie , że nie było jej w szkole . Miałam nadzieję , że nie ma żadnych problemów , bo ostatnio mamy ich zbyt dużo . I to nie tylko ja ,ale wszyscy .  Nagle usłyszałam pukanie do drzwi , które nosiło się po całym domu . Owinęłam się kocem i zeszłam na dół . Przelotnie spojrzałam na Horan`a , który siedział w salonie . Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazała się przemoknięta Semily . Już wiem z jakim wyrazem twarzy patrzyli na mnie ci ludzie w szpitalu . Wyciągnęłam do niej rękę i wciągnęłam ją do środka .
-Cześć Niall – powiedziała dziewczyna nieco przygnębionym głosem .
Chłopak jej nie odpowiedział . Popatrzyła zdzwiona najpierw na mnie , a potem na niego .
-Co mu ?
-Nie mam pojęcia – skłamałam  z czym było mi bardzo źle .
-Spokojnie Semily , ona ci zaraz powie jakim to jestem pieprzonym ćpunem – wysyczał .
-Daruj sobie , dobrze ? Nic jej nie będę mówić – powiedziałam po czym chwyciłam ją za nadgarstek i ruszyliśmy do mojego pokoju .



Cześć kochane . Przepraszam , że nie dodawałam w sobotę , ale nie mogłam . Po pierwsze nie było mnie , a po drugie i tak bym nie dodała , bo znowu nie miałam internetu ; / No ,ale jest rozdział , to chyba najważniejsze . Podoba się wam ? Mam nadzieję , że tak . Kocham was mocno ; *

niedziela, 7 października 2012

Rozdział 57

Cieszyłam się , że tak teraz wygląda moje życie . Zastanawiałam się jak ono wyglądałoby bez Harry`ego . Bez tych wszystkich porażek , kłótni , szaleństw , wspólnych nocy , pocałunków , rozmów . Nie byłoby takie same  , nie byłoby tak wspaniałe i prawdziwe . Z biegiem czasu zaczęłam wierzyć w to , że kiedyś da mi nazwisko Styles , a razem z tym mnóstwo miłości . Jeszcze więcej niż daje mi teraz . Popatrzyłam na chłopaka , który spokojnie oddychał i nakryłam go kołdrą . Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi , popatrzyłam na zegarek - 23 . 43 . Zdziwiło mnie , że ktoś o tej godzinie się dobija do drzwi . Zrozumiałam jednak , że to na pewno , któryś z chłopaków zapomniał klucz . Chwyciłam wiszącą na krześle bluzę i zeszłam na dół . Otworzyłam drzwi frontowe  , a moim oczom ukazał się Niall . Widząc go całego i zdrowego odetchnęłam z ulgą .
-Niall , martwiłam się . Wystraszył mnie ten twój głuchy telefon - chłopak nic nie odpowiedział . Jedynie wszedł do środka z głową spuszczą w dół . Popatrzyłam na niego zdziwiona , zaczął się inaczej zachowywać , jakby był jakiś opętany albo ... - Co ci jest ? -  znowu nie uzyskałam satysfakcjonującej mnie odpowiedzi . Po chwili zastanowienia podeszłam do niego , uniosłam jego podbródek i spojrzałam mu w oczy . Były inne , zupełnie inne . Czerwone , podpuchnięte , ten błękit nie błyszczał szczęściem tak jak zawsze . Wszystko w tym momencie stało się dla mnie jasne - Posłuchaj , nawet nie próbuj w tym momencie zaprzeczyć, że ćpałeś-chłopak nadal milczał co zaczęło mnie naprawdę irytować - Odezwij się do cholery . Dlaczego bierzesz ?
-A co cię to obchodzi ? Chcesz tylko zgrywać przed wszystkimi świętą , żeby każdy tylko głaskał  cię po główce i mówił jaka to ty jesteś cudowna i dobroduszna - wysyczał pierwsze słowa tego wieczoru .
-Nie mów tak , bo to nie prawda . Jestem twoją przyjaciółką i ...
-Właśnie - przyjaciółką , a ja zaczynam mieć powoli tego wszystkiego dość . Masz chłopaka to idź zajmuj się jego życiem , a nie cały czas wpieprzasz się w moje .
Pierwszy raz widziałam tego chłopaka w takim stanie , ale czego mogłam się spodziewać ? Był pod wpływem narkotyków wtedy człowiek nie wie co robi . Znam to z własnego doświadczenia . Skąd to wiem ? Sama kiedyś brałam , myślałam , że to będzie idealna ucieczka od moich narastających każdego dnia problemów , ale myliłam się , bo dzięki temu uzależniłam się . To wszystko zaczęło się wtedy kiedy mój ojciec od nas odszedł , nie mogłam sobie z tym poradzić , a więc zaczęłam brać . A kiedy trafiłam na odwyk ... nikt nie mógł sobie ze mną poradzić mama , Mike . Byłam tam przez kilka miesięcy , aż w końcu zrozumiałam , że tak nie może być , nie mogę tak robić , muszę przestać . I udało mi się , moja silna wola wygrała z nałogiem . Oderwałam się od niemiłych wspomnień , wytarłam łzy , które napłynęły mi do oczu i spojrzałam na Horana .
-Kto cię do takiego stanu doprowadził ?
-Ja sam ...
-Myślisz , że ci uwierzę ? Nigdy byś czegoś takiego nie zrobił z własne woli . Co nie co już o tobie wiem .
-Może tylko ci się wydaje , że tak dużo o mnie wiesz .
-Nie , Niall przestań , ja chcę ci pomóc .
-Ale ja nie potrzebuję twojej pomocy .
-Potrzebujesz , nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo jej potrzebujesz . Posłuchaj , też kiedyś brałam , ale potem zrozumiałam , że tak nie można . Problemy trzeba zwalczać w inny sposób , w każdy inny ,ale nie w ten - zapanowała cisza . Wpatrywaliśmy się w stół , w oddali słychać było tylko tykanie zegarka i krople deszczu coraz to mocniej uderzające o parapet .
-Samantha ... to ona sprzedała mi prochy . Nikt mnie do tego nie zmuszał , sam chciałem spróbować .
-Tutaj nie ma co próbować . Spróbujesz raz, potem drugi , trzeci i tak właśnie się uzależnisz , a zresztą po co ja ci to mówię ? - to jego wybór . Jeżeli chce sobie marnować życie w taki sposób to proszę bardzo droga wolna , niczego mu nie zabraniam . Nie jest dzieckiem , któremu trzeba pokazywać co można robić , a co nie . Jest dorosły sam podejmuje wszystkie decyzji . I teraz właśnie jedną podjął . Jeżeli nie chce pomocy , to ja mu jej nie dam - Próbuję ostatni raz . Przestaniesz ?
Chłopak popatrzył na mnie i pokiwał przecząco głowa . Do moich oczu napłynęły łzy , ale szybko je wytarłam . Wstałam i ruszyłam schodami na górę .
-Zaczekaj -szepnął tak cicho , że prawie go nie słyszałam . Podszedł do mnie i złapał za rękę .
-Przestanę .
-Obiecaj mi to .
-Obiecuję , jakbym był skautem to zasalutował bym  tak jak oni to robią , ale niestety nie umiem .
Zaczęłam się śmiać .
-Za to ty obiecaj mi , że nikomu o tym nie powiesz - poprosił .
-Dobrze , nie powiem , nawet nie miałam takiego zamiaru , ale ty oddaj mi teraz te proszki - powiedziałam po czym wyciągnęłam do niego rękę -No daj , żeby cię nie kusiło - co prawda mógł sobie jutro pójść do tej dziewczyny i wziąć kolejne , ale chociaż teraz , tej nocy będę o nieco spokojniejsza .
Chłopak patrzył na mnie przez chwile niepewnie , a po chwili sięgnął do tylnej kieszeni i wyciągnął z niej malutki woreczek , chwyciłam go .
-Chodźmy spać .
-Dobrze ,ale Niall , przysięgnij .
-PRZYSIĘGAM ! - wykrzyczał po czym wyminął mnie i wszedł do swojego pokoju głośno trzaskając przy tym drzwiami .
Ścisnęłam w dłoni woreczek z narkotykami i wróciłam do swojego pokoju . Włożyłam go do szafki pomiędzy swoje ciuchy i położyłam się obok mojego chłopaka . Dzięki Bogu , że to właśnie on nim jest .
                                                          *Louis*
Leżałem w łóżku i czekałem , aż Nicole wyjdzie z tej cholernej łazienki . Ileż tam można siedzieć ? Oczywiście , ja rozumiałem to , że ona jest kobietą i ma swoje potrzeby , ale bez przesady 1,5 godziny ? Nagle usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi i stojącą w nich długowłosą piękność . Miała na sobie długą białą koszulę , ale i tak wyglądała pociągająco . Na tyle pociągająco , że miałem PEWIEN 'problem' . Dziewczyna podeszła do mnie i złapała za krocze . Tak , niech robi tak dalej , a za pięć minut uczyni mnie najszczęśliwszym człowiekiem na całej planecie .
-No , Loulu , widzę , że znowu problem w spodniach ? - miałem wrażenie , że moją twarz pokrywają niechciane rumieńce .
-No kochanie , to twoja zasługa .
Dziewczyna przygryzła dolną wargę i ściągnęła mi spodnie . Przekręciliśmy się i moja dziewczyna leżała pode mną . Ściągnąłem z niej tą niepotrzebną jak dla mnie koszulę i już była naga .
-Widzisz , ja wiedziałam , że ten nasz wieczór się tak skończy , a więc już nawet nie w pełni nie ubierałam .
No tak , cała Nicole .Jest taka mądra .
-Ale Lou zaczekaj , bo ... bo ... , no bo Loui , stój .Bo ja na jutro , na uniwersytet muszę zanieść projekt . Inaczej wykładowca mnie zabije , a ja jeszcze nawet nie zaczęłam go robić . I co jutro powiem jak pójdę bez ?
-Że całą noc byłaś zajęta uszczęśliwiana swojego kochanego chłopaka Louis`a William`a Tomlinson`a i nad zwyczajniej w świecie nie miałaś czasu na jakiś tam projekt .
-Nie no zabawny to ty jednak jesteś po mamusi .
-Po twojej przyszłej teściowej .
-Ah , no tak . Zaraz , zaraz co ? Widzę , że ty masz tutaj jakieś poważne plany związane z naszą przyszłością . Louis , przestań , słyszysz ? Loui , Loulu , Tommo , Dupcio . Chociaż , wiesz co ? Masz racje , projekt może poczekać . Nie przeszkadzaj sobie .
-A dar przekonywania to mam po tatusiu .
Następnego dnia .
                                                    *Nina*
Obudziłam się w samą porę 7.00 . Tak bardzo chciałam położyć się , zamknąć oczy i dalej spać , bo przy takiej pogodzie naprawdę nie chce się robić nic . Popatrzyłam na śpiącego obok Harry`ego . Był tak cudownie wtulony w kołderkę . Delikatny uśmiech na jego twarzy nie znikał ani na sekundę . Pocałowałam go w czoło , a on się obudził .
-Przepraszam kochanie , nie chciałam cię obudzić .
-Nie obudziłaś mnie , nie śpię już od dawna . Chciałem ci powiedzieć , że cię kocham , zrobić ci pyszne śniadanko , zawieść do szkoły .
Kiedy usłyszałam te słowa zrobiło mi się cieplej na sercu i biło ono coraz szybciej . To takie miłe uczucie kiedy twój chłopak TAK się o ciebie troszczy .
-Harry , nie fatyguj się . Zobacz jaka jest straszna pogoda , będę mieć wyrzuty sumienia kiedy wyciągnę cię z łóżka .
Chłopak popatrzył na okno i spojrzał na mnie  z grymasem .
-Wiesz o czym teraz marzę ?
-O czym ?
-O tym  , żeby położyć się tak teraz tutaj obok ciebie , mocno cię przytulić i przeleżeć tak cały dzień , ale niestety ... muszę iść uczyć się jakichś dziwnych wzorów .
Chłopak usiadł wyprostowany na łóżku  i przytulił mnie na tyle mocno , że nie mogłam oddychać . Moje serce biło jak oszalałe .


__________________________________________________________________
Cześć kochane ! jak ja tu dawno nie byłam ! przepraszam , ale nie miałam internetu :c i mam lekkie zaległości , nawet nie wiem co się dzieje u naszych pięciu bossów . dziękuję za życzenia urodzinowe : > kocham was dupcie wy moje tomlinsonowe najdroższe ! ;*