*Dwa lata później*
Kolejny , letni , ciepły dzień . Siedziałam w swoim pokoju i wyglądałam za okno . Relaksowałam się ciszą i spokojem - w tym domu to rzadkość . Zawsze panuje w nim harmider . Wszyscy biegają jak opętani potykając się o siebie , w salonie leżą porozrzucane zabawki Zendayi , na które kiedy się przez przypadek usiądzie wydają dziwny dźwięk . Wzięłam kolejny łyk kawy i delikatnie się uśmiechnęłam . Moje życie się zmieniło ... diametralnie się zmieniło . Nie jestem już nastolatką , a 23-letnią kobietą studiującą dziennikarstwo . Pomimo tego , że wszyscy jesteśmy już dorośli , mamy poważne związki to nadal , gdzieś w sercu jesteśmy tymi samymi nienormalnymi nastolatkami , którzy wożą się taczkami po polu . Czasem , kiedy w tym zabieganym życiu mamy wolną chwilę zachowujemy się tak jak kiedyś , tak jak wtedy kiedy się poznaliśmy . Rozejrzałam się po pokoju , który od dwóch lat nie zmienił się ani trochę i chwyciłam do ręki zdjęcie mojej mamy . Ona zawsze mi towarzyszy , jest przy mnie zawsze i wszędzie . To dzięki niej osiągnęłam to co osiągnęłam . To dzięki niej dostałam się na studia dziennikarskie - to dzięki temu , że czuwa nade mną z góry . Gdyby nie ona nie poznałabym dziewczyn , chłopaków , a przede wszystkim osoby , która daje mi najwięcej szczęścia - Harry`ego . Nigdy nie zapomnę dnia , w którym zawołała mnie i zapytała 'Chcesz pojechać do Londynu?' . Jak ja mogłam wtedy wyrazić sprzeciw , pomyślałam . Ponownie spojrzałam na zdjęcie .
-Dziękuję mamo - wyszeptałam cicho .
Odstawiłam zdjęcie na jego honorowe zdjęcie i wzięłam kolejny łyk kawy . Byłam jeszcze młoda , nie wiedziałam co mnie czeka w życiu . Wiedziałam , że nie zawsze będzie usłane różami i nie raz zatęsknię za beztroskim dzieciństwem , jednak wiedziałam jedno . Wiedziałam , że chcę być z Harrym do końca . Byłam pewna , że pokonamy wszystkie przeciwności lotu . Byliśmy zgranym duetem , przekonałam się o tym . Przyjrzałam się zielonym wielkiemu dębowi stojącemu w ogrodzie . Uwielbiałam na niego patrzeć . Zawsze mnie uspokajał i odprężał . Szczególnie latem , lubiłam siadać i patrzeć na słońce chowające się za nim i jego zielone listki spokojnie tańczące na ciepłym wietrze . Uśmiechnęłam się pod nosem i nabrałam powietrza . Poczułam znajomy zapach unoszący się w powietrzu .
-Jak długo tu stoisz ? - zapytałam mrucząc pod nosem .
-Od kilku minut .
-Dlaczego nic nie mówiłeś ?
-Uwielbiam na ciebie patrzeć . Szczególnie wtedy kiedy tak spokojnie siedzisz i pijesz kawę , twoje włosy błyszczą w słońcu , a na prawym policzku mieni się ten uroczy dołek - szeptał podchodząc do mnie bliżej i przytulając się do mnie - Kocham cię - wyszeptał mi do ucha .
Oderwałam wzrok od drzewa i z szerokim uśmiechem na twarzy przyssałam się do jego ust .
-Ja ciebie też i to nie wiesz jak bardzo.
Chłopak pocałował mnie w czoło i wziął na ręce .
-A teraz pokażę ci jak bardzo cię kocham - wyszeptał po czym rzucił mnie na łóżko i zaczął łaskotać .
Próbowałam się od niego odsunąć , ale trzymał mnie na tyle mocno , że nie byłam w stanie. Śmiałam się i krzyczałam na zmianę , kiedy nagle usłyszeliśmy ciche chrząkanie . Oderwałam się od Harry`ego i spojrzałam na osoby , które stały przy drzwiach .
-Cześć Maya , cześć Zayn . Nie , wcale nie molestuję swojej dziewczyny - szepnął Hazz .
-Zejdź ze mnie , idioto - poprosiłam po czym usiadłam wyprostowana na łóżku i poprawiłam włosy .
Popatrzyłam na Mayę i Zayn`a , którzy tworzyli tą samą piękną parę od dobrych trzech lat . Ich córeczka , która zdecydowanie jest dopełnieniem ich miłości od dwóch lat była piękną mieszanką karnacji Zayn`a i oczu Mayi .
-Co jest ? - spytałam - Wyglądacie na zdenerwowanych . Coś się stało ?
-Bo ... hm ... wiecie , że wszyscy wyjechali na wakacje , prawda ?
-No tak... - powiedziałam równocześnie z Harrym .
-I tak się składa , że my ... to znaczy Zayn i ja chcielibyśmy wyjechać na weekend .
Popatrzyłam na zestresowaną Mayę , a następnie na Zayn`a . Obydwoje patrzyli na nas z takim samym wyrazem twarzy co spowodowało u mnie wybuch śmiechu .
-Chcecie zapytać czy zapytać czy zajmiemy się Zendayą ? - spytałam .
-Nie, to znaczy ... tak - stwierdził zmieszany Zayn .
-Nie ma problemu .
-Naprawdę ?
-Ależ oczywiście , że tak - upewnił ich Harry .
-Uwielbiamy opiekować się waszą córką . Jest taka kochana .
-Uff .. Tak więc , wszystko wypisałam wam na liście . Powinniśmy wrócić jutro po południu . Błagam , dopilnujcie , żeby zjadła całą kolację i , żeby nie jadła niczego co zawiera orzechów , ma po nich wysypkę . I proszę , jeżeli byście mogli ...
-MAYA ! - powiedziałam stanowczo z Zayn`em .
-Jedźcie już i o nic się nie martwcie . Tylko najpierw powiedzcie nam gdzie jest ten mały skubaniec .
-Śpi w swoim pokoju . Powinna się obudzić za godzinę , a wtedy nakarmcie ją zupą , jest przygotowana w kuchni .
-Dobrze ... - mówiłam przewracając oczami w trakcie prowadzenia ich do drzwi .
-W takim razie jedziemy . I dziękujemy wam .
-Nie ma za co . Uciekajcie , no już .
Zamknęłam drzwi i zaczęłam się śmiać . No tak , Maya Coleman i Zayn Malik - najbardziej nadopiekuńczy rodzice jakich znam . Chciałabym być kiedyś tak idealną mamą dla swojego dziecka , jaką Maya jest dla Zendayi . Kiedy maluch się już obudził , zmieniłam jej pieluszkę , nakarmiłam , a następnie wpakowaliśmy ją w wózek i ruszyliśmy na miasto . Zendi przez cały czas zrzucała na ziemię czapkę , a Harry ciągle ją podnosił i zakładał jej ponownie na główkę sprawiało jej to tyle radości , że aż zaciskała piąstki , a jej oczy błyszczały szczęściem . Kiedy maluch ponownie zrzucił czapkę Harry założył czapkę na swoje bujne loki przy czym robił głupie miny .
-Zendi , którego wujka kochasz najbardziej ? - zapytał Hazz .
-Hallego - wyszeptała Zend .
-Harry , daj jej już spokój . Wypytujesz się o to 24 godziny na dobę . Nie sądzisz , że przesadzasz .
-Muszę wiedzieć czy w przyszłości mam ją zabierać na wakacje czy nie .
-Ty.. jesteś nienormalny , wiesz o tym ?
-Zdążyłem zauważyć .
Popatrzyłam na niego i na 'jego' różową czapeczkę , w której wyglądał przekomicznie .
-Uwierz mi kochanie , ja też - szepnęłam po czym kucnęłam przed wózkiem i włożyłam małej czapkę na głowie .
-Kochanie , chcesz iść pokarmić gołąbki ?
-Taak ! Keviny , Keviny !
Popatrzyłam zdziwiona raz na nią , raz na Harry`ego , który stał oparty o drzew i prawie zanosił się śmiechem . Podeszłam do niego i strzeliłam mu w ramię .
-Harry ! Idioto . Wiem , że to ty !
-To nie ja ...
-Dlaczego mam ci wierzyć ?
-Zapytaj jej ..
-Zendi , kochanie . Kto nauczył cię tak brzydko mówić ?
-Wujek Haly i Lulis - powiedziała cichutko .
Popatrzyłam ze złością na rozbawionego Harry`ego .
-Kochanie wiesz , że tak się nie mówi , prawda ?
-Tak , ciociu .
Pocałowałam ją w główkę i wróciłam do Harry`ego po czym zaczęłam pchać wózek .
-To dziecko nigdy nie wyjdzie na ludzi , jeżeli będzie dłużej z nami mieszkać . Demoralizujecie ją !
-Nie prawda - szepnął Hazz po czym mnie pocałował .
Kiedy dotarliśmy na miejsce wyciągnęłam Zendayę z wózka i dałam jej okruszki ciastek , żeby mogła pokarmić ... jak to nazywają je ci oszołomy "KEVINY" . Siedziałam na ławce i czułam na sobie wzrok Harry`ego .
-Nina ... - usłyszałam nagle .
-Tak ?
Chłopak popatrzył na mnie przez chwile , a następnie klęknął przede mną i wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko .
-Ciociu , co lobi wujek Haly ?
-Nie mam pojęcia , złotko .
-Nina , posłuchaj . Wiem , że jesteśmy młodzi , jeszcze nie jedno się w naszym życiu wydarzy , ale już teraz jestem pewien tego , że chcę , żebyś to znaczy no ... czy zechcesz ... Nina , wyjdziesz za mnie ? Obiecuję , że będę idealny .
-Nie Harry , ty wcale nie musisz być idealny , ty po prostu bądź .
-To znaczy , że się zgadzasz ?
-A jak myślisz ?
Chłopak szeroko się uśmiechnął i wsunął na palec skromny pierścionek . Popatrzyłam na niego i mocno przytuliłam . Po moim poliku spływały łzy , łzy szczęścia . Spojrzeliśmy na siebie i szepnęliśmy ciche : KOCHAM CIĘ .
***
No i koniec ... Cóż .. Mam łzy w oczach i czuję jakby jakaś cząstka mnie umierała . To dziwne . Przywiązałam się do tego bloga i do Was ! bo to dzięki Wam mogłam spełniać swoje marzenia . Osiągnęłam to wszystko dzięki wam i jestem wam za to cholernie wdzięczna <3 Kocham Was bardzo mocno i choć was nie znam ( a chciałabym poznać) jesteście dla mnie jak rodzina . Najcudowniejsza rodzina w caluteńkim świecie <3 DZIĘKUJĘ WAM <3 . Dziwnie mi będzie bez tego bloga i bez Was , bo to mnie motywowało w każdym celu .
Już nie długo zacznę pisać nowe opowiadanie .. Może za miesiąc , kiedy będę mieć mniej nauki , bo jak na razie jest tak , że w tygodniu się uczę , a w weekendy odsypiam :D Mam do was pytanie : KOCHACIE MNIE ?
Kolejny , letni , ciepły dzień . Siedziałam w swoim pokoju i wyglądałam za okno . Relaksowałam się ciszą i spokojem - w tym domu to rzadkość . Zawsze panuje w nim harmider . Wszyscy biegają jak opętani potykając się o siebie , w salonie leżą porozrzucane zabawki Zendayi , na które kiedy się przez przypadek usiądzie wydają dziwny dźwięk . Wzięłam kolejny łyk kawy i delikatnie się uśmiechnęłam . Moje życie się zmieniło ... diametralnie się zmieniło . Nie jestem już nastolatką , a 23-letnią kobietą studiującą dziennikarstwo . Pomimo tego , że wszyscy jesteśmy już dorośli , mamy poważne związki to nadal , gdzieś w sercu jesteśmy tymi samymi nienormalnymi nastolatkami , którzy wożą się taczkami po polu . Czasem , kiedy w tym zabieganym życiu mamy wolną chwilę zachowujemy się tak jak kiedyś , tak jak wtedy kiedy się poznaliśmy . Rozejrzałam się po pokoju , który od dwóch lat nie zmienił się ani trochę i chwyciłam do ręki zdjęcie mojej mamy . Ona zawsze mi towarzyszy , jest przy mnie zawsze i wszędzie . To dzięki niej osiągnęłam to co osiągnęłam . To dzięki niej dostałam się na studia dziennikarskie - to dzięki temu , że czuwa nade mną z góry . Gdyby nie ona nie poznałabym dziewczyn , chłopaków , a przede wszystkim osoby , która daje mi najwięcej szczęścia - Harry`ego . Nigdy nie zapomnę dnia , w którym zawołała mnie i zapytała 'Chcesz pojechać do Londynu?' . Jak ja mogłam wtedy wyrazić sprzeciw , pomyślałam . Ponownie spojrzałam na zdjęcie .
-Dziękuję mamo - wyszeptałam cicho .
Odstawiłam zdjęcie na jego honorowe zdjęcie i wzięłam kolejny łyk kawy . Byłam jeszcze młoda , nie wiedziałam co mnie czeka w życiu . Wiedziałam , że nie zawsze będzie usłane różami i nie raz zatęsknię za beztroskim dzieciństwem , jednak wiedziałam jedno . Wiedziałam , że chcę być z Harrym do końca . Byłam pewna , że pokonamy wszystkie przeciwności lotu . Byliśmy zgranym duetem , przekonałam się o tym . Przyjrzałam się zielonym wielkiemu dębowi stojącemu w ogrodzie . Uwielbiałam na niego patrzeć . Zawsze mnie uspokajał i odprężał . Szczególnie latem , lubiłam siadać i patrzeć na słońce chowające się za nim i jego zielone listki spokojnie tańczące na ciepłym wietrze . Uśmiechnęłam się pod nosem i nabrałam powietrza . Poczułam znajomy zapach unoszący się w powietrzu .
-Jak długo tu stoisz ? - zapytałam mrucząc pod nosem .
-Od kilku minut .
-Dlaczego nic nie mówiłeś ?
-Uwielbiam na ciebie patrzeć . Szczególnie wtedy kiedy tak spokojnie siedzisz i pijesz kawę , twoje włosy błyszczą w słońcu , a na prawym policzku mieni się ten uroczy dołek - szeptał podchodząc do mnie bliżej i przytulając się do mnie - Kocham cię - wyszeptał mi do ucha .
Oderwałam wzrok od drzewa i z szerokim uśmiechem na twarzy przyssałam się do jego ust .
-Ja ciebie też i to nie wiesz jak bardzo.
Chłopak pocałował mnie w czoło i wziął na ręce .
-A teraz pokażę ci jak bardzo cię kocham - wyszeptał po czym rzucił mnie na łóżko i zaczął łaskotać .
Próbowałam się od niego odsunąć , ale trzymał mnie na tyle mocno , że nie byłam w stanie. Śmiałam się i krzyczałam na zmianę , kiedy nagle usłyszeliśmy ciche chrząkanie . Oderwałam się od Harry`ego i spojrzałam na osoby , które stały przy drzwiach .
-Cześć Maya , cześć Zayn . Nie , wcale nie molestuję swojej dziewczyny - szepnął Hazz .
-Zejdź ze mnie , idioto - poprosiłam po czym usiadłam wyprostowana na łóżku i poprawiłam włosy .
Popatrzyłam na Mayę i Zayn`a , którzy tworzyli tą samą piękną parę od dobrych trzech lat . Ich córeczka , która zdecydowanie jest dopełnieniem ich miłości od dwóch lat była piękną mieszanką karnacji Zayn`a i oczu Mayi .
-Co jest ? - spytałam - Wyglądacie na zdenerwowanych . Coś się stało ?
-Bo ... hm ... wiecie , że wszyscy wyjechali na wakacje , prawda ?
-No tak... - powiedziałam równocześnie z Harrym .
-I tak się składa , że my ... to znaczy Zayn i ja chcielibyśmy wyjechać na weekend .
Popatrzyłam na zestresowaną Mayę , a następnie na Zayn`a . Obydwoje patrzyli na nas z takim samym wyrazem twarzy co spowodowało u mnie wybuch śmiechu .
-Chcecie zapytać czy zapytać czy zajmiemy się Zendayą ? - spytałam .
-Nie, to znaczy ... tak - stwierdził zmieszany Zayn .
-Nie ma problemu .
-Naprawdę ?
-Ależ oczywiście , że tak - upewnił ich Harry .
-Uwielbiamy opiekować się waszą córką . Jest taka kochana .
-Uff .. Tak więc , wszystko wypisałam wam na liście . Powinniśmy wrócić jutro po południu . Błagam , dopilnujcie , żeby zjadła całą kolację i , żeby nie jadła niczego co zawiera orzechów , ma po nich wysypkę . I proszę , jeżeli byście mogli ...
-MAYA ! - powiedziałam stanowczo z Zayn`em .
-Jedźcie już i o nic się nie martwcie . Tylko najpierw powiedzcie nam gdzie jest ten mały skubaniec .
-Śpi w swoim pokoju . Powinna się obudzić za godzinę , a wtedy nakarmcie ją zupą , jest przygotowana w kuchni .
-Dobrze ... - mówiłam przewracając oczami w trakcie prowadzenia ich do drzwi .
-W takim razie jedziemy . I dziękujemy wam .
-Nie ma za co . Uciekajcie , no już .
Zamknęłam drzwi i zaczęłam się śmiać . No tak , Maya Coleman i Zayn Malik - najbardziej nadopiekuńczy rodzice jakich znam . Chciałabym być kiedyś tak idealną mamą dla swojego dziecka , jaką Maya jest dla Zendayi . Kiedy maluch się już obudził , zmieniłam jej pieluszkę , nakarmiłam , a następnie wpakowaliśmy ją w wózek i ruszyliśmy na miasto . Zendi przez cały czas zrzucała na ziemię czapkę , a Harry ciągle ją podnosił i zakładał jej ponownie na główkę sprawiało jej to tyle radości , że aż zaciskała piąstki , a jej oczy błyszczały szczęściem . Kiedy maluch ponownie zrzucił czapkę Harry założył czapkę na swoje bujne loki przy czym robił głupie miny .
-Zendi , którego wujka kochasz najbardziej ? - zapytał Hazz .
-Hallego - wyszeptała Zend .
-Harry , daj jej już spokój . Wypytujesz się o to 24 godziny na dobę . Nie sądzisz , że przesadzasz .
-Muszę wiedzieć czy w przyszłości mam ją zabierać na wakacje czy nie .
-Ty.. jesteś nienormalny , wiesz o tym ?
-Zdążyłem zauważyć .
Popatrzyłam na niego i na 'jego' różową czapeczkę , w której wyglądał przekomicznie .
-Uwierz mi kochanie , ja też - szepnęłam po czym kucnęłam przed wózkiem i włożyłam małej czapkę na głowie .
-Kochanie , chcesz iść pokarmić gołąbki ?
-Taak ! Keviny , Keviny !
Popatrzyłam zdziwiona raz na nią , raz na Harry`ego , który stał oparty o drzew i prawie zanosił się śmiechem . Podeszłam do niego i strzeliłam mu w ramię .
-Harry ! Idioto . Wiem , że to ty !
-To nie ja ...
-Dlaczego mam ci wierzyć ?
-Zapytaj jej ..
-Zendi , kochanie . Kto nauczył cię tak brzydko mówić ?
-Wujek Haly i Lulis - powiedziała cichutko .
Popatrzyłam ze złością na rozbawionego Harry`ego .
-Kochanie wiesz , że tak się nie mówi , prawda ?
-Tak , ciociu .
Pocałowałam ją w główkę i wróciłam do Harry`ego po czym zaczęłam pchać wózek .
-To dziecko nigdy nie wyjdzie na ludzi , jeżeli będzie dłużej z nami mieszkać . Demoralizujecie ją !
-Nie prawda - szepnął Hazz po czym mnie pocałował .
Kiedy dotarliśmy na miejsce wyciągnęłam Zendayę z wózka i dałam jej okruszki ciastek , żeby mogła pokarmić ... jak to nazywają je ci oszołomy "KEVINY" . Siedziałam na ławce i czułam na sobie wzrok Harry`ego .
-Nina ... - usłyszałam nagle .
-Tak ?
Chłopak popatrzył na mnie przez chwile , a następnie klęknął przede mną i wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko .
-Ciociu , co lobi wujek Haly ?
-Nie mam pojęcia , złotko .
-Nina , posłuchaj . Wiem , że jesteśmy młodzi , jeszcze nie jedno się w naszym życiu wydarzy , ale już teraz jestem pewien tego , że chcę , żebyś to znaczy no ... czy zechcesz ... Nina , wyjdziesz za mnie ? Obiecuję , że będę idealny .
-Nie Harry , ty wcale nie musisz być idealny , ty po prostu bądź .
-To znaczy , że się zgadzasz ?
-A jak myślisz ?
Chłopak szeroko się uśmiechnął i wsunął na palec skromny pierścionek . Popatrzyłam na niego i mocno przytuliłam . Po moim poliku spływały łzy , łzy szczęścia . Spojrzeliśmy na siebie i szepnęliśmy ciche : KOCHAM CIĘ .
***
No i koniec ... Cóż .. Mam łzy w oczach i czuję jakby jakaś cząstka mnie umierała . To dziwne . Przywiązałam się do tego bloga i do Was ! bo to dzięki Wam mogłam spełniać swoje marzenia . Osiągnęłam to wszystko dzięki wam i jestem wam za to cholernie wdzięczna <3 Kocham Was bardzo mocno i choć was nie znam ( a chciałabym poznać) jesteście dla mnie jak rodzina . Najcudowniejsza rodzina w caluteńkim świecie <3 DZIĘKUJĘ WAM <3 . Dziwnie mi będzie bez tego bloga i bez Was , bo to mnie motywowało w każdym celu .
Już nie długo zacznę pisać nowe opowiadanie .. Może za miesiąc , kiedy będę mieć mniej nauki , bo jak na razie jest tak , że w tygodniu się uczę , a w weekendy odsypiam :D Mam do was pytanie : KOCHACIE MNIE ?