sobota, 22 września 2012

Rozdział 56


W tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje . O 14 . 30 zajęcia nareszcie dobiegły końca , a więc z radością opuściłam szkołę . Miał  tam na mnie czekać Harry , ale nigdzie go nie widziałam . Nagle usłyszałam, że ktoś mnie woła , odwróciłam się i zobaczyłam Josha .
-Nina , zaczekaj . Posłuchaj , chciałbym się zapytać czy może … zechciałabyś pójść ze mną do kina ?
-Em , nie przepraszam  Josh , ale ja mam chłopaka . Muszę już iść , trzymaj się – powiedziałam  po  czym odwróciłam się na pięcie  i  ruszyłam w stronę Harry`ego , który pojawił  się tutaj nie wiadomo skąd i jak . Chłopak z uwagą przyglądał się Josh`owi .
-Kto to był ?
-To ? Szkolna gwiazda , którą zdecydowanie nie jestem zainteresowana . Spokojnie nie musisz robić scen zazdrości .
-Nie … ja tylko – zarumienił się – nie ważne , chodź na pewno jesteś głodna .
Przerzuciłam torbę przez ramię , chwyciłam go za rękę i ruszyliśmy w drogę .
-Wiesz , tak na prawdę to ja powinnam być zazdrosna . Zamiast spać wtulonym we mnie , spałeś wtulony w Horana .
-Wyobrażałem sobie , że to ty .
Zaczęłam się śmiać . Przystanęłam , spojrzałam mu w oczy i po raz wtórny pocałowałam .
-Kocham cię, Harry .
-Ja ciebie też kocham . Chcesz na barana ?
-Kręgosłup ci wysiądzie .
-Będę mieć wtedy idealny pretekst do tego , żebyś mi masowała plecy .
-Głupi jesteś .
-Wiem z tego słynę . No wskakuj .
W końcu się zgodziłam . Próbowałam trzy razy , ale za każdym razem z niego spadałam . Ludzie , którzy obok nas przechodzili jedynie się uśmiechali lub mówili , że dobrze jest być młodym . Nareszcie udało mi się na niego wskoczyć i chłopak ruszył chwiejnym krokiem w dalszą drogę .
-Hazziu , a co jak spadnę ?
-Wtedy spadniesz i będę cię zdrapywać z chodnika .
Naciągnęłam mu jego czapkę na oczy , żeby nic nie widział .
-Ty chyba naprawdę chcesz spaść .
Kilkanaście minut później dotarliśmy do Nando`s .
-Ty… naprawdę wisisz mi masaż – powiedział .
-Nie przesadzaj już . Ty musisz być w formie , przydasz mi się – powiedziałam potrząsając brwiami .
-Jak ja mam nie przesadzać ? To twój tyłek tyle krzywd narobił .
Popatrzyłam na niego spod byka i zaczęłam udawać obrażoną.
-Żartowałem , żartowałem . Przecież wiesz , że ja kocham twój tyłek , a szczególnie go … - przerwałam mu .
-Wiesz co ? Ty może lepiej idź już zamawiać – powiedziałam zarumieniona .
Chłopak posłusznie odszedł , a ja zaczęłam wpatrywać się w wyświetlacz telefonu . Nawet nie zorientowałam się kiedy Harry wrócił i wręczył mi jedzenie . Kiedy wszystko już było pochłonięte ruszyliśmy do najbliższego sklepu po owoce , a następnie w stronę szpitala .
-A tak swoją drogą jesteś bardzo seksowna w tych koturnach .
-Nie przyzwyczajaj się za bardzo .
-No tak , cała ty .
Po chwili już byliśmy w szpitalu . Grzecznie weszliśmy do Sali , w której leżała Maya . Na widok mojej kochanej przyjaciółki i jej chłopaka szeroko się uśmiechnęłam . Tak bardzo się cieszyłam , że wszystko … prawie wszystko jest dobrze . Wgramoliłam się na jej łóżko i delikatnie ją przytuliłam.
-Cieszę się , że nic ci nie jest . Potwornie się o ciebie martwiłam . Dobrze się czujesz ?
-Tak , nic mnie już prawie nie boli . Przepraszam , że wszyscy byliście przeze mnie w takim stanie .
-To nie twoja wina . Po prostu nie wracajmy już do tego . Cieszmy się , że wszystko jest dobrze i z tobą i z didą .
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy kiedy nagle zadzwonił do mnie telefon . Spojrzałam na wyświetlacz ‘Liam’ . Przeprosiłam wszystkich i wyszłam na korytarz .
-Halo ? Jestem w szpitalu u Mayi .  Nie Liam , nie ma z nami Semily . Ale zaczekaj , stało się coś ? Jak to ? Dobrze , dobrze pa .
Zdziwiła mnie ta rozmowa . Włożyłam telefon do kieszeni i wróciłam do sali .
-Co się stało ? Kto to dzwonił ?
-To … Liam . Pokłócił się z Semily i nie ma jej w domu . Myślicie , że coś się mogło jej stać ?
-Nie , uspokój się . Jesteś już po prostu przewrażliwiona . Pogodzą się , zobaczysz – uspokajał mnie Zayn .
Może miał rację , może faktycznie po prostu za bardzo się wszystkim przejmuję . Siedzieliśmy u Mayi dwie godziny , a potem zaczęliśmy zbierać się do wyjścia , ponieważ zaczynało robić się późno . Z naszą kochaną wiewiórą został Zayn . Ostatnimi czasami nie opuszczał jej sali . Nie ma co się dziwić , on naprawdę strasznie się przestraszył kiedy doszło do niego , że ją prawie stracił . Miejmy nadzieję , że teraz będzie się nią lepiej zajmować , chociaż nie zwalajmy całej winy na niego . W końcu my też mogliśmy się o nią zatroszczyć . Zadzwonić , zapytać jak się czuję , zatroszczyć się o nią , ale oczywiście nikt o tym nie pomyślał . Nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się z Harrym pod domem . Nalałam sobie do szklanki soku i zniknęłam w głębi swojego pokoju . Zapaliłam nocną lampkę i usiadłam przy biurku . Wypakowałam z torby książki .To był mój pierwszy dzień w szkole , a już miałam nauki od groma , ale nie przejmowałam się tym w końcu nauka była moim oczkiem w głowie . Zabrałam się za obrabianie lekcji , kiedy już nareszcie wszystko zrobiłam otworzyłam książkę od chemii i zaczęłam się uczyć .W pokoju panowała idealna cisza i spokój , czyli coś czego już od dawna mi brakowało . Po dwóch godzinach byłam już potwornie zmęczona . Oparłam głowę o biurko.
Zaczęłam w kółko powtarzać jedną regułkę . Nagle usłyszałam  , że drzwi od pokoju się otwierają . Nie zwróciłam na to szczególnej uwagi . Usłyszałam chichotanie za sobą .
-Ej , pani profesor . Czy znajdzie pani jeszcze trochę czasu dla swojego Harry`ego czy już pani go nie kocha ?
Podniosłam głowę , ściągnęłam okulary , odwróciłam się twarzą do swojego chłopaka i delikatnie się od niego uśmiechnęłam .
-Jestem wykończona .
Chłopak podszedł do mnie , wziął na ręce i bardzo delikatnie ułożył na łóżko . Popatrzył się na mnie i położył obok mnie . Po chwili ode chciało mi się spać . Odwróciłam się twarzą do swojego chłopaka i zaczęłam go łaskotać . On oczywiście musiał się zemścić . Takim właśnie sposobem zaczęliśmy się ‘bić’. Nie wiadomo jakim sposobem znalazłam się na nim . Siedziałam na jego udach rozkrokiem . Spojrzałam na jego krocze i zauważyłam , że ma pewien ‘problem’ w spodniach .
-Chyba masz za ciasne spodnie .
-Chyba tak na mnie działasz .
-No tak , w sumie bardzo możliwe – powiedziałam po czym zaczęłam go delikatnie całować po torsie . Po chwili wstałam i podeszłam do szafki , żeby wyciągnąć z niej piżamę . Spojrzałam przez ramię na swojego zdezorientowanego chłopaka .
-Lubisz prowokować ludzi , prawda ?
-Nie , lubię prowokować tylko i wyłącznie ciebie – powiedziałam po czym chwyciłam go za rękę i poszliśmy do mojej łazienki .
Puściłam gorącą wodę kiedy nagle rozległ się  dźwięk mojego telefonu .
‘Well you done , done me and you bet i felt it’ . Spojrzałam na wyświetlacz  ‘Horanek’ . Byłam ciekawa czego on ode mnie chce .
-Halo ? Horan jesteś tam ? Halo ? – i nic . Tylko szum i głośna muzyka . Zmartwiło mnie to .
-Kto to ? – zapytał Harry , który brał prysznic .
-Niall …
No cóż . Może jednak nie powinnam zachowywać się jak matka Teresa ? Przecież Niall jest dorosły , może czasem jego zachowanie wskazuje na to , że ma nie za duże IQ , ale wie co robi , jest mądry . Po kilkunastu sekundach zastanawiania się doszło do mnie , że w kabinie czeka na mnie mój chłopak w postaci jaką go matka natura stworzyła , a ja tu stoję i niepotrzebnie się martwię. Weszłam do kabiny i zaczęliśmy dokładnie przemywać swoje ciała . Kiedy już wyszliśmy zaczęliśmy się ubierać … to znaczy bynajmniej ja . Rozczesałam włosy , założyłam piżamę i wróciłam do pokoju . Położyłam się pod
kołdrę obok mojego Harry`ego i zaczęłam bawić się jego lokami . Patrzyliśmy na siebie, a po chwili chłopak zasnął . Przyjrzałam się mu , delikatnie pocałowałam go za uchem i spojrzałam na tą idealną twarzyczkę . Cholera , jak ja tego chłopaka kocham .

_______________________________________________________________
Cześć kochane , powracam nareszcie . Mam nadzieję , że rozdział się wam podoba . A co do nowej piosenki naszych  pięciu mężów jak się wam podoba ? Bo ja ją kuźwa kocham , że cholera . A najbardziej siedzi mi głowie „Hey , girl it`s now or never , it`s now or never” :D No nie ważne . KOCHAM WAS , papa :*

sobota, 8 września 2012

Rozdział 55

                                                     *Nina*
W wielką ulgą dotarliśmy do domu . Weszliśmy do środka , a tam chłopacy siedzieli zestresowani w salonie i każdy jeden wpatrywał się w tykający zegar wiszący na ścianie .
-Jak z nią ?! - zapytali kiedy nas zobaczyli .
-Jest wszystko dobrze . I z Mayą i z niunią , a więc nie musicie się martwić - powiedziałam przy czym posłałam im ciepły uśmiech , nalałam sobie do szklanki soku i poszłam do siebie .
Przez chwilę zapomniałam już , że ja tu mieszkam , że to jest mój dom . Cieszyłam się z tego . Mieszkać z takimi pięcioma idiotami ... no i z moim tatą , ale on raczej należał do tych co musiał tych idiotów uspokajać.
Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko . To był wyczerpujący dzień . O mało co nie straciłam przyjaciółki , którą naprawdę kocham . Cieszyłam się jednak , że wszystko jest z nią dobrze , że Zayn tam teraz przy niej jest i się nią opiekuję . Z nim na pewno nic się jej nie stanie . Spojrzałam na biurko i uświadomiłam sobie , że już jutro będzie pierwszy dzień w nowej szkole . Na samą tą myśl mój brzuch zaczął się ściskać z nerwów . Nie lubię znajdować się w nowym otoczeniu , nie lubię poznawać nowych ludzi . Naprawdę się tego boję . Trzeba wtedy się każdemu przypodobać , cały czas mieć głowę spuszczoną w dół , żeby tylko ktoś się do ciebie nie przyczepił , że się na niego gapisz . Bałam się , że znajdą się osoby , które będą mi w jakiś sposób 'dokuczać' , uważać za jakąś inną . Nie chcę być takim wyrzutkiem , kujonem , który ZAWSZE WSZYSTKO wie .Potrzebnym tylko po to , żeby dać komuś spisać .  Tak było w Polsce . I teraz , chcę żeby było inaczej . A może czas najwyższy przestać mieć takie pesymistyczne wizje na świat i zacząć pozytywnie myśleć ? Bo od takiego ciągłego przejmowania się wszystkim daleko nie zajdę . Spojrzałam na zegarek - kilka minut po północy . Zerwałam się z łóżka , chwyciłam piżamę i rozleniwionym krokiem dotarłam do łazienki .Rozebrałam się , rozpuściłam się i weszłam do kabiny prysznicowej. Relaksowałam się gorącą wodą . Przypomniałam sobie swoją poprzednią noc z Harrym . Było mi wtedy tak dobrze . Nigdy nie czułam się lepiej , w tym momencie na mojej twarzy zapanował szeroki uśmiech . Umyłam się , spłukałam z głowy szampon i wyszłam z kabiny . Ubrałam się w cieplutką piżamkę , rozczesałam włosy , włączyłam suszarkę i zaczęłam tańczyć . Niestety moje 'sieroctwo' i brak talentu miało przewagę , gdyż uderzyłam  z całej siły nogą w kabinę . Tak , ja to jednak nie należę do osób normalnych ... i utalentowanych . Nie oszukujmy się . Kiedy już nareszcie wstałam z zimnej podłogi spojrzałam w lustro i wybuchnęłam śmiechem . Nie ma to jak na swój widok w lustrze się śmiać , prawda ? Ale jak się ma taką twarz jak moja ... Pięknością to ja nie jestem i nie będę . Wiedziałam , że gdyby ktoś teraz widział moje zachowanie szukałby mi wolnego miejsca w psychiatryku . Po 20 minutach w końcu wyszłam z tej łazienki . Moja noga cały czas o sobie przypominała , była trochę spuchnięta i posiniaczona ,a to tylko dlatego , że mi się tańczyć zachciało . Zgasiłam światło i położyłam się do łóżka . Nagle usłyszałam , że drzwi się otwierają , odwróciłam się i zobaczyłam Harry`ego . Odsunęłam się trochę pod ścianę i zrobiłam mu miejsce .
-Zimno u mnie w pokoju - powiedział kiedy już leżał obok .
-Oczywiście , uważaj , bo ci uwierzę - pocałowałam go w policzek , wtuliłam się w niego i zaczęłam jeździć ręką po jego torsie .
-Martwisz się jutrzejszym dniem ? . Uniosłam wzrok i spojrzałam na niego .
-A teraz cię zaskoczę ; nie , nie martwię się.
-Powiedziała to moja dziewczyna . Hmm...dziwne .
Zaczęłam się śmiać . Nagle do naszego pokoju wparadował Niall . Wgramolił się nam do łóżka i usiadł pomiędzy mną , a Harrym .
-Horan , gdzie ty się tutaj gramolisz w środek tym tyłkiem ? - zapytał Hazza .
-Nie ma seksu !
-Weź się uspokój . Idź do swojego pokoju .
-No , ale ... smutno mi .Wszyscy mnie zostawiliście samego . Liam u Semily , Louis u Nicole , Zayn u Mayi , wy tu , a ja ? A ja siedzę przed tym telewizorem sam , z paczką chipsów w ręce . Nikt mnie nie kocha , jestem taki forever alone- mocno go przytuliłam .
-Horanku , przecież ja cię kocham .
-Nie wiem tylko czy się tutaj zmieścimy we trójkę - powiedział Harry , który nie wyglądał na zadowolonego.
-Damy radę - powiedział Nialler - położyliśmy się i zaczęliśmy wpatrywać z sufit .
Ta sytuacja była trochę ... dziwna ? Tak , tak to można było nazwać .
-Wiecie co ? Czuję się jak taka mama .
-Tak ? A ja się czuję jak taki tata co nawet nie może tknąć mamy , bo synek mu przeszkadza - Horanek wybuchnął tym swoim przewspaniałym śmiechem .
-Wiecie ? Ja czasami zaczynam poważnie kwestionować fakt , że ja z wami żyję i , że zaczynam być taka głupia jak wy . Naprawdę , niszczycie mi umysł - powiedziałam po czym odwróciłam się do nich tyłem .
Już prawie zasypiałam , kiedy nagle usłyszałam naprawdę głośne burczenie w brzuchu Niall`a.
-Oj , przepraszam towarzystwo , ale muszę iść po bułkę - powiedział po czym przeszedł przez Harry`ego i wyszedł z pokoju .
-Chodź , chodź tu szybko zanim on nie wróci - powiedział mój chłopak .
Przysunęłam się do niego , a on zaczął mnie delikatnie całować . Oczywiście nie trwało to zbyt długo , bo po chwili do pokoju wrócił pan wiecznie głodny z jakimś kotletem w ręku .
-A co wy tutaj robicie ?- zapytał po czym ponownie wleciał w środek .
-Horan , czy ty sobie jaja robisz ?
-Ja ? Nie ...
-Posłuchajcie do cholery ! Ja jutro o 7.00 będę musiała wstawać do szkoły , a wy możecie sobie spać tak długo jak nie będziecie głodni ,a potem możecie jeść dopóki nie będziecie śpiący .  Tak , Horan wyrecytowałam twoją zasadę życiową . Możecie uszanować to ? - poprosiłam  już naprawdę wkurzona .
No i zapanowała cisza ... na chwilę . Po pięciu minutach znowu zaczęli gadać jakieś bzdury .
-Wiecie co ? Albo się przymknięcie albo wylatujecie z tego łóżka oboje ! - powiedziałam już nie na żarty .
Odsunęłam się od nich jak najdalej potrafiłam , a oni popatrzyli na mnie przestraszeni , przymknęli oczy i zaczęli udawać , że śpią . Odwróciłam się w stronę ściany , przykryłam kołdrą po sam nos i nareszcie udało mi się zasnąć .
Następnego dnia .
Obudził mnie dźwięk mojego budzika .
-'Baby you light up my world like nobody else...' - rozbrzmiał znajomy dźwięk i głos .
-Nie , nie błagam jeszcze chwileczkę - wymrukałam pod nosem .
Mhm , chwileczkę . Taka moja 'chwileczka' trwała 45 minut .
-Świetnie , spóźnię się do szkoły już pierwszego dnia !
Odwróciłam się i zobaczyłam Niall`a i Harry`ego , którzy spali wtuleni w siebie . Na początku trochę zdziwił mnie ten widok , ale po chwili przypomniałam sobie tamtą dziwną noc . Patrząc na tych idiotów poczułam się trochę zazdrosna , że mój chłopak śpi wtulony w mojego przyjaciela , a nie we mnie . Po kilku minutach ciągłego gapienia się na nich przypomniałam sobie o szkole . Rozejrzałam się po pokoju i nareszcie ruszyłam te swoje cztery litery . Podeszłam do szafki wyciągnęłam z niej ciepły , kremowy sweterek z rękawami 3/4 , jasne rurki i czarne koturny po czym skierowałam się w stronę łazienki . Nagle zadzwonił do mnie telefon .
-Sem ? Już wychodzę , tak czekaj na mnie na przystanku . Ja ? No oczywiście , że nie zaspałam  . Jak w ogóle możesz tak myśleć ?
Szybko się umyłam , ubrałam , uczesałam , założyłam na głowę wełnianą czapkę , popsikałam perfumami , które polecił mi nie jaki Josh po czym chwyciłam torbę i wybiegłam z domu . Wiedziałam , że w tych butach najdalej niż do do drzewa , które znajdowało się obok bramki nie dobiegnę ,ale  próbować zawsze trzeba .Sama tak naprawdę nie wiem po co kupiłam buty , w których nie potrafię chodzić . Nie jestem typem dziewczyny , która chodziłaby w spódniczce i szpilkach . Zdecydowanie wolałam rurki i trampki . Nareszcie dobiegłam do przystanku gdzie czekała moja najdroższa Semily . 
-Spokojnie , bo się zabijesz w tych butach .
-Bardzo śmieszne ! O , jedzie autobus , wsiadaj !
Droga do szkoły zajęła nam 15 minut . Kiedy już nareszcie do niej dotarłyśmy zaczęłam się bardzo stresować . Była taka wielka , było w niej tyle ludzi .
-Boisz się ? - zapytała panna Wilson .
-A ty nie ?
-Co ma być to będzie . Mam pierwszą Geografię , a więc idę się umyć . Trzymaj się , wierzę w ciebie - powiedziała po czym zginęła w tłumie .
Właśnie Nina , co ma być to będzie . Wiem , wczoraj sama to sobie powtarzałam , ale teraz oczywiście muszę spanikować . Zacisnęłam pięści , spuściłam wzrok w dół i ruszyłam przed siebie szukając swojej szafki . Czułam , że każdy wlepia we mnie wzrok . Czułam się bardzo nieswojo i dziwnie . Nagle poczułam , że na kogoś wpadam .
-O matko , przepraszam , nie zauważyłam cię .
-No tak. Zdążyłem się do tego przyzwyczaić . Nina , prawda ?
Uniosłam wzrok i spojrzałam na tego 'ktosia' . Moje oczy dostrzegły Josh`a , którego poznałam wczoraj w perfumerii .
-Tak , zgadza się . Jesteś Josh , tak ? - zapytałam dla upewnienia .
Chłopak uroczo się uśmiechnął .
-Jesteś tu nowa ? Nie widziałem cię tu wcześniej .
-Tak , przeprowadziłam się niedawno z Polski .
-Byłem tam . O widzę , że jesteśmy w jednej klasie .
Delikatnie się uśmiechnęłam . Zauważyłam , że wszystkie dziewczyny patrzą na mnie z takim dziwnym wyrazem twarzy . Jakby z nienawiścią . Nie wiedziałam o co im wszystkim chodzi . Nie chciałam mieć przechlapane u każdego  już pierwszego dnia w nowej szkole .  Nagle podeszła do mnie 'normalnie' wyglądająca dziewczyna .
-Cześć , jestem Sandra .
-Miło mi , Nina . Czy ty wiesz ... dlaczego te wszystkie dziewczyny tak dziwnie na mnie patrzą ?
-Owszem , może dlatego , że to twój pierwszy dzień w nowej szkole , a ty już rozmawiałaś z Josh`em . 
Patrzyłam na nią lekko zdziwiona . Co to jakiś kolejny disneyowski film typu "High School Musical" , a którym gwiazda szkoły 'bajeruje' do nowej dziewczyny , a reszta ją nienawidzi , tak ?
-Rozumiem ,że to wasza gwiazdka , tak ?
Dziewczyna z grymasem pokiwała twierdząco głową .

___________________________________________
Dobry. Jak pierwsze dni szkoły ? Bo u mnie tak sobie . Przepraszam , że rozdział jest krótki , ale nie mam dzisiaj naprawdę czasu i do tego WSZYSTKO mnie boli :c Mam nadzieję , że się podoba , bo pisałam go resztkami sił . Kocham was bardzo mocno czytajcie i komentujcie ;*